Drożdżówki w szkole kupują już legalnie

2017-10-05 19:00:00(ost. akt: 2017-10-05 14:40:09)

Autor zdjęcia: mateusz ładziński

Do nidzickich szkół wróciły sklepiki. Wielki powrót cieszy uczniów, nauczycieli i rodziców.
W sklepikach znajduje się różnorodny asortyment. Na półkach znajdziemy m.in. andruty, chrupki, paluszki, soki, wodę czy zabawki. Można kupić świeże kanapki, a także drożdżówki.

— Kanapki przygotowujemy rano. Dostajemy świeże bułeczki, wędlinę, ser, warzywa. Uczniowie chętnie je kupują — mówi pani Angelika, obsługująca sklepik w ,,Jedynce". Pani Ewa, sprzedająca w ,,Trójce" zaznacza, że kanapki przygotowuje sama.

— O 7 w stołówce wszystko przyrządzam, a od 7:30 otwieram sklepik. Na ogół robię 20 bułek dziennie — mówi. W asortymencie nie znajdziemy pączków, batoników, wafelków czy innych wyrobów czekoladowych. Są, co prawda drożdżówki, ale tylko takie, w których ilość cukru jest zgodna z normami zawartymi w rozporządzeniu.

Wcześniejsze zasady żywienia w szkołach, zdaniem wielu, były zbyt restrykcyjne. Zabraniały one chociażby sprzedawania kanapek z białego pieczywa czy napojów gazowanych. Właściciele sklepików protestowali, a rodzice skarżyli się, że dzieci nie chcą jeść posiłków przygotowywanych w szkolnych stołówkach. Ajenci sklepików we wszystkich nidzickich szkołach wypowiedzieli umowy, a dzieci omijały przepisy przynosząc ze sobą solniczki, a także kupując słodycze w pobliskich sklepach.

W szkołach stanęły automaty ze zdrową żywnością. Zdania na ich temat były podzielone. — W automatach znajdowały się chrupki jabłkowe, paluszki, woda. Osobiście nie lubiłam z nich korzystać, przynosiłam raczej produkty z domu — mówi uczennica nidzickiej ,,Jedynki". Innego zdania był Mateusz, który potwierdza, że lubił produkty z automatów i chętnie je kupował. Jego koledzy ze sklepiku jeszcze nie korzystali.

Jedni przyzwyczaili się przynosić jedzenie z domu, innych odstraszają długie kolejki. Wszyscy jednak zgodnie potwierdzają, że cieszą się z powrotu sklepików. — Sklepik cieszy się dużym zainteresowaniem, nie tylko uczniów, ale także nauczycieli. Zdarza się, że i rodzice kupują coś dla swoich pociech. Przez pierwsze dwa dni był szał, teraz sytuacja trochę się uspokaja, normuje — mówi pani Angelika. Rodzice dzieci uczęszczających do nidzickich szkół są w większości zadowoleni z powrotu sklepików.

— Bardzo się cieszę. Zwłaszcza jak zobaczyłam, że są owoce- jabłuszka, nektarynki, banany. Lepiej mi ze świadomością, że gdy syn zapomni do szkoły kanapki albo skończy mu się woda, a będzie chciał się napić, w każdej chwili będzie mógł te produkty dokupić. I przede wszystkim nie będzie musiał przechodzić przez ulicę do pobliskich sklepów — mówi pani Ania.

Niektórzy jednak przyzwyczaili się, że ma być tak w stu procentach zdrowo. — Nie do końca mi ten asortyment odpowiada. Są przecież chrupki, słodkie bułki. Ja nie jestem zadowolona — mówi pani Ilona. Agnieszka Tańska, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 3 w Nidzicy podkreśla, że sklepik powstał na wniosek nauczycieli, rodziców i uczniów.

— Cel, który mi przyświecał to przede wszystkim względy bezpieczeństwa. Dzieci kupowały produkty w pobliskich sklepach, w związku z czym musiały przechodzić na drugą stronę jezdni. Była to sytuacja szczególnie stresująca dla najmłodszych. Teraz dzieci mają pod ręką wszystko, czego mogą potrzebować podczas kilkugodzinnego pobytu w szkole. Mogą kupić przybory biurowe, coś do jedzenia, do picia. Docelowo sklepik zaopatrzony będzie także w ciepłe kanapki — zaznacza dyrektor.

zl

Czytaj e-wydanie

Pochwal się tym, co robisz. Pochwal innych. Napisz, co Cię denerwuje. Po prostu stwórz swoją stronę na naszym serwisie. To bardzo proste. Swoją stronę założysz klikając " Tutaj ". Szczegółowe informacje o tym czym jest profil i jak go stworzyć: Podziel się informacją:

">kliknij
Problem z założeniem profilu? Potrzebujesz porady, jak napisać tekst? Napisz do mnie. Pomogę: Igor Hrywna

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5