Ja byłam naiwna, a komornicy cwani

2016-01-23 14:00:00(ost. akt: 2016-01-21 11:41:55)
Katarzyna Chruściel

Katarzyna Chruściel

Autor zdjęcia: Archiwum rodzinne

O komorniku, który zapukał do drzwi, stracie całego majątku, załamaniu psychicznym, życiu z wielomilionowym długiem i nadziei rozmawiamy z Katarzyną Chruściel.
Zanim komornik zapukał do drzwi ....

Byłam młoda, ale zawsze radziłam sobie w życiu. Swoją ciężką pracą zbudowałam markę swojej firmy. Nie mogłam narzekać ani na brak klientów, ani na obroty firmy. Młody ambitny człowiek, który wie czego chce i zawsze dąży do postawionych przed sobą celów. Firma się rozrastała, a ja chciałam rozwijać się razem z nią, więc otworzyłam oddział w Szczytnie. Zamieszkałam tam. Chciałam dopilnować nowo otwarty oddział. Życie się toczyło, a ja naprawdę ciężko pracowałam. Byłam wesołym i rozrywkowym człowiekiem. Od rana do wieczora pracowałam, tak, szczerze pracowałam, a nie tylko byłam szefową. W roboczym ubraniu, w zimę i lato ciężko pracowałam. Zdarzało się, że klienci wchodzili na wulkanizację i zwracali się do mnie per Pan. Po pracy aktywnie spędzałam czas. Trochę pomagałam koleżance w opiece nad zwierzętami w lecznicy i oczywiście miałam również czas tylko dla siebie. Wtedy jeździłam motocyklem i spotykałam się ze znajomymi na wspólne wyjazdy. Przyjeżdżałam również do Nidzicy, żeby dopilnować ten oddział pierwotny. Moja codzienność nie odbiegała od codzienności moich rówieśników, poza tym wyjątkiem, że wszystko na co mogłam sobie pozwolić było efektem mojej ciężkiej pracy.


Ten najczarniejszy dzień w życiu... przychodzi komornik

Kiedy przyszedł do mnie komornik, bo właśnie byłam pierwszą osobą, która w tej sprawie miała przyjemność po raz pierwszy się z nim zobaczyć, a właściwie nie z nim tylko z jego pracownikami. Czułam na pewno wstyd, że taka sytuacja dotknęła moją rodzinę, ale z drugiej strony to było do przewidzenia, że niespłacanie w całości kredytu może przynieść za sobą takie konsekwencje. Jeśli ktoś nie dotrzymuje warunków umowy wiadomo, że nikt tego nie zostawi bez echa. I tak naprawdę nie wtedy zaczął się nasz koszmar. Nie miałam obaw. Kredyt był wzięty pod zastaw obiektu, który został zakupiony, ojciec miał wtedy jeszcze z 15 hektarów ziemi nad jeziorem, dom, magazyn po byłej rozlewni w Nidzicy. Wiedziałam, że w najgorszym wypadku nie będziemy mogli zatrzymać obiektu kupionego na kredyt lub domu czy rozlewni. Bo wartość tych nieruchomości spokojnie wystarczyłaby na spłatę długu wraz z odsetkami. I przed tym się nikt nie bronił. Koszmar zaczął się wtedy, kiedy komornik zaczął po prostu nadużywać swojej władzy.

Co zmieniło się w Pani życiu?

Tak naprawdę chciałam, żeby zajął co ma zająć, sprzedał i żebym mogła zaczynać wszystko od nowa. Ale on nie chciał w ten sposób tego załatwić. Zaczął zajmować przedmioty służące do codziennej pracy ojca. Podnośniki, regały, opony, samochody. Jakby miał napisane na twarzy "jeszcze kilka dni koleś, powiesisz się albo skoczysz z mostu, a ja dokończę to co zacząłem". Niestety, trafiła kosa na kamień. Mój ojciec się tak łatwo nie poddaje. Jeśli wie, że ma rację, to dąży do tego, żeby to udowodnić. I zaczęły się schody. A ja? Ja chciałam uciec od tego wszystkiego. Bałam się tego komornika i tych wszystkich ludzi, którzy byli w to zamieszani. Wyjechałam do Kielc. Za pieniądze, które zostały mi ze sprzedaży motocykla, samochodu i innych rzeczy, których komornik nie zdążył zająć, zaczęłam nowe życie. Problem był tylko taki, że nie mogłam podjąć legalnie pracy. To znaczy mogłam, ale po 3 miesiącach za każdym razem komornicy wysyłali pisma do firmy, w której pracowałam, o zajęcie wypłaty. Komornicy, bo w momencie kiedy wszystko się posypało nie byłam w stanie spłacać innych kredytów, które miałam na firmę. Dawałam sobie tak jakoś radę przed ponad rok. Zmieniałam pracę co 3 miesiące. Irytowało mnie to. Ile razy można zmieniać pracę? Zaczęłam sobie z tym nie radzić.

Co Pani wówczas czuła?

