Co widziałem w ZSRR - wspomina Telesfor Kaczmarek. Część II

2016-02-05 11:00:00(ost. akt: 2016-02-11 00:52:23)
W związku z 76 rocznicą masowych deportacji i mordu katyńskiego przekazujemy informacje naocznego świadka wydarzeń tamtego okresu, żeby uczcić w ten sposób wszystkich tych, którzy zmarli lub zostali zamordowani na nieludzkiej ziemi- dzieci , kobiety, starców, żołnierzy, policjantów, księży, inteligencję ,rolników, robotników- nie sposób wszystkich wymienić.
Zaraz po ogłoszeniu, że należy zdawać wszelką broń poszedłem na posterunek Policji Państwowej z karabinem, który posiadałem jako członek Straży Obywatelskiej.

Karabin zdałem sowieckiemu podoficerowi i już miałem opuścić budynek, tymczasem przyskakuje do mnie jakiś wyrostek i charkając, plując krzyczy do owego podoficera mieszając wyrazy polskie, ruskie i żydowskie, że należy mnie aresztować bo jestem Polakiem, burżujem i krwiopijcą, swołoczą, urzędnikiem i jeszcze tam czymś- już nie pamiętam.

Aresztowanie

Podoficer ten zaskoczony takimi oskarżeniami aresztuje mnie, robi rewizję, zabiera legitymację urzędniczą, papierośnicę i 12 zł., których to przedmiotów już więcej nie zobaczyłem i odsyła mnie wraz z jeszcze kilkoma podobnymi przestępcami w osobach Biruli Zenona- również urzędnika skarbowego, Canarisa-właściciela majątku oraz urzędnika z firmy Gregorowicz.
Pod silną eskortą z bronią na ostro prowadzi nas czterech przestępców aż 8 „bojców”. Przeprowadzono nas do Szkoły Powszechnej na ul. Traugutta, gdzie znowu oddano pod silną straż.

Uratowało nas
cywilne ubranie

Tutaj spotykam około 80-ciu naszych policjantów stłoczonych do dwóch sal. Wierni ci stróże porządku publicznego mieli okazję uciekać lecz chronili miasto do ostatniej chwili przed rabunkiem i bandami.

Zmienili ich dopiero sowieccy żołnierze, tylko nie poszli jak normalnie po służbie do swych domów, a po prostu zaaresztowano ich i trzymano pod silną strażą. Mnie i moich kilku kolegów po krótkich badaniach/ przesłuchaniach/ zwolniono nazajutrz.

Puszczono nas tylko dlatego, że byliśmy w cywilnych ubraniach. Natomiast tych osiemdziesięciu wywieziono transportowym samochodem do więzienia. Później dowiedziałem się , że przewieziono ich do znanego obozu w Ostaszkowie, a tam już ślad po nich zaginął.

Dowiadywałem się o nich i pytałem ich rodzin. Nie ma z nich ani jednego./ Dzisiaj wiadomo już, że zostali zamordowani w piwnicach więzienia w Kalininie obecnie Twer i pochowanych w Miednoje.

Wezwany na chwilę
nigdy nie wracał

Stopniowo też zaczęły się aresztowania. Brano ludzi z różnych sfer. Stosowano różne sposoby- pod tym względem byli mistrzami. Albo w nocy z otoczeniem domu, albo na ulicy, albo przy pracy lub też przez wezwanie do stawienia się w jakimś urzędzie po paszport względnie udzielenia jakiej informacji.

Tylko, że nikt prawie kto został wezwany na małą chwilę więcej nie wracał. Życie stawało się coraz nieznośniejsze. Pomimo to słuchało się radia, czekało się na dziennik z Londynu. Stale było się inwigilowanym.

Dużo ludzi przekraczało granicę i chroniło się na terenie Generalnego Gubernatorstwa. Nosiłem się i ja z tym zamiarem. Uchroniło mnie od tego dziecko, którego nie chciałem narazić przy przekraczaniu granicy podczas srogiej zimy.

"Sierp i młot- chołod i gołod"

Nie pracowałem nigdzie, bo nie mogłem pogodzić się z myślą ,że mam takim ludziom pomagać w budowaniu ich nienaturalnego ustroju. Urządzali różne wiece tzw. mitingi.

Nie chodziłem na nie. Byłem tylko dwa razy z musu albowiem przedstawiono mi imienną listę obecności. Pamiętam jakieś szumne a puste hasła, jakieś kłamstwa rzucane niby dla dobra mas i proletariatu.

Opowiadano jak to w Polsce ludzi męczono, że panowie zapędzali do pługa robotników i inne bzdury . Wesołe też nieraz były repliki i wymówienia się prostego ludu po takich wiecach.

