Nidziczanin w Belwederze

W ceremonii, która odbyła się na dziedzińcu Belwederu uczestniczyli również m.in. minister spraw wewnętrznych Mariusz Błaszczak, szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Paweł Soloch oraz minister obrony narodowej Antoni Macierewicz.
– To spotkanie to wielka tradycja spotkań prezydenta RP, żeby pokazać jedność i łączność najwyższego przedstawiciela Rzeczypospolitej Polskiej z młodymi szeregami polskiej armii, z przyszłymi oficerami – powiedział Prezydent RP Andrzej Duda podczas apelu z okazji Dnia Podchorążego. Podczas obchodów na dziedzińcu Belwederu wystawiony został przez podchorążych posterunek honorowy, odczytano także Apel Pamięci. Uroczystość zakończyła defilada pododdziałów. Łukasz Jędrzejewski jest podchorążym Szkoły Głównej Służby Pożarniczej w Warszawie. - Była to bardzo podniosła chwila. Stałem wśród wyróżnionych jako ostatni. W momencie gdy wyczytano mój stopień oraz imię i nazwisko, a Pan prezydent wystąpił w moim kierunku poczułem jak marynarka od munduru podnosi mi się od bicia serca. Pierwszy raz w życiu serce biło mi dosłownie jak młot - wspomina wyróżniony nidziczanin. - Kiedy wystąpiłem okazało się, że stres był zupełnie niepotrzebny. Otrzymałem gratulacje oraz nagrodę od prezydenta,a fotografowie zrobili zdjęcia. To było bardzo miłe doświadczenie - dodaje Łukasz Jędrzejewski. Wyróżnienie to jest przyznawane tylko dla dwóch podchorążych z całej szkoły raz w roku. Osoby które zostają wytypowane przez Rektora- Komendanta Szkoły Głównej Służby Pożarniczej mogą pochwalić się nie tylko wysokimi wynikami w nauce, ale też dyscypliną służbową oraz osiągnięciami na rzecz całej formacji Państwowej Straży Pożarnej. Wyróżnieni z założenia przynoszą chlubę mundurowi podchorążego oraz strażaka PSP. - To duże wyróżnienie. Każdy chyba chciałby dostać nagrodę bezpośrednio od Prezydenta RP i zjeść z nim wspólny posiłek w jego własnym domu. Dla mnie jest to przeżycie które zapamiętam do końca życia i do którego będę mógł wracać w przyszłości - podkreśla Łukasz Jędrzejewski. - Przede wszystkim jest to dla mnie impuls do dalszego działania, do dalszego starania się i dawania z siebie 1000% możliwości. Takie chwile budują w człowieku przekonanie, że nie ma rzeczy nie do zdobycia, nie do osiągnięcia - dodaje.

Zaczęło się już w dzieciństwie

- Już od najmłodszych lat chodziłem do Komendy Państwowej Straży Pożarnej w Nidzicy, ponieważ moja mama pracowała tam jako dyspozytorka pogotowia ratunkowego. - wspomina wyróżniony nidziczanin. - Dawniej w Nidzicy punkt alarmowania pogotowia ratunkowego znajdował się w straży, aby usprawnić przepływ informacji miedzy służbami. Przychodząc do Mamy widziałem czym się charakteryzuje praca strażaka, poznałem tych wszystkich ludzi i widziałem, że jest to jedna wielka rodzina. Tego się nie czuje nigdzie indziej, tylko w straży… Już wtedy wiedziałem, że będę strażakiem ale nie wiedziałem co dalej - podsumowuje Łukasz Jędrzejewski. Później były wspólne treningi siatkówki ze strażakami. - Moi koledzy z treningów wiele razy wspominali, że jest w Warszawie szkoła oficerska lecz zawsze zaznaczali również, że „tam nie da rady się dostać”, wtedy wiedziałem że pójdę właśnie do tej szkoły. Zostanę Oficerem PSP i pokażę, że jednak da radę - mówi nidziczanin.

Co dalej?

Łukasz Jędrzejewski ma już sprecyzowane marzenia dotyczące przyszłości. - Myślę, że moje plany są podobne do marzeń wszystkich oficerów kończących Szkołę Główną Służby Pożarniczej. Chciałbym zostać Komendantem Głównym Państwowej Straży Pożarnej - mówi. - Póki co będę pracował w Szczecinie. Ze względów prywatnych muszę iść do pracy właśnie do tego tak niefortunnie ułożonego w stosunku do Nidzicy miasta - podkreśla Łukasz Jędrzejewski. - Jednak jestem przekonany, iż któregoś dnia wrócę w rodzinne strony - na piękne mazurskie tereny - dodaje z uśmiechem.