Kuchenne rewolucje w nidzickich szkołach

2015-10-08 12:30:00(ost. akt: 2015-10-08 12:30:12)
W nidzickich szkołach dzieci chętnie jedzą obiady

W nidzickich szkołach dzieci chętnie jedzą obiady

Autor zdjęcia: Paulina Cedlerska

Trwa rewolucja żywieniowa w nidzickich szkołach. Ajenci sklepików wypowiedzieli umowy, stołówki próbują się jeszcze bronić. Z korytarzy nie zniknęły, jednak chipsy i napoje gazowane. Teraz dzieci niezdrowe jedzenie przynoszą ze sobą.
Wraz z początkiem roku szkolnego ze sklepików szkolnych zniknęło tzw. śmieciowe jedzenie. To — przypomnijmy — efekt rozporządzenia ministra zdrowia. Możemy w nim przeczytać, jakie produkty mogą się znaleźć na sklepikowych półkach. Prowadzącym sklepiki grozi kara od 1 do 5 tys. zł i natychmiastowe wymówienie umowy za łamanie zakazów. W efekcie w żadnej z nidzickich szkół nie ma już sklepiku szkolnego. Stołówki szkolne muszą mniej smażyć, używać więcej warzyw i ryb. Od wejścia w życie przepisów minął miesiąc. Postanowiliśmy sprawdzić, jak przebiega żywieniowa w jednej z podstawówek. - Na korytarzu podczas przerw widać chipsy i batony - przyznaje dyrektor Zespołu Szkół nr 2, Dorota Dorozińska.

Zmiany w stołówkach

Szkolne stołówki sprawnie radzą sobie z nowymi wytycznymi. - W naszej szkole obiady zawsze były różnorodne. Stosujemy dużo produktów zbożowych, jaj, warzyw i roślin strączkowych. Do obiadów od zawsze wykorzystujemy produkty świeże, rzadziej mrożone, nigdy nie używaliśmy żywności przetworzonej - mówi Dorota Gadomska, kierownik świetlicy z dożywianiem. Dla uczniów Zespołu Szkół nr 2 w Nidzicy posiłki przygotowują dwie kucharki.- Gotujemy jak w domu, bez fast foodów - mówi Barbara Śpiewak, szefowa kuchni. - W naszym gotowaniu wprowadzamy drobne zmiany, bo norm zdrowego odżywiania przestrzegamy od lat. Dzieci chętnie jedzą nasze obiady. - dodaje. Uczniowie wiedzę o zdrowym odżywianiu zdobywają podczas zajęć. - Edukacja dotycząca zdrowego odżywania trwa w naszej szkole od kilku lat. W 2011 roku otrzymaliśmy certyfikat "Szkoła przyjazna aktywności fizycznej i zdrowemu odżywianiu" - mówi dyrektor Zespołu Szkół nr 2, Dorota Dorozińska. - Teraz staramy się edukować rodziców, apelujemy m.in. o to, żeby uczniowie przynosili kanapki z domów - dodaje. Pracownicy stołówki starają się, żeby dzieci nie odczuły drastycznych zmian w smaku potraw. - Będziemy dodawać orzechy i owoce suszone, do sałatek już od dawna stosujemy jogurty naturalne zamiast śmietany. Nie używamy też octu, który zastąpiliśmy sokiem z cytryny - mówi Dorota Gadomska, kierownik świetlicy z dożywianiem. - Posiłki smakują dzieciom, obecnie dożywiamy 200 uczniów, w okresie zimowym pewnie będzie jeszcze więcej osób będzie korzystało z naszej stołówki - dodaje. W kuchni nie będzie drastycznych zmian, bo zasady zdrowego odżywania są tutaj przestrzegane od dawna. - Stosujemy dużo mięsa z indyka, kurczaka, wołowinę. Już wcześniej wybierając produkty zwracaliśmy uwagę na skład - podkreśla Barbara Śpiewak, szefowa kuchni. Wkrótce rewolucję przejdą też kompoty, które będą słodzone miodem. - Staramy się wszystkie zmiany wprowadzać stopniowo, żeby nie zniechęcać uczniów - mówi Dorota Dorozińska.

Zamknięte sklepiki

W żadnej z nidzickich szkół nie ma już sklepiku. - Ajent zrezygnował ze względu na nowe przepisy. Właściciel sklepiku już w poprzednim roku próbował wprowadzać chipsy owocowe, wodę i ciasteczka wielozbożowe. Większość z tych produktów musiał zabierać do domu, bo nie cieszyły się one zainteresowaniem uczniów - mówi Dorota Dorozińska. Po wakacjach zrezygnowała też właścicielka prowadząca sklepik w Zespole Szkół nr 1. Niestety nie chciała z nami rozmawiać. - Dzieci w drodze do szkoły przychodzą po napoje i słodycze - przyznają ekspedientki w sklepach znajdujących się w okolicy nidzickich szkół. Uczniowie niechętnie podchodzą do zmian. - Myślę, że to długi proces edukacji całego społeczeństwa, przede wszystkim rodziców, bo to przecież w domu dziecko zaczyna się odżywiać. To kwestia kształtowania nawyków żywieniowych już od najmłodszych lat - podkreśla dyrektor ZS nr 2.

Ponad 1/4 uczniów szkół podstawowych i gimnazjalnych w naszym województwie ma nadwagę lub jest wręcz otyła. Tak wynika z badań opublikowanych przez Instytut Żywności i Żywienia w Warszawie. Nowe przepisy regulują zasady sprzedaży, reklamy i promocji żywności oraz wymagania w zakresie zbiorowego żywienia dzieci i młodzieży w szkołach i przedszkolach. Celem nowelizacji ustawy jest ograniczenie dostępu dzieci do niezdrowej żywności, zawierającej znaczną ilość szkodliwych składników. Wielu obawia się jednak, że zmiany mogą odnieść skutek odwrotny od zamierzonego.

Potrawy zawierają więcej warzyw




Komentarze (3) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. NO #1833919 | 88.156.*.* 12 paź 2015 14:30

    jak by ludzie dobrze zarabiali by inaczej jadali , np łosoś , groszek ,fasolka ,nie ziemniaki , boczek kotlet z ochłapów.NO

    Ocena komentarza: warty uwagi (4) odpowiedz na ten komentarz

  2. Co po ustawie. #1833188 | 88.156.*.* 11 paź 2015 09:56

    Jaka rewolucja dzieci idą do sklepu i co chcą sobie kupują organizują w szkołach imprezki i handlują upieczonymi nafaszerowanymi ciastami i co po ustawie , edukacja rodziców się kłania nie dzieci.

    odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

    1. grubaska #1831856 | 31.61.*.* 8 paź 2015 20:12

      !/4 dzieci w naszym województwie ma niedowagę. Czekam na ustawę ministra zdrowia o przymusowym dokarmianiu przez gumową rurkę. Mogłabym się głodzić jak te chude dietetyczki z telewizji ( prawdziwy wysyp ) , ale co to z życie w ciągłym stresie. Mężczyźni i tak wolą pulchne.

      Ocena komentarza: warty uwagi (4) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

      2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5