A więc raz jakiś stary chłop poleski odpowiedział mniej więcej tak; „ Da, da Polaki nas męczyli i dławili chlebem, sałom i sacharom” lub też powtarzano „ sierp i młot- chołod i gołod , albo oswobodzili nas ale od ubrań, chleba i cukru i t d.

Kto nie chciał głosować,
był aresztowany

Ogłoszono też wybory na kandydatów do Ogólnego Zgromadzenia deputatów w Mińsku i Moskwie. Kandydat był jeden. Od głosowania nikt się nie mógł uchylić. Kandydat był wyznaczony przez władze sowieckie.

Głosować musiał każdy, bo sporządzono dokładne listy wyborców i po wrzuceniu kartki do urny należało podać swoje nazwisko, które było skrzętnie odnotowane. Kto uchylił się od głosowania był aresztowany . Była to właściwie parodia wyborów wymuszona strachem i terrorem.

Cała obsługa wyborów prócz przedstawicieli sowieckich składała się z tych elementów, które przedtem chciały rabować miasto. Również z podobnych elementów składali się ludzie, którzy teraz zajmowali różne odpowiedzialne stanowiska. Ludzie ci prześladowali wszystko co było kulturą i wydawali wszystkich, którzy w Polsce zajmowali jakieś stanowisko względnie byli niczym innym jak tylko lojalnymi obywatelami.

I ja zostałem aresztowany

Dnia 1 marca spotkała ta przyjemność i mnie. W nocy ok.0.30 obstawiono dom milicją i silnym pukaniem kazano mi otworzyć drzwi. Po otwarciu drzwi wszedł do mieszkania funkcjonariusz NKWD tzw. „sledowatiel” oraz dwóch milicjantów.

Splądrowali całe mieszkanie, zabrali dokumenty osobiste, rodzinne fotografie, pieniądze, zmusili do podpisania nakazu aresztowania i nie pozwalając pożegnać się z rodziną, wsadzili do karetki tzw. powszechnie ” hapun”,lub „czorny woron” i zawieźli do lochów gmachu NKWD.

Tutaj po dokładnej rewizji ,rozebrania do naga , zaglądaniu w każdą część ciała, poucinano nawet wszystkie guziki ,zerwano medalik święty i podeptano go następnie zamknięto mnie do betonowego lochu, nieopalanego, wilgotnego bez żadnego sprzętu. Byłem zmaltretowany, zresztą nie tylko ja bo i tysiące innych takich przestępców. Tak samo jak z mężczyznami obchodzono się i z kobietami.

Torturowali, bo byłem
patriotą polskim

Po jakiejś godzinie zaprowadzono mnie na piętro do jasno oświetlonego pokoju. Za stołem siedział oficer NKWD, poprosił uprzejmie żebym usiadł i zaczął częstować papierosami. Pierwsze pytanie jaką funkcję pełniłem w organizacji antysowieckiej i ostrzeżenia, abym mówił prawdę, bo w przeciwnym razie mnie złamie.

Następnie wyciągnął z szuflady jakiś plik napisanego papieru pokazał mi to i uprzedził, że wszystko już dokładnie ma o mnie opisane. Wyczułem, że to fałsz i zaprzeczyłem wszystkiemu. Na to do pokoju weszło na jakiś znak jeszcze dwóch oficerów NKWD i zaczęto stosować różne metody.

A więc przykładanie mi rewolweru do głowy, bicie po twarzy, kopanie w kostki nóg, stawianie w pozycji nieruchomej przez kilka godzin itd. Zadawano po tym różne oskarżenia, że byłem patriotą polskim, że byłem oficerem, konfidentem, że chodziłem zagranicę, że posiadałem broń ukrytą i jeszcze moc innych zarzutów których nie pamiętam. Śledztwo odbywało się przeważnie w nocy w przeciągu trzech miesięcy do końca maja 1940 r.

Opracowanie przygotowane przez Jana Domańskiego- chrześniaka Telesfora Kaczmarka, członka Stowarzyszenia Rodzina Katyńska w Olsztynie, mieszkańca Nidzicy. Zdjęcia z wywózek pochodzą z portali inernetowych. Zdjęcia Telesfora Kaczmarka z archiwum rodzinnego.

Część pierwsza wspomnień: kliknij tutaj




Komentarze (2) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. a #1926247 | 81.190.*.* 6 lut 2016 08:49

    utrwalacze wladzy ludowe i ich dziecij, w Nidzicy maja sie dobrze , sa poustawiani na newralgicznych stanowiska, za wsze potrafia ci ludzie bez honoru poustawiac sie

    Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz

  2. czytam #1926212 | 88.199.*.* 6 lut 2016 04:34

    ten artykuł z zaciekawieniem i dochodzę do wniosku że sowieci dalej żądzą w tym mieście i kraju. Czas na zmiany!

    Ocena komentarza: warty uwagi (5) odpowiedz na ten komentarz

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5