Małga - wieś, 
której już nie ma

Autor zdjęcia: Jerzy Grala

20 stycznia 1945 roku przez Małgę przeszła pierwsza grupa wojsk radzieckich. Oddziały te nie wyrządziły mieszkańcom Małgi większej krzywdy. Natomiast druga grupa wojsk radzieckich, która znalazła się w Małdze tego samego dnia, siała spustoszenie.
Już w listopadzie 1944 roku część mieszkańców zaczęła wyjeżdżać. Jednaże wyjeżdżali w zasadzie ci, którzy nie mieli nic, reszta nie chciała zostawiać dobytku ani rodzinnych okolic. (...) Część mieszkańców schroniła się wcześniej do mieszkających na kolonii za Omulwią, na lewo od drogi do Szuci (Schuttschen), Stummów. Rosjanie jednak ich tam znaleźli. Mężczyźni zginęli, kobiety zostały zgwałcone.

W samej Małdze działy się rzeczy makabryczne. Rosjanie zabijali każdego napotkanego człowieka. Jeden z gospodarzy, Friedrich Brenda przewoził swój dobytek do wyżej wspomnianych Stummów. Podczas jednego z kursów furmanką nie dojechał już do celu.

Koło gospodarstwa Gersów, przed samymi stawami rudowymi, natknął się na Rosjan. Ci zabili go, a potem ciało rozjechali czołgami. Dopiero na wiosnę, po zniknięciu śniegu, mieszkańcy Małgi znaleźli w tym miejscu bezkształtne ludzkie szczątki. Po szaliku i strzępach ubrania poznano, że był to właśnie Friedrich Brenda.

Z mieszkańców Małgi uratowali się ci, którzy schronili się w tzw. Małej Małdze – części Małgi położonej między drogami do Wałów i Kota lub w sąsiednich wioskach, bądź wcześniej wyjechali. Ludzie ukryci w Małej Małdze wyszli z kryjówek dopiero na początku lutego. Ich oczy ujrzały straszny widok. Połowa zabudowań była zniszczona bądź spalona. Wszędzie leżały ludzkie ciała. Cały dobytek mieszkańców został rozgrabiony przez Rosjan.

Porządkowanie Małgi zaczęło się od pochówku zabitych. Ci, którzy zginęli blisko cmentarza, zostali na nim pochowani. Reszta była chowana tam, gdzie zginęła. (...) Po pochówku zabitych, mieszkańcy zabrali się do porządkowania swych gospodarstw. Małga przypominała wioskę na wpół wymarłą, obok zamieszkanych były domostwa spalone i opuszczone.

Ożywienie nastąpiło w 1947 roku, kiedy przybyli Ukraińcy. Ich sytuacja była równie ciężka jak mieszkańców Małgi. Mieli 1-2 krowy, a czasem i tego nie posiadali. Ciężkie warunki jednych i drugich zmuszały do wzajemnej pomocy, a to budowało wspólne więzi. (...) Ta mieszana społeczność potrafiła ze sobą współżyć. Zarówno ewangeliccy Mazurzy, grekokatoliccy Ukraińcy, jak i katoliccy Polacy modlili się razem w ewangelickim kościele. Nabożeństwa odprawiał przyjeżdżający raz w miesiącu z Pasymia pastor ewangelicki Otton Wittenberg.

Z czasem, gdy w Olsztynie utworzono ośrodek kultu prawosławnego, przyjechał do Małgi w celu odprawienia nabożeństwa pop. Wtedy to Ukraińcy zaprosili na to nabożeństwo wszystkich pozostałych, aby mogli oni zobaczyć obrządek ich rodzinnej religii.


FOT.
W 1954 roku, gdy powstał poligon, wieś Małga została zburzona. Do dzisiaj została po niej tylko samotnie stojąca wieża kościelna
Fot. Archiwum





Fragment artykułu Sławomira Ambroziaka, opublikowany w Roczniku Mazurskim, tom IV 1999r.



Komentarze (2) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Artur #1082575 | 109.95.*.* 12 maj 2013 18:59

    Kaban - żałosny - to słabo brzmi....

    odpowiedz na ten komentarz

  2. kaban #270272 | 83.23.*.* 4 maj 2011 06:33

    Komentarz nisko oceniony. Kliknij aby przeczytać. Za popieranie Hitlera trzeba było zapłacić.

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5