Parking na niby

2015-06-20 13:00:00(ost. akt: 2015-06-19 18:03:36)

Autor zdjęcia: PC

Przy jednym z nidzickich sklepów umieszczono metalową tablicę, na której widnieje biała litera P wymalowana na niebieskim tle. Logo do złudzenia przypomina znak informacyjny oznaczający miejsce przeznaczone na postój pojazdów. W rzeczywistości z prawdziwym znakiem niewiele ma wspólnego.
Patrząc na tablicę można pomyśleć, że to parking jakich wiele w naszym mieście. Jednak Powiatowy Zarząd Dróg o istnieniu miejsc parkingowych w tym miejscu nic nie wie. - Na tej ulicy Powiatowy Zarząd Dróg nie ma żadnego parkingu. Jeśli widnieje tam jakiś znak to z pewnością nie jest to oryginalny znak spełniający kryteria wielkości i technologii odblaskowej - wyjaśnia dyrektor Powiatowego Zarządu Dróg, Jacek Dłuski. - Teoretycznie na terenie prywatnej posesji właściciel może wieszać, co chce - dodaje. Wygląda, więc na to, że zrobiony na własne potrzeby znak prawa nie łamie.

Auta na chodniku
Duża tablica informująca o miejscu parkingowym rzuca się w oczy z dużej odległości, ale już sama powierzchnia przeznaczona do zaparkowania auta wielkością nie poraża. Dlatego kierowcy parkują częściowo na chodniku, utrudniając swobodne poruszanie się pieszym. W efekcie mieszkańcy próbują ominąć stojące na chodniku samochody i przechodzą bardzo blisko krawędzi jezdni. - W moim odczuciu dla dorosłych nie jest to szczególnie groźne, ale kiedy przechodzę z córką zawsze jestem bardzo ostrożna, bo omijając samochody przechodzimy niebezpiecznie blisko pędzących aut - komentuje Maria, mama 6-letniej Zuzi. - Czasami podjeżdżają tu samochody dostawcze z towarem i wtedy tarasują prawie cały chodnik - dodaje jeden z mieszkańców pobliskiego osiedla. Nie wszystkim to przeszkadza. - Ja tam problemu, nie widzę, trzeba być uważnym to się pod samochód nie wpadnie - mówi jeden z przechodniów.

Mandat zapłaci kierowca
Tablicę do złudzenia przypominającą znak parkingowy umieścił właściciel, ale za parkowanie na chodniku mandat zapłacą kierowcy. - Chodnik powinien służyć przede wszystkim dla pieszych. Jeśli nie ma w tym miejscu zakazu, to kierowca może parkować w tym miejscu, ale przy poszanowaniu obowiązującego prawa. Dla przechodniów korzystających z chodnika musi być pozostawione 1,5 metra - wyjaśnia komendant straży miejskiej Wojciech Czarnecki. - Jeśli kierowca do tych wymagań się nie zastosuje to popełnia wykroczenie obciążone mandatem w wysokości 100 zł i 1 punktem karnym - dodaje.
Miejsca parkingowe ani na teren posesji właściciela sklepu nie są w żaden sposób oznaczone, dlatego w tym miejscu złamać prawo nietrudno. A stan trotuaru i krawężników w okolicach sklepu pozostawia wiele do życzenia. Bo przecież "parking na dziko" na ma też oznaczonego wjazdu ani wyjazdu, więc kierowcy skracają sobie drogę jeżdżąc po chodniku...

Wszystkiemu winny zakaz?
Parking na niby według właściciela sklepu jest odpowiedzią na zakaz zatrzymywania, który ustawiono obok budynku jakiś czas temu. - Dopóki nie było zakazu zatrzymywania wszystko było w porządku, od czasu kiedy stoi ten znak wszystko się skomplikowało. Wystarczyłoby, że znak nie dotyczyłby pojazdów zaopatrzenia i klientów. Parking zrobiłem, żeby klienci mogli podjechać, ludzie mogli pracować - komentuje przedsiębiorca. - Ten znak stoi po tej stronie ulicy od przynajmniej 4 lat. Stanął po to, żeby zwiększyć bezpieczeństwo użytkowników dróg - mówi dyrektor Powiatowego Zarządu Dróg, Jacek Dłuski.


Fot.1 Tablica niewiele ma wspólnego z prawdziwym znakiem




2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5