Żyjemy w nadmiarze, który nam nie służy

2024-03-26 17:44:29(ost. akt: 2024-03-26 17:46:41)
Na swoim profilu na Instagramie – Uwalniam_od_nadmiaru, pisze o minimalizmie z duszą. - Dla mnie prawdziwy minimalizm zawiera się w odzyskiwaniu zdrowej relacji ze światem materialnym – mówi Emily Rand, jego autorka.

Na swoim profilu na Instagramie – Uwalniam_od_nadmiaru, pisze o minimalizmie z duszą. - Dla mnie prawdziwy minimalizm zawiera się w odzyskiwaniu zdrowej relacji ze światem materialnym – mówi Emily Rand, jego autorka.

Autor zdjęcia: Ewelina Krupa

Na swoim profilu na Instagramie – Uwalniam_od_nadmiaru, pisze o minimalizmie z duszą. — Dla mnie prawdziwy minimalizm zawiera się w odzyskiwaniu zdrowej relacji ze światem materialnym — mówi Emily Rand, jego autorka.
— Wiele osób ma problem z gromadzeniem przedmiotów, które wcale nie są im potrzebne. Od czego zacząć minimalistyczne życie?
— Najlepiej, jeśli zaczniemy od uświadomienia sobie, że żyjemy w nadmiarze, który nam nie służy. Przyzwyczailiśmy się, że wciąż kupujemy nowe rzeczy, że na co dzień żyjemy w świecie pełnym bodźców. Traktujemy to jako pewne oczywistości, które pozostają niezmienne, a przecież tak nie jest. Możemy podjąć działanie, tym bardziej, że coraz częściej czujemy się zmęczeni i zestresowani. Wpływ na to ma nie tylko nasze życie naznaczone stresem, ale też właśnie wspomniane wcześniej życie w nadmiarze. Kiedy to wszystko zauważamy, jesteśmy gotowi na zmianę.

— Pani zaczęła od porządkowania szafy. A co pani poleca początkującym?
— Można rozpocząć od porządkowania szuflady. Uporządkowanie względnie małej przestrzeni da nam motywację do dalszego działania. Ja rzeczywiście zaczęłam od szafy, ale w moim wypadku wydawało się to najprostsze, bo nigdy nie miałam nadmiaru ubrań. Minimalizm pozwolił mi dostrzec, że pewnych rzeczy nie muszę trzymać, że mogę się ich pozbyć i nic się nie stanie. Wiem, że nie wszystkim przyjdzie to z taką łatwością. Niektórzy mają z ubraniami związek sentymentalny. Nie chcemy wyrzucać jakiejś sukienki, bo była prezentem, inna rzecz towarzyszy nam od wielu lat, co wiąże się z dużymi emocjami. Polecam więc szufladę, bo warto zaczynać od najmniejszych kroków. Potem możemy zacząć układać w szafie.

— W pani ebooku „31 minimalistycznych ćwiczeń na dobry początek” zauważyłam, że sporo miejsca poświęca pani na rady dotyczące porządkowania kuchni. To tam, po szafie, gromadzimy najwięcej?
— Myślę, że nie było to moim celowym zamysłem, tak wyszło, ale pewnie nie jest to przypadek. Przecież często mówi się, że kuchnia jest sercem domu. Tutaj najczęściej przebywamy z rodziną, więc dobrze by było, gdyby to była uporządkowana przestrzeń. Możemy mieć skłonność do gromadzenia rzeczy w kuchni, choć przyjęło się, że w przypadku kobiet mamy raczej nadmiar ubrań i kosmetyków, choć trzeba zastrzec, że to bardzo indywidualne.

