Świat przestał mieć dla mnie granice

2016-05-08 10:00:00(ost. akt: 2016-05-05 12:10:11)
Trasa Bałkany, Maribor

Trasa Bałkany, Maribor

Autor zdjęcia: fot. Sasa Huzjak

Cosovel to autorski projekt Izabeli Wróblewskiej. Pochodząca z Jabłonki artystka opowiada nam o swojej inspiracji poezją Srecko Kosovela, współpracy z Piotrem Roguckim i trasie koncertowej po Bałkanach.
Artystka urodziła się w Mławie, w której mieszkała kilka lat. — Rodzice często się przeprowadzali, chodziłam do szkoły podstawowej w Jabłonce, rok w Nidzicy, następnie poszłam do szkoły z internatem w Olsztynie. Skończyłam studia w Warszawie i Ljubljanie (SLO) Obecnie mieszkam w Warszawie, ale czuję się silnie związana z domem rodzinnym, zwłaszcza z Jabłonką — wspomina Izabela Wróblewska.

— Cosovel to...
Cosovel to moje drugie ja. Alter ego, które pozwala mi spojrzeć na świat z większym dystansem. Cosovel jest muzyczną adaptacją doświadczeń, emocji, zdarzeń, które wywarły na mnie wielkie wrażenie. Niestety, jak to w życiu bywa, nie zawsze są to wrażenia pozytywne. Sprawiają jednak, że mogę żyć intensywnie, a to przecież esencja bycia.

— Współpracujesz z wieloma wspaniałymi muzykami. Jak poznałaś pozostałych członków zespołu?
Muzyków, którzy towarzyszą mi podczas koncertów, poznałam w przeróżnych okolicznościach. Największą rolę odegrał internet: tak poznałam Aleksa, który gra na basie oraz Manuela (perkusja). Wiktorię (perkusja) usłyszałam podczas jednego z jej występów, Dariusza (wizualizacje) w kawiarni, a dziewczyny z sekcji smyczkowej po koncercie na festiwalu Fama. To tylko część osób, z którymi współpracuję.

— Skąd czerpiesz inspiracje?
Teksty z pewnością są ważną częścią przekazu, szczególnie ich warstwa emocjonalna. W dużej mierze są to przekłady, bądź trawestacje poezji konstruktywisty Srecko Kosovela, którego twórczość poznałam podczas studiów w Słowenii.

— Jak zaczęła się Twoja przygoda z muzyką?
W moim rodzinnym domu w Mławie. Stało tam odrestaurowane pianino, na którym mój tata grał melodie. Uwielbiałam je powtarzać.

— W zeszłym roku ukazała się debiutancka płyta Cosovel, według redakcji musicis.pl uznana za jeden z najlepszych polskich albumów 2015. Co możemy na niej znaleźć?
Piosenki na tę płytę powstawały na przestrzeni roku, od momentu w którym po raz pierwszy poczułam, że chciałabym stworzyć coś swojego. To reakcja na zmiany, które wówczas działy się w moim życiu. A zdarzyło się naprawdę wiele. Z dnia na dzień postanowiłam zmienić otoczenie i przeprowadzić się do Słowenii. Nie wiedziałam wtedy, że będzie to tak inspirujący wyjazd.

Po powrocie zaczęły powstawać, piosenki, które znalazły się na albumie. To czas mojej fascynacji home recordingiem, produkcją muzyczną i aspektami technicznymi. Zaczęłam uczyć się obsługi programów typu DAW, odkrywać możliwości, jakie przynosi nam rewolucja techniczna i demokratyzacja muzyki. To moment graniczny, w którym poczułam, że mogę być częścią czegoś większego, czynnym obserwatorem świata, który przestał mieć dla mnie granice.

— Kilka miesięcy temu ukazała się płyta Piotra Roguckiego "J.P. Śliwa" z Twoim udziałem. Jak przebiegała Wasza współpraca?
Z Piotrem poznałam się kilka lat temu podczas castingu do programu „Must Be The Music”. Nie wiedziałam wtedy, w którą stronę rozwinie się moja pasja. Piotr zaprosił mnie na jeden ze swoich koncertów, który finalnie się nie odbył. A rok później wysłał mi demówkę z pytaniem czy nie chciałabym się nią zająć.

Zgodziłam się, chociaż na głowie miałam wtedy mnóstwo obowiązków. Pracowałam w rodzinnej restauracji w Jabłonce, w międzyczasie wyjeżdżając za granicę na koncerty. Pamiętam dwie nieprzespane sierpniowe noce, zaraz przed wyjazdem na Loftas Fest w Wilnie, podczas których powstała finalna wersja „Płyń”.

— Jak udała się Wasza ostatnia trasa koncertowa po Bałkanach?
Przede wszystkim spełniło się w końcu moje marzenie, aby wrócić jako Cosovel do Słowenii. Byłam niezwykle ciekawa jakie będzie przyjęcie słuchaczy. Wyobraźmy sobie, że do Polski przyjeżdża słoweński artysta o nazwie Mickiewicz, który w dodatku przerabia teksty wieszcza, przystosowując je do formy piosenki. Brzmi dość nietypowo.

Ta trasa była nie tylko niezapomnianym przeżyciem, lecz także dużym wyzwaniem. Zorganizowanie 8 koncertów w 12 dni, nocna jazda autem, rozpakowywanie, próba dźwięku, szybki prysznic, koncert i znów pakowanie sprzętu. Trzeba było utrzymać dyscyplinę, aby wszystko zadziałało.

Największym przeżyciem był koncert w miejscowości Sezana, w której urodził się Srecko Kosovel. Mogłam zobaczyć jego osobiste rzeczy, odwiedzić jego dom rodzinny, muzeum Kosovela i szkołę na ulicy Kosovelovej 5. Ale przede wszystkim stęskniłam się za językiem, kulturą, atmosferą nieobciążoną presją otoczenia, ogólnym pozytywnym nastawieniem do życia. Jestem pewna, że będę kiedyś mieszkać u stóp szczytu Triglav :)

— Czym się zajmujesz poza muzyką?
Każdą chwilę, jaką mam spędzam z najbliższymi mi ludźmi, przyjeżdżam do rodziny do Jabłonki. Wychodzę na spacery z moim psem Panierką, czytam książki, chodzę na koncerty. Uwielbiam tańczyć – to mnie bardzo odpręża. I oczywiście słucham muzyki, ale to chyba nie dziwi.

—Jakie masz plany na przyszłość?
Nie lubię planować, ale z pewnością nie usiedzę długo w jednym miejscu :)


Czytaj e-wydanie

Pochwal się tym, co robisz. Pochwal innych. Napisz, co Cię denerwuje. Po prostu stwórz swoją stronę na naszym serwisie. To bardzo proste. Swoją stronę założysz klikając " Tutaj ". Szczegółowe informacje o tym czym jest profil i jak go stworzyć: Podziel się informacją:

">kliknij
Problem z założeniem profilu? Potrzebujesz porady, jak napisać tekst? Napisz do mnie. Pomogę: Igor Hrywna

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5