Karetki tu nie dojeżdżają, bo oznakowanie jest za małe

Postanowiliśmy sprawdzić, jak sytuacja wygląda na miejscu. Rzeczywiście odnalezienie adresu wskazanego przez naszych czytelników zajęło nam kilkanaście minut. Po długotrwałych poszukiwaniach udało się znaleźć kilka domów formalnie należących do miejscowości Szczepkowo-Pawełki. Obok nich stoi malutka tablica z nazwą wsi i numerami budynków, które znajdują się w okolicy. Tablica ma wielkość książki i jest mało widoczna dla przejeżdżających tamtędy kierowców. - Te znaki są mniejsze niż dawne tabliczki kierujące na wysypisko śmieci - mówi mieszkaniec wsi Szczepkowo-Pawełki Sławomir Szwarc . - To są kpiny. Nie znajdzie nas straż pożarna ani pogotowie. Nawet po kuriera trzeba wychodzić - dodaje. - Wzywałem karetkę kilka lat temu do mojego nieżyjącego już ojca. Musiałem wychodzić wtedy na drogę, bo medycy nie byli w stanie znaleźć naszego domu - mówi Andrzej Kozicki. - Wtedy tablic jeszcze nie było, teraz są, ale co z tego, skoro nie można nic z nich odczytać - zastanawia się.

Nikt nie zawinił?
Sytuacja mieszkańców wsi Szczepkowo-Pawełki jest trudna, jednak wygląda na to, że nikt nie zawinił. Wszystko przez to, że domy nie znajdują się przy drodze powiatowej.
- Duże znaki w terenie zabudowanym sfinansował Powiatowy Zarząd Dróg - mówi Stanisław Wrzeszczyński, kierownik referatu ds. gospodarki terenowej w Urzędzie Gminy Janowiec Kościelny. - Te domy nie znajdują się przy drodze powiatowej, ale głębiej - dodaje. Dlatego Powiatowy Zarząd Dróg nie miał obowiązku oznakowania tego terenu. - Musimy znakować tylko obszary leżące w terenie zabudowanym. Nie mam obowiązku oznaczać zabudowań - podkreśla Jacek Dłuski, dyrektor Powiatowego Zarządu Dróg. - Oznaczanie zabudowań powodowałoby duży chaos dla użytkowników dróg - dodaje.

Mieszkańcy drugiej kategorii?
Gmina, chcąc pomóc mieszkańcom sfinansowała z własnych środków tablice wskazujące dojazdu do kilku domów. Znaki kosztowały 245 złotych. - Poczuliśmy się za tę sytuację współodpowiedzialni i zdecydowaliśmy, że tak będzie właściwie. Tablice są pomocne dla służb komunalnych, pogotowia i straży pożarnej - podkreśla Stanisław Wrzeszczyński. Jednak zastrzeżenia do wielkości tablic ma również sołtys wsi Wacław Zakrzewski. - Rzeczywiście te domy są bardzo słabo oznakowane, tablice są za małe i ludzie, którzy tam mieszkają mogą mieć w związku z tym problemy - mówi Wacław Zakrzewski. - Ten znak jest widoczny na maksymalnie 20 metrów - dodaje. Według urzędników problem nie istnieje. - Chcieliśmy pomóc mieszkańcom i naszym zdaniem wielkość tablic jest odpowiednia. W całym kraju stosuje się podobne rozwiązania - mówi kierownik referatu ds. gospodarki terenowej. Mieszkańcy zabudowań należących formalnie do wsi Szczepkowo-Pawełki są rozgoryczeni. - Nasze potrzeby są zupełnie ignorowane, tak jakbyśmy byli mieszkańcami drugiej kategorii. A przecież podatki płacimy takie, jak inni - podkreślają.
PC