Agnieszka Reimus Knežević: Warto uczyć się nowych rzeczy

2024-05-04 16:00:00(ost. akt: 2024-04-30 09:43:53)
Agnieszka Reimus Knežević, mistrzyni florystyki, pedagog, aktorka.

Agnieszka Reimus Knežević, mistrzyni florystyki, pedagog, aktorka.

Autor zdjęcia: Justyna Kozdryk

Kiedyś jeden z moich profesorów powiedział: „mózg rozwija się, kiedy uczy się kolejnych, nowych rzeczy”. To przesłanie wzięłam sobie do serca — mówi Agnieszka Reimus Knežević, mistrzyni florystyki, pedagog, aktorka.
— Kiedy rozmawiamy, jesteś na wycieczce we Włoszech. Szukasz inspiracji kwiatowych czy teatralnych?
— Nie, w czasie takich wyjazdów po prostu odpoczywam. Od wielu lat podróżuję, bo uwielbiam to robić. Przerwę miałam jedynie w czasie pandemii.

— Nie dziwię się trochę, bo swoją aktywnością mogłabyś obdarować kilka osób. Działasz edukacyjnie, ale też teatralnie, florystycznie, prowadzisz Pracownię Florystyczną Trzy po Trzy. To wszystko udaje się pogodzić?
— Jestem osobą, która nie lubi powtarzalności, wciąż muszę szukać nowych wrażeń, możliwości rozwoju. W edukacji pracuję już bardzo długo. Obecnie w przedszkolu teraz jestem bardziej osobą od administrowania i zarządzania, więc moją aktywność twórczą przeniosłam na inne dziedziny, także poza formami teatralnymi, które przynoszą mi satysfakcję od lat. To teatr był przestrzenią, w której mogłam spełniać się artystycznie. Potem przyszła pandemia, która uświadomiła mi, że może warto postawić też na konkretne umiejętności, które będę mogła wykorzystać. W pewnym momencie to florystyka stała się dziedziną, w której zapragnęłam się rozwijać. Kiedyś jeden z moich profesorów powiedział: „mózg rozwija się, kiedy uczy się kolejnych nowych rzeczy”. To przesłanie wzięłam sobie do serca i staram się co jakiś czas stawiać czoła kolejnemu wyzwaniu.

— I stanęło, że będzie to florystyka. Nie było łatwo?
— Rośliny były dla mnie czymś nowym. Ze zdumieniem odkryłam, że zgłębiając tajniki florystyki, muszę dodatkowo przypomnieć sobie matematykę, która jest niezbędna przy obliczaniu np. właściwych proporcji. Układanie bukietu można porównać do tworzenia idealnego równania. Wszystko ma tutaj swoją kolejność, która decyduje o tym, czy zbudujemy symetryczną kompozycję. Powstanie bukietu poprzedza długi proces doboru odpowiednich roślin. Przydadzą się umiejętności plastyczne czy znajomość biologii, bo każdy florysta musi też na przykład poznać nazwy łacińskie roślin. Miałam wymagającego profesora od botaniki, więc nie było tutaj taryfy ulgowej. Uczę się też, jak konserwować rośliny. Florystyka jest więc tak pojemną dziedziną, że nawet mnie, która działa na tym polu od jakiegoś czasu, potrafi zaskoczyć.

— Florystyka jest również dziedziną, w której nieustannie trzeba się rozwijać. Ty wciąż się dokształcasz, biorąc udział m.in. w szkoleniach florystycznych, w kraju i za granicą.
— Biorę udział w szkoleniach w Polsce, współpracuję z florystami. Jeżdżę również na szkolenia do Holandii. Mieliśmy też okazję zobaczyć z bliska farmy, gdzie uprawia się kwiaty, poznać, jak wygląda ten biznes, w jaki sposób jest planowana dystrybucja na całą Europę.

