Byliśmy pierwszymi absolwentami, a więc i nasz bal był pierwszym w historii szkoły

2016-10-14 10:00:00(ost. akt: 2016-10-16 16:15:11)
Jestem absolwentką pierwszego rocznika maturalnego naszego liceum. Wówczas po wojennej zawierusze dorastające, młode pokolenie przybyłe z różnych stron Polski do Nidzicy spotkało się i zaprzyjaźniło w szkolnych murach. Pamiętam mój start w ten tajemniczy, nowy etap życia i związane z nim marzenia i oczekiwania. Z wdzięcznością mogę pokłonić się tym wszystkim pedagogom, którzy trudzili się nad naszą edukacją, że potrafili kształtować nasze umysły i wzbogacać wrażliwość, budzić pasję do wykładanych przedmiotów.
Nasi nauczyciele reprezentowali wysoki poziom wiedzy i posiadali bogatą osobowość. Wykorzystywali swoje doświadczenie z przedwojennej pracy pedagogicznej i te tradycje starali się nam w trakcie nauczania przekazywać z dużym zaangażowaniem i poświęcając nam wiele troskliwej uwagi.

Inscenizacje teatralne

Z życia szkolnego, z nielicznych wycieczek, szczególnie utkwiła mi w pamięci wyprawa na Międzynarodowe Targi w Poznaniu, która dla nas, ze zdewastowanej i pełnej jeszcze wypalonych kamienic Nidzicy, była prawdziwą odskocznią do metropolii, za którą mógł uchodzić wówczas Poznań.

Nasze uczniowskie życie urozmaicały przygotowywane przez nas inscenizacje teatralne. Reżyserowała je, podobnie jak i inne szkolne imprezy np. recytatorskie – nauczycielka od języka polskiego Zofia Płoska. Wystawialiśmy m.in. "Zemstę" Aleksandra Fredry, balladę "Pani Twardowska" Adama Mickiewicza.

Nasze przedsięwzięcia artystyczne były bardzo udane i budziły aplauz widowni, co było zasługą i efektem naszych serdecznych, bliskich więzi koleżeńskich. Niestety nie było nam wolno fotografować – takie czasy.

Kałamarz, stalówka i pióro
zamiast komputera

Spotykaliśmy się również po lekcjach, żeby sobie pomagać w nauce i uzupełniać materiał. Nie było wówczas dostatecznej ilości podręczników i skryptów, dlatego trzeba było je przepisywać z dostarczanych źródeł przez np. prof. mgr Adama Koniewicza.

Dziś byśmy skorzystali z ksero. Należy zaznaczyć, że w tym czasie nie posiadaliśmy długopisów. Na ogół na te pozalekcyjne spotkania doszkalające, każdy przynosił ze sobą kałamarz i pióro ze stalówką.

Pióra wieczne to był wówczas towar deficytowy. Dopiero za świetnie zdany egzamin maturalny, dostałem je, ze złotą stalówką, w prezencie od swojego taty.

Mimo takich i wielu, wielu innych różnych braków i niedogodności dopisywał nam świetny humor i rozpierała nas młodzieńcza radość, której urok i moc trwa w moich wspomnieniach do teraz. Cóż takie są prawa najwidoczniej i tego wieku.

Spotkania z pisarzami

Atrakcją szkolną były spotkania z pisarzami, niezwykle interesujące dla nas, ponieważ to były czasy, gdy nie było jeszcze takich mediów jak np. telewizja.

Odwiedził nas Gustaw Morcinek - autor związany ze Śląskiem i jego klimatami. Z tego spotkania pozostała mi jego książka „Listy spod Morawy”, zawierająca wstrząsające jego wspomnienia z okresu pobytu w obozach koncentracyjnych.

Gościliśmy również poetę Jalu Kurka oraz Włodzimierza Wnuka, autora utworu o tematyce z czasów wojny pt."Obóz kwarantanny". Mam tę książkę z wpisaną mi podczas tego spotkania (16-VI-1950 r.) jego dedykacją.

Pierwszy bal maturalny

Niezapomnianym wydarzeniem stał się wieńczący naszą naukę, bal maturalny. Byliśmy pierwszymi absolwentami, a więc i nasz bal był pierwszym w historii nidzickiego liceum.

Nasi rodzice wzięli udział w jego przygotowaniu, starając się nadać mu jak najbardziej uroczysty przebieg. Dziewczęta zadbały o wytworne, balowe kreacje, nawet korzystając z pomocy krawcowych oraz szykowne fryzury. Dla tych ostatnich trzeba było się wybrać do fryzjerów w Działdowie, gdzie przetrwały niezniszczone zakłady i przedwojenni mistrzowie.

Wzorce czerpano z rubryk o modzie w tygodnikach „Przekrój”, czy „Moda i życie”, no i oczywiście zawsze obecnych zarówno wtedy jak i dziś, porad z kręgu znajomych. Z mody damskiej, powodzenie miały na przełomie lat 40/50-tych, spódnice ”kloszowe” koniecznie w dużą kratę. I bardziej popularne suknie w „grubą pepitę”.

Te ostatnie noszone w komplecie z „pulowerem”. Bluzki szczególnie popularne z „trykotu”. Do tego wszystkiego szły w parze swetry. Na zimniejszą, jesienną pogodę przydawały się płaszcze tzw. „reglany” lub z gabardyny. Dla potrzeb balu adoptowano aulę w szkole. W niej, odbywały się tańce, a w atelier ustawiono stoły z poczęstunkiem dla grona pedagogicznego, gości, maturzystów i ich rodziców.

Nasz wspaniały bal miał jeszcze trochę przedwojenny charakter. Z jednej strony wynikał on z zestawu szlagierów granych przez przygrywający zespół, ale również z braku w ówczesnej rzeczywistości odbiorników radiowych nie mówiąc już o gramofonach czy płytach do nich. Tym niemniej dla nas, był to i tak najwspanialszy bal. I emocje jemu towarzyszące, były również ponadczasowe, nieodbiegające od tych, które towarzyszą imprezom współczesnych absolwentów.

Lidia Olszewska - Moszczyńska, maturzystka z 1951 roku

Czytaj e-wydanie

Pochwal się tym, co robisz. Pochwal innych. Napisz, co Cię denerwuje. Po prostu stwórz swoją stronę na naszym serwisie. To bardzo proste. Swoją stronę założysz klikając " Tutaj ". Szczegółowe informacje o tym czym jest profil i jak go stworzyć: Podziel się informacją:

">kliknij
Problem z założeniem profilu? Potrzebujesz porady, jak napisać tekst? Napisz do mnie. Pomogę: Igor Hrywna



Komentarze (2) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Mazur #2090242 | 217.99.*.* 17 paź 2016 00:29

    Się zjechali a my tutaj wcale ich nie chcieliśmy!

    Ocena komentarza: poniżej poziomu (-7) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

    1. tom #2088657 | 83.6.*.* 14 paź 2016 11:43

      Ciepłe wspomnienia po latach................. Szkoda że np. dziennikarze GN nie postarali się o więcej

      Ocena komentarza: warty uwagi (6) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

      2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5