W życiu trzeba żyć

2016-03-20 16:30:00(ost. akt: 2017-03-23 15:08:12)

Autor zdjęcia: Archiwumj rodzinne

Z Krzysztofem Zalewskim, nidziczaninem, aktorem rozmawiamy o pierwszych spektaklach, rolach, które zagrał, o byciu Polakiem w Ameryce, o miłości do syna Miłosza i powrocie do aktorstwa.
Wiem, że masz już za sobą zdjęcia do serialu Barwy szczęścia. Rola Krzysztofa Piotrowskiego rozrosła się?

Jak to w serialach wszystko zależy od scenarzystów i potrzeb fabuły. Na razie miałem kilka dni zdjęciowych i będzie można mnie oglądać od 1440 odcinka .

Aktorstwo to twój zawód, pasja, czy kaprys?

Wszystko. Zawód aktora pozwala oderwać się od codzienności i przenieść w inny świat. A widzowie oceniają czy to jest autentyczne czy nie. W tym zawodzie nie można kłamać. Albo się jest postacią, którą się odgrywa, albo kamera, a co za tym idzie widz, od razu zobaczy, że jest tam fałsz. Bez pasji nie ma chęci poznawania, a bez chęci poznawania i uczenia się nie ma mowy o zawodzie.


Skończyłeś technikum w Nidzicy, potem studia aktorskie przy teatrze Jaracza w Olsztynie. Dlaczego wybrałeś takie właśnie studia?

Występowanie na scenie od dziecka miało dla mnie jakiś zupełnie inny wymiar, było czymś magicznym. Już w szkole podstawowej byłem pierwszy do występów w szkolnych akademiach. Jeszcze w podstawówce założyliśmy z Jarkiem Kosobuckim i Piotrkiem Krzyżakiem zespół "Dzieci Stalina" i zaczęliśmy koncertować. Później dołączyli do nas Marcin Bąkowski, Piotrek Lejbt i Piotrek Jankowski, który również obecnie gra w serialu Barwy Szczęścia, ale jeszcze się nie spotkaliśmy na planie. Wtedy koncertowaliśmy już bardzo dużo, włącznie z występami na ''Rawa Blues'' u Irka Dudka.

A w szkole?

Lata szkoły średniej to piękny czas choćby ze względu na nauczycieli, z którymi miałem przyjemność obcować, bardzo wspierali mnie w mojej artystycznej drodze, a ja odwdzięczałem im się zaangażowaniem w wielu projektach artystycznych. Jak pani pamięta robiliśmy wspólnie "Tango" Sławomira Mrożka, gdzie wcieliłem się w rolę Stomila. Jestem akurat po obejrzeniu realizacji "Tanga" w wykonaniu moich kolegów z teatru Jaracza w Olsztynie i powiem szczerze, że nasza realizacja była również niczego sobie.

Twoje pierwsze spektakle to .....

Pierwszym spektaklem na zawodowej scenie w jakim miałem przyjemność wystąpić to ''Czarująca Szewcowa'' Federico Garcia Lorca, a moja postać to młody szelma-gitarzysta flamenco. Była to rola ''grana'', ponieważ w 2 tygodnie musiałem opanować i zagrać na gitarze oprawę muzyczną do całego przedstawienia.

Jak wspominasz swoje pierwsze kroki na profesjonalnej scenie?

W moim życiu zawodowym mam to szczęście, że zawsze trafiam na wyjątkowych ludzi. Tak też było i w Olszynie. Irenka Telesz, opiekunka naszego roku i wspaniała aktorka, Stefan Burczyk, Jurek Lipnicki, Hanna Wolicka, Danuta Markiewicz, śp. Stanisław Krauze i wielu innych nauczyło mnie pokory wobec zawodu, ale i pokazało na czym on polega.

Serial, w którym grasz obecnie - to twoje pierwsze spotkanie aktorskie z filmem?

Nie, wcześniej miałem już przyjemność występowania w serialu Na Wspólnej.

Teatr to gra na żywo, zawsze istnieje obawa, że coś nie wyjdzie?

