Z autobusu prosto w krowie łajno

2016-09-25 10:00:00(ost. akt: 2016-09-23 15:32:23)

Autor zdjęcia: Halina Rozalska

O to, gdzie ma zatrzymywać się autobus przywożący dzieci ze szkoły, toczy się ostry spór między mieszkańcami Szczepkowa – Pawełek. Wszyscy są zgodni, że żaden przystanek nie jest bezpieczny dla dzieci. Pierwszy, bo mało miejsca, rów i siatka ogrodzeniowa, drugi, bo uczniowie muszą przejść na drugą stronę drogi.
Do Pawełek pojechałyśmy po telefonie jednej z mieszkanek, która powiedziała, że autobus szkolny nie zatrzymuje się na nowo postawionym przystanku, ale razem z dziećmi jedzie najpierw do Zalesia, wraca i dopiero wysadza dzieci. Wydawało się to nielogiczne. Na miejscu okazało się, że w Pawełkach są dwa przystanki autobusowe.

Na jednym przystanku krowie łajno,
a na drugim jezdnia do przejścia

Autobus, jadąc z Janowca Kościelnego, powinien zatrzymać się po prawej stronie drogi, wysadzić uczniów i jechać dalej. — Tu nie ma miejsca, żeby wysadzić całą dziewiątkę. Poza tym dzieci wysiadają prosto do rowu, w którym od wczesnej wiosny do późnej jesieni leży krowie łajno – mówi kobieta.

— Ja nie mogę tam dojść z wózkiem, a nie mam co zrobić z małym dzieckiem. Musiałam wózek zostawiać w rowie – dodaje inna. Drugi przystanek znajduje się po prawej strony drogi. Jest tam wiata, która zapewnia bezpieczne wyjście z autobusu. Ale dzieci muszą przejść na drugą stronę jezdni. A to już nie jest bezpieczne.

— Moja wnuczka o mało co, a wpadłaby pod samochód – mówi dziadek. — Po co kierowca jedzie do sąsiednich wsi i na końcu wysadza nasze dzieci. Przecież one ten kawałek drogi jeżdżą na gapę i prawie 15 minut są później w domu – mówi starsza kobieta.

Ale żeby dzieci wysiadły od strony wiaty, a nie bezpośrednio na jezdnię, autobus musi się zatrzymać w drodze powrotnej. I ktoś musi zadbać o ich bezpieczeństwo przy przejściu przez drogę. Starsza mieszkanka Pawełek stwierdziła, że najlepiej byłoby, gdyby naprzeciwko wiaty zrobiono nowy przystanek autobusowy z prawdziwego zdarzenia. — Wystarczy wyciąć drzewo, wyrównać, utwardzić i już – wyjaśnia. Rodzice, którzy muszą wychodzić po swoje dzieci, bo nie skończyły 8 lat, wolą, żeby autobus zatrzymywał się po prawej stronie, pozostali chcieliby, żeby zatrzymywał się po lewej stronie. Nie będą musieli wtedy wychodzić po dzieci, bo bezpiecznie same dojdą do domu.

Pilnuję tylko bezpieczeństwa
w autobusie

Czekamy na przyjazd autobusu. Rodzice zastanawiają się, gdzie zatrzyma się autobus. — Powinien tutaj, koło wiaty – mówi jedna z mam.

Kiedy zobaczyli, że zwalnia, ruszyli w stronę przystanku po lewej stronie. Autobus zatrzymał się. Opiekunka wysadziła jednego ucznia, na którego czekali rodzice, mieszkający tuż przy przystanku. Kierowca ruszył i pojechał dalej. — No widzi pani, widzi, dzieci pojechały. Przecież widzieli, że idziemy tam — mówią czekający. Po kilkunastu minutach podjechał pod wiatę i wysadził resztę uczniów. I wtedy się zaczęło. — Dlaczego pan wysadził tylko jedno dziecko? Dlaczego reszta pojechała dalej? Dzieci nie mają biletów – mówili jeden przez drugiego.

Kierowca wyjaśniał, że PKS Mława postawiło po lewej stronie przystanek i tam autobus się zatrzymuje. — Sami państwo tego chcieliście. Wysadziliśmy tylko jedno dziecko, bo czekali na nie rodzice. Tak było uzgodnione – mówił. Sprzeczka z kierowcą i opiekunką dzieci trwała nadal. — Kto powinien bezpiecznie przeprowadzić dzieci przez jezdnię? – zapytała jedna z mam. — Rodzice, ja nie mam takiego obowiązku. Pilnuję bezpieczeństwa tylko w autobusie — odpowiedziała opiekunka.

— A tym dzieciom, które same mogą wracać do domu? — padło kolejne pytanie. Odpowiedzi nie było. Autobus odjechał.

Wójt wysłała pismo
do PKS Mława

Sprawę nieporozumień w Pawełkach zna wójt Bożena Grochala, która wystąpiła z pismem do PKS Mława. W podaniu zwróciła się z prośbą o zmianę lokalizacji przystanku. W uzasadnieniu czytamy, że powinien on znajdować się naprzeciwko istniejącej wiaty, która pozwala na bezpieczny pobyt oczekujących na dzieci rodziców.

W tej chwili uczniowie narażani są na niebezpieczeństwo nadjeżdżających pojazdów, ponieważ oczekują bezpośrednio na jezdni i wysiadają bezpośrednio na drogę powiatową. Dodatkowym utrudnieniem jest fakt, że dzieci odwożone po zajęciach szkolnych nie są wysadzane w miejscowości Szczepkowo- Pawełki, tylko kierowcy wiozą ich do sąsiedniej miejscowości Szczepkowo- Zalesie i dopiero w drodze powrotnej mogą opuścić autobus.

Na pytanie kto powinien zapewnić dzieciom bezpieczeństwo przy przejściu na drugą stronę ulicy odpowiedziała, po rozmowie z przedstawicielem PKS Mława, że to opiekun powinien bezpiecznie wysadzić dziecko z autobusu. Obiecał również, że porozmawia na ten temat z zatrudnionymi opiekunami.

Czytaj e-wydanie

Pochwal się tym, co robisz. Pochwal innych. Napisz, co Cię denerwuje. Po prostu stwórz swoją stronę na naszym serwisie. To bardzo proste. Swoją stronę założysz klikając " Tutaj ". Szczegółowe informacje o tym czym jest profil i jak go stworzyć: Podziel się informacją:

">kliknij
Problem z założeniem profilu? Potrzebujesz porady, jak napisać tekst? Napisz do mnie. Pomogę: Igor Hrywna

Komentarze (2) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. werty #2074045 | 83.24.*.* 26 wrz 2016 22:17

    do bankiera jak nie masz pojęci na czym polega kredyt we frankach to nie pisz chociaż bzdur ciekawe gdzie ty widzisz te ich zyski[frankowiczów] policz np rata 500 franków po 2 zł a 500 franków po4.50 mieli zyski jak franki były w stałej cenie a nie 100 pare procent droższe były atrakcynje bo było niskie oprocentowanie

    odpowiedz na ten komentarz

  2. ja #2072909 | 89.228.*.* 25 wrz 2016 12:29

    też mi problemy, ja mam kredyt we frankach do spłacenia...

    Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (2)

    2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5