Warto walczyć o swoje marzenia

2021-05-06 15:00:00(ost. akt: 2021-05-06 15:13:54)

Autor zdjęcia: Archiwum prywatne

Adrian Budakow, nidziczanin, przygotowuje się do premiery "Bez seksu proszę" w reżyserii Janusza Szydłowskiego w Krakowskim Teatrze VARIETE. Premiera za miesiąc. W związku z tym przypominamy wywiad, który przeprowadziliśmy z aktorem w 2016 roku.
Adrian Budakow, nidziczanin, absolwent Państwowej Wyższej Szkoły Filmowej Telewizyjnej i Teatralnej im. Leona Schillera w Łodzi opowiada nam o swojej przygodzie z aktorstwem. Chciałby przekonać Czytelników, że warto pokonać strach i samemu decydować o swoim losie.


Jak to się stało, że z SGH znalazłeś się w łódzkiej filmówce?

O wiele dziwniejsze jest dla mnie, jak to się stało, że znalazłem się na SGH? I dlaczego mimo chęci bycia aktorem przez całe liceum, dałem sobie to wybić z głowy i nie walczyłem o marzenia? Jeśli masz inny plan, wizję siebie od innych, ludzie podają ci skrajne przykłady osób z danej profesji, którym nie wyszło.

Kiedy mówiłem, że będę zdawał na SGH nikt mi nie mówił, że 'może mi się tam nie podobać', 'że zna osoby które pracują po SGH w korporacjach i mimo godziwych zarobków nienawidzą siebie i swojego życia. Kiedy jako licealista miałem wybrać swoją drogę, przedstawiano mi dwa wyjścia: studia na SGH, cudowne płace i posady prezesów, albo aktorstwo, brak pieniędzy i depresje. Był strach, były osoby starsze i mądrzejsze, które mi radziły. W Szkole Głównej Handlowej po prostu zrozumiałem, że nie chcę w ten sposób spędzić najbliższych 40 lat mojego życia, że jeśli tak mają wyglądać to wolę już być aktorem zarabiającym marne grosze, żyjącym do pierwszego każdego miesiąca. Był strach, były osoby starsze i mądrzejsze, które mi radziły.

Po przeprowadzce do Warszawy pozbyłem się strachu i nauczyłem słuchać swojego głosu. I stąd moje przeniesienie się do Szkoły Filmowej. Chociaż słowo 'przeniesienie się' to ogromne uproszczenie.

Jak wygląda nauka w szkole aktorskiej?

Na pewno nauka w szkole aktorskiej różni się kompletnie od normalnych studiów. Przede wszystkim jest lęk przed selekcją - z 1000 osób wybierają 20-25 na rok. Po I albo II roku wyrzucają kolejne 4-5 osób. Pamiętam jak na naszym roku po 3 semestrze wyrzucili 4 osoby. To był dla nas szok, tragedia. W szkole, gdzie spędzasz 14-15 godzin dziennie 7 dni w tygodniu z małą grupką ludzi przez półtora roku wyrzucenie takiej czwórki jest porównywalne z utratą bliskiej osoby. Wytwarza się pewien rodzaj zażyłości w malej grupie społecznej, który ciężko zrozumieć osobom z zewnątrz.

Tak właśnie wyglądały te studia przez 3 lata - brak czasu na życie prywatne, zamknięci w salach, dążąc do pewnej jakości wyznaczonej przez profesorów.

Czwarty rok był dużo lżejszy, bo po prostu robiliśmy spektakle, a potem je graliśmy. I to była przyjemność, grać jakiś spektakl 10-ty, 20-ty raz i patrzeć jak się rozwija, czuć jak ja rozwijam się w tym spektaklu. Przez 3 lata przygotowywaliśmy coś przez cały semestr, żeby potem zagrać to przed profesorami jeden raz pełni napięcia i nerwów i koniec - nie mogliśmy się w tym dobrze poczuć, wyluzować. A o to chodzi trochę w aktorstwie, żeby dobrze poczuć się ze swoją postacią, nie napinać się, nie starać się na siłę. Wszystko, co wychodzi z luzu jest ciekawsze, lepsze, naturalniejsze.

Kończysz szkołę - i co dalej?

Po szkole z kolei jest taki dziwny etap, kiedy nie wiadomo, co zrobić z wolnym czasem. Przez trzy lata nie było go w ogóle, a teraz nagle jest aż nadto. Na szczęście studiowanie aktorstwa daje możliwość poznania pracy przy filmie od podszewki – równolegle z nami studiują operatorzy, scenarzyści, reżyserzy.