Obawa, że coś nie wyjdzie to może nie, bo każde przedstawienie poprzedzone jest wielotygodniowymi próbami, ale zdarzenia, które się dzieją jak: przejęzyczenia, które całkowicie zmieniają sens zdania tak, że cała obsada jest ''ugotowana'', a mówiący nie zdaje sobie z tego sprawy, odklejone pół wąsa. Są to zdarzenia wynikające bardziej z sytuacji aniżeli z tego, że coś nie wyszło .

Jaka jest różnica między grą w teatrze i w filmie?

Według mnie to zupełnie odmienne światy. W teatrze jest tu i teraz i już więcej tak samo nie będzie, inne środki wyrazu. W filmie możemy robić duble do oporu aż będzie tak jak chcemy, w teatrze tak się nie da. Praca przy produkcjach filmowych i produkcjach teatralnych wymaga od aktora podobnego zaangażowania.

Po skończeniu studiów aktorskich i po pierwszych doświadczeniach ze sceną, zamierzałeś związać swoje życie z aktorstwem?

Tak i tak się stało. Nie do końca z teatrem instytucjonalnym. Projekty, które robiłem i robię cały czas mają związek z moim zawodem. Po skończeniu szkoły wyjechałem do Nowego Jorku. Tam też założyłem Aktorską Grupę W.A.N.N.A czyli Wielka Agencja Niezależna Niewyżytych Artystycznie, z którą to zrobiliśmy przez 5 lat kilka fajnych spektakli słowno-muzycznych.

Nagraliśmy trzy płyty z utworami, do których napisałem większość muzyki. Koncertowaliśmy po wschodnim wybrzeżu dla Polonii. To był czas, kiedy pisały o nas wszystkie polskie dzienniki i tygodniki w Nowym Jorku. W tym samym czasie zaproponowano mi pracę w Polskim Radio New York, które docierało do ok. miliona polskich słuchaczy.

Tam przez 5 lat prowadziłem audycję ''Wniebowzięci”o charakterze kulturalno - ośwatowo - rozrywkowym. Przeprowadziłem setki wywiadów z ludźmi ze świata kultury i sztuki. Organizowałem koncerty polskich wykonawców, prowadziłem radiotony na rzecz fundacji Dar Serca w Chicago, która sprowadza do USA i pomaga w leczeniu dzieci z Polski. W porozumieniu z Zosią Czernicką i pod patronatem śp. Danusi Rinn zorganizowałem koncert w Nowym Jorku, z którego cały dochód przeznaczono na Dom Aktora Weterana w Skolimowie.

W kilku zdaniach, jak opisałbyś sposób życia w Stanach?

W USA jak w każdym innym kraju żyje się podobnie, tylko ludzie jakby jacyś inni. Po powrocie do Polski w 2005 roku, po kilku latach nieobecności, najbardziej uderzył mnie smutek na ulicach polskich miast, ale zdążyłem już przywyknąć.

Wróciłeś do Polski, bo....

... bo miał przyjść na świat mój wymarzony syn Miłosz, który jest bardzo uzdolniony artystycznie. Przed urodzeniem się Miłosza występowałem w serialu "Na Wspólnej", ale w związku z obowiązkami, jakie niosą ze sobą narodziny dziecka postanowiłem, że na chwilę odpocznę od zawodu i zajmę się wychowaniem Miłosza i tak się stało.

Skąd ten powrót do aktorstwa?

Miłosz ma już prawie 10 lat, ma swoje pasje, zajęcia w których chętnie uczestniczę no i skończyłem właśnie 40 -stkę, a to wiek , w którym zaplanowałem powrót. I tak wyszło. Aktor to mój zawód i nie widzę powodów, żeby go nie wykonywać. Bo co innego z zawodem mechanika samochodowego, który posiadam, ale niestety nigdy go nie wykonywałem i już raczej wykonywać nie będę. W życiu trzeba żyć.

Co jest najważniejsze w twoim życiu?

Zawsze najważniejszy będzie dla mnie mój syn, a dopiero w drugiej kolejności praca i pasje.


Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. to #1958601 | 89.228.*.* 21 mar 2016 06:38

    jest art. sponsorowany, kogo to obchodza jakies dywagacje

    odpowiedz na ten komentarz

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5