3-letnia Maja wróciła już do domu i czuje się dobrze

2016-01-11 20:00:00(ost. akt: 2016-01-12 12:18:12)

Autor zdjęcia: Halina Rozalska

— Był niedzielny wieczór, przed godziną 19. Zadzwonił telefon. Usłyszałam - szybo przyjedź, potrzebne pogotowie - usłyszałam zdenerwowany głos szwagra — opowiada pani Agnieszka, siostra matki małej Mai.
Szybko pobiegli do siostry. Pod blokiem stały 2 straże pożarne, karetka pogotowia. Wbiegli do klatki. Siostra pani Agnieszki razem z córeczka była u sąsiadki, która wezwała pogotowie. — Mała była jeszcze przytomna, ale co chwila traciła świadomość — relacjonuje pani Agnieszka. Rodzina jej siostry Iwony w niedzielę wróciła do domu po dwudniowej nieobecności. — Chcieli wykąpać Maję. Szwagier próbował zapalić piecyk gazowy. Udało mu si to po kilkakrotnych próbach. Nic nie zapowiadało tragedii. Mama wykąpała córeczkę. — I wtedy siostra zauważyła dziwne zachowanie Mai. Zaczęła się rzucać, tracić co chwila przytomność. Rodzice pobiegli do sąsiadki, a ta zadzwoniła na pogotowie — kontynuuje pani Agnieszka. — Dziewczynka do przyjazdu pogotowia była świadoma, na chwilę tylko straciła przytomność. Natychmiast zajęli się nią lekarze. — Pacjenci zostali przetransportowani do Szpitala do Gdyni - ośrodka specjalizującego się w tego typu przypadkach — mówi kierownik DPD Dominik Zieliński. — Maja została zabrana śmigłowcem, a jej rodziców odwiozła karetka pogotowia do Kliniki Medycyny Hiperbarycznej i Ratownictwa Morskiego w Gdyni — dodaje pani Agnieszka. — Dziecko miało wyraźne objawy zatrucia czadem — mówi asp.sztab.Andrzej Osowski - oficer prasowy KP PSP w Nidzicy. — Na szczęście już następnego dnia rodzina wróciła do domu. Właśnie mój mąż pojechał po nich — dodaje pani Agnieszka.

Stężenie gazu było duże
Do zdarzenia doszło 3 stycznia. Dwa pojazdy z ratownikami z Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej Komendy Powiatowej PSP w Nidzicy interweniowały w budynku wielorodzinnym przy ulicy 1-go Maja w Nidzicy. Przyczyną interwencji było zaniepokojenie rodziców, którzy zauważyli złe samopoczucie córki. — Po dojeździe na miejsce strażaków rodzina znajdowała się u sąsiadów, natomiast mieszkanie, w którym podejrzewano zagrożenie tlenkiem węgla było wietrzone. Jak się okazało pomimo otwartych okien w całym mieszkaniu nadal występowało wysokie stężenie tego niebezpiecznego gazu. Po sprawdzeniu całego budynku i przewietrzeniu mieszkania strażacy zakazali użytkowania piecyka gazowego do czasu uzyskania właściwej ekspertyzy — wyjaśnia oficer prasowy KP PSP Andrzej Osowski.
— Na miejscu zdarzenia funkcjonariusze policji przesłuchiwali świadków oraz dokonali oględzin tego miejsca. W tej sprawie zostało wszczęte postępowanie w kierunku narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia i zdrowia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu — mówi st. asp. Izabela Demska.


2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5