Kochają to, co robią

2017-09-02 16:00:00(ost. akt: 2017-09-01 13:14:03)
W kapeli grają Marek Bieńkowski na kontrabasie, Zbyszek Miecznikowski na perkusji, Marcin Bąkowski jest wokalistą i akordeonistą, Bogusia Szpandowska jest wokalistką

W kapeli grają Marek Bieńkowski na kontrabasie, Zbyszek Miecznikowski na perkusji, Marcin Bąkowski jest wokalistą i akordeonistą, Bogusia Szpandowska jest wokalistką

Autor zdjęcia: Bogusia Szandowska

Znają się jak łyse konie. Są dobrymi przyjaciółmi, każdy z nich realizuje własne projekty muzyczne. 10 lat temu postanowili założyć kapelę ludową "Berklejdy". Występują na festynach, dożynkach, festiwalach. Dzięki wyjazdom do Francji znani są w wielu krajach europejskich.
Berklejdy to z mazurska muzykanci. To właśnie stąd wzięła się ich nazwa. Sformalizowali swoje wcześniejsze marzenia o wspólnym muzykowaniu w wakacje 2007 roku.

W Garncarskiej Wiosce realizowano projekt inscenizacji wesela mazurskiego. Powstała wówczas duża grupa, która przygotowywała typowe mazurskie wesele wraz ze wszystkimi obyczajami.

— Występowało z nami dużo młodzieży licealnej. Ale wkrótce nasze drogi się rozeszły. Zachowaliśmy swoje stroje, które szyte były na miarę, NOK kupił kontrabas i bęben, a ja nadal gram na swoim akordeonie — opowiada Marcin Bąkowski.

Przekształcili się w kapelę ludową działającą przy Nidzickim Ośrodku Kultury. I tak jest do dzisiaj. — Tylko stroje trzeba było trochę dopasować. Tu dosztukować, tam skrócić i gdzieniegdzie zwęzić — mówi z zagadkowym uśmiechem Bogusia.

Ich piosenki zawsze
mają kontekst miłosny

Z tekstami nie mają problemu. Wygrzebują je z różnych tekstów pisanych. — Mamy nawet takie z pracy magisterskiej Tadeusza Millera. Podsłuchujemy na różnych festiwalach. Jak znajdziemy chwytliwą muzykę, to ja dopisuję tekst lub odwrotnie. Ciągle szukamy czegoś nowego i rozszerzamy nasz repertuar — mówi Marcin.

Nowy kawałek przygotowują nawet kilka miesięcy, bo najpierw, zwłaszcza wokaliści Bogusia i Marcin, muszą tekstu się nauczyć i ośpiewać go. Posługują się gwarą nidzicką. A każda gwara jest trudna dykcyjnie. Bogusia najpierw każdy tekst kilka razy czyta, potem dopiero bierze się za śpiewanie.

Wybierają takie teksty, które są przekomarzaniem, rozmową. Niemal wszystkie ich teksty mają kontekst miłosny, bowiem te dawne pieśni ludowe służyły zalotom, były nauką życiową i zawierały morał. — I ten kontekst, i morał musimy przekazać — mówią.

Pokochali ich nie tylko Francuzi

Od 2 lat jeżdżą na Europejskie Targi Kultury do Francji. I tam ich występy robią furorę. — Jesteśmy bardzo dobrze przyjmowani, witani z radością. Wszyscy chcą nas słuchać, a nawet proszą, żeby Zbyszek zagrał z nimi na bębnie — mówią.

— Robię to chętnie, bo przy wspólnym graniu dodaję zawsze trochę słowiańskiej duszy — dopowiada Zbyszek. A Bogusia nie może opędzić się od próśb, żeby zaśpiewała z tym swoim ludowym "piskiem", który stał się przebojem festiwalu. Są też wzruszające momenty.

— Fajnie jest spotkać na francuskiej ziemi Polaków, którzy tam od dawna mieszkają i ich małe dzieci śpiewają nam 100 lat po polsku. Łzy w oczach wtedy miałem — opowiada Zbyszek. Dzięki tym spotkaniom mają mnóstwo nowych przyjaciół, z którymi da się porozumieć nawet bez znajomości języka.

Tylko Bogusia jest perfekcyjna

W ich 10-letniej karierze scenicznej zdarzały się różne wpadki, ale tylko chłopakom. Bogusi - nigdy. —Tylko ona jest perfekcyjna — mówią panowie.

Podczas występu w Płośnicy Zbyszek o mało się nie udusił. Wszedł na scenę ze źle nałożonymi pasami od bębna. — Gram i czuję, że pasy zaciskają mi się na szyi. Oni nie widzą, bo stoję za zespołem. W końcu przyciągnąłem do siebie krzesło i postawiłem na nim bęben. Jakoś dotrwałem do końca — opowiada Zbyszek.

Marek musiał walczyć z potężnym wiatrem, żeby mu kontrabasu nie wyrwał na Festiwalu Cittaslow w Rynie, a Marcin położył tekst. — Miałem zaśpiewać: ciebie Kasiu pokochałem. Nie wiem jak to się stało, ale zaśpiewałem: ciebie Jasiu pokochałem. I było po piosence, nikt z nas nie mógł powstrzymać śmiechu — wspomina,

roz

Czytaj e-wydanie

Pochwal się tym, co robisz. Pochwal innych. Napisz, co Cię denerwuje. Po prostu stwórz swoją stronę na naszym serwisie. To bardzo proste. Swoją stronę założysz klikając " Tutaj ". Szczegółowe informacje o tym czym jest profil i jak go stworzyć: Podziel się informacją:

">kliknij
Problem z założeniem profilu? Potrzebujesz porady, jak napisać tekst? Napisz do mnie. Pomogę: Igor Hrywna




Komentarze (3) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Ja #2320121 | 5.172.*.* 4 wrz 2017 07:52

    Należałoby dodać że 3 z 4 osób w tej kapeli robi to w ramach pracy w NOK i dostaje za to pieniądze. Nie mam nic do Berklejdów i osób je tworzących ale prawda jest taka że to część Ich pracy a nie granie dla przyjemności.

    Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

    1. Ech #2319901 | 90.252.*.* 3 wrz 2017 18:19

      W czasach kiedy trzeba zapier... w stresie i pocie żeby wyżywić rodzinę taki etat w NOK gdzie większość czasu spędza się na uśmieszkach i kawkach to skarb. Do tego wyjazdy służbowe i noclegi w hotelach liczone jak nadgodziny. Też bym kochał.

      Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz

    2. Fanka Zbyszka i Mateczka;) #2319535 | 94.254.*.* 3 wrz 2017 01:09

      Super że istniejecie że działacie! Pamiętam cudowny zespół Argo jak grał niezapomniane potańcówki "pod grzybkiem". Panie Marku i Zbyszku dziękuję że jesteście:)grajcie do końca świata a nawet dzień dłużej ;)))) Pozdrawiam

      Ocena komentarza: warty uwagi (9) odpowiedz na ten komentarz

    2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5