— Pani pokazuje też, że minimalizm jest możliwy w przypadku rodziny z małymi dziećmi.
— Tak, to jest możliwe. Warto jednak uświadomić sobie, że tutaj nasz minimalizm może nie do końca wyglądać tak, jak zakładaliśmy. Widzimy na przykład zdjęcia z domów minimalistów w Stanach Zjednoczonych, gdzie pokoje dziecięce nie toną w zabawkach i ubraniach. Tylko sugerowanie się przykładami amerykańskich minimalistów nijak ma się do naszej rzeczywistości. Oni mają potężne domy, z ogromną przestrzenią do przechowywania. Nasze rodziny często mają do dyspozycji małe mieszkanie, więc to zupełnie inne realia. Według mnie minimalizm z dziećmi trzeba zacząć od ograniczenia naszych rzeczy. Najmłodsi na każdym etapie swojego rozwoju potrzebują pewnych rzeczy. Plusem tej całej sytuacji jest fakt, że szybko z pewnych rzeczy wyrastają, więc po jakimś czasie nie są już im potrzebne.

— Mniej przedmiotów, więcej czasu spędzonego razem?
— Coś w tym jest, zdecydowanie. Zapominamy, że każda rzecz, którą mamy, generuje określony czas, który musimy poświęcić na jej porządkowanie, odkładanie, układanie, czyszczenie, ewentualne naprawy. Przy nadmiarze rzeczy mamy bałagan, czego efektem jest to, że pewnych przedmiotów nie możemy znaleźć. Zamiast więc spokojnie siedzieć, zaczynamy czegoś nerwowo szukać.

— Pani też opisuje minimalizm z duszą, czyli to, w jaki sposób uporządkowana przestrzeń może być sposobem na spokojniejsze życie.
— Tak, choć wszyscy zdajemy sobie sprawę, że łatwiej jest zorganizować swój dom, niż poukładać nasze myśli w głowie. A przecież jak najbardziej można, a nawet trzeba nad tym pracować. Każde porządkowanie przestrzeni może stać się impulsem pracy nad emocjami, zapanowania nad stresem. To naprawdę działa. Przestajemy napędzać się pragnieniem posiadania kolejnej, nowszej rzeczy. Naszym priorytetem nie jest nowszy model telewizora czy sprzętu. Minimalizm tworzy miejsce na ważniejsze aspekty życia, na to co wartościowe, ale nie są to rzeczy materialne. Rozwiązując to, co nam splątało umysł i duszę, nabieramy tak potrzebnego dzisiaj dystansu. Wiele rzeczy traci na znaczeniu, zaczynamy w pełni oddychać i żyć. Fizyczne posprzątanie jest więc początkiem, które może nas poprowadzić do bardziej uważnego życia, spokojniejszego.

— W pani przypadku życia, w którym ważne są dystans i wiara?
— Tak, u mnie łączy się to w nierozerwalny sposób. Zakładając profil Uwalniam_od_nadmiaru, pomyślałam też, że w naszej sieci jest też zbyt mało chrześcijańskich treści. Minimalizm często kojarzył się często z filozofią Wschodu, a nie każdy chce iść w tym kierunku. U mnie połączenie tematu umiaru z wiarą było czymś naturalnym.

— Jest pani minimalistką od 2015 roku. Jaki to miało na panią wpływ?
— Miało wpływ na wiele sfer mojego życia. Przestałam robić zakupy bez pomysłu. Kiedyś wchodziłam do sklepu i po prostu kupowałam rzeczy, nie zastanawiając się, czy naprawdę tego potrzebuję, czy mam na to miejsce. Dziś uwolniłam się od tej potrzeby ciągłego kupowania. Pewnymi rzeczami przestaję się przejmować. Ostatnio mój kot zbił filiżanki, które może nie miały wartości materialnej, a miały właśnie znaczenie sentymentalne. Gdybym nie była minimalistką, pewnie mocno bym to przeżyła. A tak, stwierdziłam: no trudno, stało się. I to jest właśnie w tym wszystkim najważniejsze: minimalizm dał mi wolność.

Katarzyna Janków-Mazurkiewicz

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5