— Dziś floryści coraz częściej też zwracają uwagę na aspekt ekologiczny.
— Robimy wszystko, by nasza działalność w jak najmniejszym stopniu oddziaływała na środowisko, naturę. W tej dziedzinie wciąż konieczna jest edukacja, i floryści to robią. Staram się, jeśli to jest możliwe, używać jak najmniej gąbki florystycznej. Przykładam wagę, by była to florystyka w jak największym stopniu naturalna. Pokazuję, że są rośliny, które są na tyle trwałe, że mogą być elementem dekoracji funeralnych. Tworzę takie wiązanki na groby, które składają się z m.in. suszu, który dzięki specjalnym technikom konserwacji może przetrwać długi czas, nie tracąc na kolorze i atrakcyjności.

— Coraz więcej osób docenia także terapeutyczny aspekt roślin.
— Tak, kwiaty mają niezwykłą moc. Moją miłością jest ogród i hortiterapia. Dla mnie florystyka jest sposobem na relaks. Organizuję warsztaty, gdzie mogę obserwować, jak tworzenie kompozycji z roślin wycisza. Na początku warsztatów jest zwykle bardzo głośno, toczą się rozmowy, a po chwili wszyscy milkną i praca z roślinami całkowicie ich pochłania. Staram się też edukować o różnorodności roślin, o tym, że kwiaty to nie tylko tulipany i róże, ale u nas, nawet na łąkach, jest ich o wiele więcej. Skończyłam hortiterapię właśnie po to, by ludzie dzięki mnie mogli odkryć, ile radości może przynieść obcowanie z roślinami. Kiedy prowadzę zajęcia z dziećmi widzę, jak ogromną mają z tego frajdę i jak bardzo jest to dla nich ważne.

— Najmłodsi lubią pracę w ogrodzie?
— Ależ tak! Dzieci uczą się uważności i szacunku do natury. W naszym przedszkolnym ogrodzie rosną porzeczki, więc mogą je jeść prosto z krzaczka, z czego skwapliwie korzystają. Wiosną skubią sałatę z ogrodu. Pokazuję, jak wiele roślin w naszym otoczeniu można jeść. Jednocześnie wiedzą, których muszą się wystrzegać. Ostatnio barwiliśmy na przykład tulipany, co też było dla nich niezwykłe.

— Teraz zaskakujesz nas kolejną, nową dziedziną, w której tworzysz. Już 19 kwietnia o godzinie 17.30 w Filharmonii Warmińsko-Mazurskiej odbędzie się wernisaż wyjątkowych prac – MandalArt.
— MandalArt to mój najnowszy projekt, gdzie stworzyłam obrazy z roślin. Już trzy lata temu o tym myślałam. Uwielbiam eksperymenty roślinne. Fascynujące jest dla mnie krojenie roślin, obserwowanie faktury, formy. Moja mama, wiele lat temu, suszyła wiele roślin, robiła dekoracje z zasuszonych liści. Po latach wracam do technik, które poznałam dzięki mojej mamie. Moja pierwsza mandala powstała w ramach wystawy zbiorowej podczas nocy muzeów, gdzie tematem przewodnim było światło i cień. Moje prace, które zobaczymy w filharmonii, to trójwymiarowe obrazy stworzone z elementów roślinnych, które eksponują naturalne piękno i harmonię. Zawierają przesłanie o mocy roślin, które spowalniają towarzyszący nam w życiu pęd.

Katarzyna Janków-Mazurkiewicz

Agnieszka Reimus Knežević to mistrzyni florystyki, pedagog, absolwentka „School of Art” Izabeli Tkaczyk oraz studiów hortiterapii na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim. Jest pomysłodawczynią projektu „Biofeeling” (w ramach Desantu Kultury Miejskiego Ośrodka Kultury) oraz aktywnie uczestniczy w pokazach florystycznych w Polsce. Wystawa mandali będzie otwarta dla publiczności od 19 kwietnia do 23 maja 2024 roku w Filharmonii Warmińsko-Mazurskiej w Olsztynie.


2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5