Wystarczy miłość i szacunek

2016-02-14 10:00:00(ost. akt: 2016-02-12 13:22:15)

Autor zdjęcia: Halina Rozalska

On zakochał się w niej od pierwszego wejrzenia, ona dopiero po kilku miesiącach, gdy przekonała się, że jest dobrym człowiekiem. Po czterech latach chodzenia ze sobą wzięli ślub. W tym roku będą obchodzili 52 rocznicę wspólnego życia.Mają dwie córki oraz wnuczkę i wnuka.
Anielę i Georga odwiedziłam w ich domu. Od razu widać, że mimo upływu czasu ich uczucie się nie zmieniło, chociaż okazują je sobie nieco inaczej. Gdy byli młodzi była to przede wszystkim wielka miłość, fascynacja, zauroczenie. Teraz to delikatność w okazywaniu uczuć, ciepłe spojrzenia, przytulenie. Ale pozostał wzajemny szacunek i porozumienie, wspólne spędzanie czasu, rozwiązywanie krzyżówek, oglądanie telewizji i długie rozmowy. I według Anieli i Georga są to podstawy dobrego małżeństwa. — Jeśli dwoje ludzi się rozumie i kocha, to przetrwa wszystkie przeciwności losu — mówi Aniela.

Taka fajna "czarnulka"
Poznali się w 1960 roku. Georg pracował jako kierowca i mechanik w Zakładzie Rolnym w Turowie. Aniela rozpoczęła pracę w księgowości. — Poszedłem po kartę drogową. Patrzę, a tu taka ładna "czarnulka" mi ją wypisuje. Miała na sobie białą bluzkę, czarną spódniczkę. Od razu się w niej zakochałem. Pomyślałem, że może coś z tego będzie — opowiada Georg. Aniela nie zwróciła na niego uwagi. — Był przystojny, dobrze wyglądał i to wszystko. Zajęta byłam nową pracą, nie w głowie mi była miłość — mówi Aniela.

Nie dawał za wygraną

Aniela często musiała jeździć do Nidzicy do kombinatu z dokumentami księgowymi. Georg jako kierowca ją podwoził. A z Turowa do Nidzicy to kawałek drogi. Zazwyczaj jechali tylko we dwoje. — Można było ją za rączkę chwycić, jakiś komplement powiedzieć. Ale Aniela zawsze mówiła: masz kierownicę, trzymaj ją. Ja jednak nie ustawałem w zabiegach o nią. Byłem wolny, a ona bardzo mi się podobała — wspomina Georg. Po pracy odprowadzał ją do domu do Łubianka, gdzie mieszkała. —To kilkanaście kilometrów od Turowa, Więc był czas, aby porozmawiać, zajść do niej do domu, wypić herbatę, poznać jej rodzinę — mówi Georg.

Ona też go pokochała

Aniela mówi, że sama nie wie kiedy, ale w końcu się w nim zakochała. Najpierw narodziła się przyjaźń. — Georg często mnie odwiedzał również po pracy. Mieszkałam tylko z mamą. Zawsze było coś do zrobienia w domu. A on chętnie we wszystkim nam pomagał. Był miły, uprzejmy i szarmancki. Poznawałam go coraz lepiej. Chodziliśmy na długie spacery, trzymali za ręce i rozmawiali ze sobą. I pokochałam go — wspomina Aniela.

Ślub w gronie rodzinnym
Po 4 latach przyjaźni postanowili wziąć ślub. Cywilny był w Dąbrównie, a kościelny w Stębarku. Razem pojechaliśmy do Olsztyna po suknię ślubną. — Sama ją wybierałam — wspomina Aniela. — Była biała, koronkowa, do połowy łydki. Wyglądała w niej pięknie — opowiada Georg. Gorzej było z obrączkami, bo trudno je było kupić. Chcieli mieć złote. Udało się je w końcu zdobyć. Aniela swoją nosi zawsze. — Przez te 51 lat ani razu nie zdjęłam jej z palca —mówi Aniela. Georg nie nosi swojej, ale jest dobrze schowana. Wesele nie było huczne. Zaprosili tylko rodzinę, Odbyło się w domu w Łubianku, gdzie młodzi zamieszkali.

Obowiązkami dzielili się
Potem zaczęło się codzienne życie. Po roku przyszła na świat ich pierwsza córka - Renata. Trzy lata później urodziła się Beata. Obowiązków przybyło. Przeprowadzili się do Mielna, a w 1976 do Nidzicy. To był dobry czas w ich życiu. Przede wszystkim cieszyli się dziećmi. Mimo że Aniela pracowała, to radzili sobie z prowadzeniem domu i wychowaniem córek. Zawsze dzielili się obowiązkami. Nie było podziału na prace kobiece i męskie. — Jak trzeba było to mąż prał, gotował, sprzątał, robił zakupy — mówi Aniela. — Był bardzo dobrym ojcem. Miał chyba więcej cierpliwości ode mnie — dodaje. Najtrudniej było, gdy po każdą rzecz trzeba było stać w kolejce. Ale i w tym mąż wyręczał Anielę. I tak zostało do dzisiaj.

Na emeryturze
Teraz już są na emeryturze. Mają dużo wolnego czasu. Zawsze są razem. Mają swoje zainteresowania. Georg dba o samochód, reperuje go sam, myje, sprząta. Oczkiem w głowie Anieli jest działka. To na niej spędzają czas wiosną i latem. Wspólnie ją uprawiają. Przestali spieszyć się w życiu. Czas płynie wolno i spokojnie. Zimą najczęściej siedzą w domu. Georg nadal pomaga żonie we wszystkim. Dbają o siebie.

Najważniejsze są szacunek i miłość

Są ze sobą ponad pół wieku. Są razem, bo się kochają, szanują i rozumieją. — U nas nigdy nie było cichych dni, tylko godziny. Nawet jak się pokłócili, to po kilku godzinach jedno z nich zagadało. — Nie umiemy długo gniewać się na siebie — mówią. — Ja jestem bardziej nerwowy, żona ma dużo cierpliwości. To ona najczęściej łagodzi moją nerwowość — dodaje Georg. Co jeszcze jest ważne? Żeby się dogadać, nie upierać się przy swoim. Jeden drugiemu musi ustąpić. — Zawsze ktoś musi być mądrzejszy — dodaje Aniela. — Trzeba się kochać i szanować, dużo rozmawiać. I musi być bliskość — mówi z przekonaniem Georg.


Czytaj e-wydanie

Pochwal się tym, co robisz. Pochwal innych. Napisz, co Cię denerwuje. Po prostu stwórz swoją stronę na naszym serwisie. To bardzo proste. Swoją stronę założysz klikając " Tutaj ". Szczegółowe informacje o tym czym jest profil i jak go stworzyć: Podziel się informacją:

">kliknij
Problem z założeniem profilu? Potrzebujesz porady, jak napisać tekst? Napisz do mnie. Pomogę: Igor Hrywna

Komentarze (3) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. rodzinka #1933073 | 93.223.*.* 16 lut 2016 16:47

    Mily artykul o ludziach,ktorych dobrze znam i zycze im na dalsze wspolne lata duzo,duzo zdrowia ...i milosci!!!

    odpowiedz na ten komentarz

  2. Roma #1931850 | 83.9.*.* 14 lut 2016 21:26

    Najwspanialsi sąsiedzi!

    odpowiedz na ten komentarz

  3. :) #1931714 | 83.24.*.* 14 lut 2016 17:56

    Pani Anielo i Panie Georgu - wszystkiego najlepszego.

    Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5