Psychicznie czułam się coraz gorzej. Zaczęło brakować oszczędności. I życie nie układało się tak jak powinno. Nie da się ułożyć życia ot tak sobie z długiem sięgającym już kilka milionów złotych. Przestało mi już na wszystkim zależeć. Pozostawiłam swoje życie na straty. I tak z każdym dniem przestało mi na nim zależeć. Zasypiałam z myślą, że może już się nie obudzę. Czułam się bezwartościowa. Przestałam sypiać. Ciągle myślałam o tym, czy w ogóle opłaca mi się na tym świecie żyć. Bo po co? Żeby cały czas uciekać przed komornikami. Nie dawałam sobie z tym wszystkim rady. I postanowiłam zrobić coś czego nie umiem sobie dziś wybaczyć. Ale nie chcę teraz o tym mówić. Powiem tylko tyle, że dla mnie w pewnym momencie ani ja, ani moje życie już nie istniało. Wszystko się zmieniło i jak dla mnie nieodwracalnie.

I wtedy.....

Dostałam jeszcze jedną szansę. Urodziła mi się córka i dała mi tyle siły i wiary, że nikt ani nic nie jest w stanie tego opisać. Teraz wiem, że życie może być piękne pomimo przeciwności losu, mimo przeszkód, które przecinają ludziom drogę. Dla mnie dziś nawet 20 mln długu to jest nic w porównaniu do mojego dziecka. To ono jest najważniejsze. Nie ja, nie długi, nie sprawa, która się toczy. Tylko ta maleńka istota, która tym, że po prostu jest pokazała, że warto walczyć, nie poddawać się, warto żyć i dążyć do prawdy

Gdy wiadomo było, że nareszcie można oskarżyć komornika, czy trochę ulżyło?

Kiedy okazało się, że mamy jakąś iskierkę nadziei moje myślenie zmieniło się. Myślałam, że jeśli może być dobrze, to niech będzie. Już nie dla mnie. Ale niech moja rodzina nie cierpi na tym, że matka od dwudziestego któregoś roku życia miała długi sięgające milionów. Teraz wierzę, że wszystko może jednak być sprawiedliwe. I tej prawdy będę się domagać. Może wtedy będę miała już z kilkadziesiąt lat albo w ogóle może mnie tu już nie będzie. Ale niech moje dzieci nie cierpią na tym, że ich matka była naiwna, a komornicy cwani.

Rozmawiała Halina Rozalska





Komentarze (4) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. sens #1915435 | 178.43.*.* 24 sty 2016 14:03

    czy jeśli komornik wyprzeda nam majątek za grosze to będziemy w stanie spłacić kredyt? ktoś jest w ruinie, a bank długu nie odzyska. Gdzie tu sens i logika?

    Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

    1. doskonale #1915091 | 89.228.*.* 24 sty 2016 09:12

      wie , ze dlugi trzeba oddac, zwalanie calej winy na komornika jest nie fer, majac zabezpiecznie w ziemi i w budynkach nalezalo czesc zasobow sprzedac i nie bylo b y problemu, a teraz zerowac na wspolczuciu to nietakt, zycze wszystkiego dobrego

      Ocena komentarza: warty uwagi (5) odpowiedz na ten komentarz

    2. spłata #1914556 | 89.76.*.* 23 sty 2016 18:17

      Dwie różne kwestie nie mające ze sobą związku. Po pierwsze Twoja odpowiedzialność wobec wierzyciela i ewentualne przekroczenie uprawnień komornika. Przekroczenie, które nie zostało udowodnione. Nawet jeśli komornik i jego pomocnicy przekroczyli uprawnienia, to po prostu powinni ponieść konsekwencje, a zadłużenie musi zostać spłacone. Kwestia Twojej odpowiedzialności powinna być na pierwszym planie, sąd jest od tego, żeby wyjaśnić sprawę z komornikiem. Nie wiem, po co pisać o tym do gazety. Sytuacja z komornikiem nie umniejsza Twojej winy.

      Ocena komentarza: warty uwagi (4) odpowiedz na ten komentarz

    3. L #1914169 | 37.201.*.* 23 sty 2016 14:55

      To jaki bank ci dal tyle milionow i dlaczego nie splacalas go regularnie jak firma sie rozwijala. Komornicy nie przychodza do osob , ktorzy sa odpowiedzialni i kredyt splacaja. Widocznie nie splacalas kredytu to wtedy wierzyciel poszedl do komornika, azebys oddala to co jestes winna. znam duzo ludzi , ktorzy biora kredyt, niesplacaja go i dziwia sie kiedy ktoregos dnia zapuka do nich komornik. Znam ludzi , ktorzy wynajmuja lokale, mieszkania i tez nie chca placic, wtedy tez do nich puka komornik. Ale sa tez co pracuja na czarno, przepisuja swoje domy, mieszkania na corke , syna i nie mozna od nich nic sciagnac, bo twierdza , ze sa na utrzymaniu dzieci. A sad w to wierzy lub musi wierzyc. A inni uciekaja z kraju na zmywak do Angli , zarabiaja , zbieraja pieniadze przechowujac u matki czy kogos z rodziny i tez dlugu nie chca splacac. Jak sie bierze jakikolwiek kredyt to trzeba sobie tak obliczyc azeby go splacic , a nie potem winny jest komornik. On wykonuje swoja prace na zlecenie wierzyciela. Jeden jest uczciwy, drugi naduzywa swojej wladzy. Ale splacajac regularnie i wterminie dlug nie widzi sie komornika do konca splaty dlugu, bo nie ma takiej potrzeby.

      Ocena komentarza: warty uwagi (5) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

      2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5