Pracując przy etiudach studenckich, przed kamerą uczyłem się nie tylko aktorstwa, ale także podpatrywałem, jak pracują reżyserzy. Nie bez powodu – w przyszłości chciałbym robić filmy, niekoniecznie po tej stronie, którą widać na ekranie telewizora. Nie wiem jeszcze, jak potoczy się moje życie, nie mam zaplanowanego, czy będę zdawał na wydział reżyserii, czy nie. W tym momencie nie mam na to po prostu czasu.

Na szczęście po szkole szybko znalazłem pracę w teatrze, więc szukanie innych dróg to dla mnie pewien rodzaj przywileju, luksusu, na który mogę sobie pozwolić, żeby się spełniać, a nie obowiązek spowodowany brakiem pracy w zawodzie.

Aktorstwa nie porzucę na pewno. To piękny zawód, może najpiękniejszy. Jak ktoś kiedyś powiedział ‘aktorstwo to najłatwiejszy i zarazem najtrudniejszy zawód na świecie’. I coś w tym jest. Chciałbym też przygotowywać osoby marzące o studiach aktorskich do egzaminów wstępnych. Dobre przygotowanie do nich jest naprawdę ważne, a bardzo łatwo naciąć się na naciągaczy oferujących super kursy albo warsztaty za ogromne pieniądze, a niedające rzetelnego przygotowania. Z kolei przygotowywanie się samemu, nie posiadając wiedzy o specyfice takich egzaminów, też może nie przynieść zamierzonych efektów.

Jakie postacie lubisz grać?

Trudno mi odpowiedzieć na to pytanie. Na tym etapie życia - w sensie, zaraz po szkole, aktor chce grać cokolwiek, cokolwiek, byleby grać.

A jak wygląda kwestia castingów? Sam się zgłaszasz czy dostajesz zaproszenia?

Co do castingów, to niestety, zaproszenia dostaję tylko do reklam, na które nie jeżdżę, gdyż dotarcie na nie jest kosztowne i czasochłonne, a oznacza parę godzin czekania w tłumie na półminutowy casting.

Bardzo ciężko dostać się na casting do serialu, filmu - nie ma takich castingów ogłaszanych jawnie. Są na nie specjalnie zapraszani poszczególni aktorzy. Niestety, tak to się odbywa, że w serialach i filmach często grają aktorzy, którzy mają po prostu rozpoznawalne buzie - to nie kwestia talentu, a po prostu przeliczanie zysków przez producentów, którzy wolą obsadzić aktora znanego z innych seriali, aby przyciągnął ‘swoją’ widownię, niż aktora prosto po szkole, anonimowego dla przeciętnego widza.

Nad czym obecnie pracujesz?

Obecnie pracuję nad sztuką A. Czechowa 'Trzy siostry', w której wcielam się w rolę Wasilija Solonego. Próby do spektaklu odbywają się w Teatrze im. Wandy Siemaszkowej w Rzeszowie, premiera planowana jest na 2 kwietnia. Do tego 5 lutego do kin studyjnych w całej Polsce wchodzi filmowy dyplom aktorski naszego roku - "Śpiewający obrusik", który zdobył Złoty Pazur dla najlepszego filmu Konkursu Inne Spojrzenie na 40. Festiwalu Filmowym w Gdyni.

Czym zajmujesz się poza teatrem?

Gotowaniem! Uwielbiam gotować i jeść. Często późno wieczorem przychodzę głodny do domu i zamiast coś zjeść, przez dwie godziny czytam przepisy na rozmaite dania: kaczki, gęsi, owoce morza. To naprawdę mnie pasjonuje i chciałbym w przyszłości mieć swoją restaurację. Dzięki temu, że umiem gotować widzę, jak przerażająco słabe jedzenie jest w knajpach, nawet tych lubianych i często odwiedzanych. To straszne, bo restauracje, podobnie jak teatry – kształtują gust, smak wśród klientów. A i w tych, i w tych, podaje się ostatnio wiele niestrawnych potraw.




Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Ona #1927123 | 88.199.*.* 7 lut 2016 17:41

    Ciekawy artykuł o interesującym człowieku... Życzę Ci powodzenia :)

    Ocena komentarza: warty uwagi (10) odpowiedz na ten komentarz

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5