Prawdziwy żołnierz służy Ojczyźnie i broni jej terytorium

2018-01-17 19:00:00(ost. akt: 2018-01-17 15:17:09)

Autor zdjęcia: Monika Wywiórka

AFGANISTAN\\\ — Nidzica jest i będzie bliska mojemu sercu. Mam nawet taki cichy plan, aby w przyszłości powrócić tu na emeryturę — mówi Grzegorz Potrzuski- Dowódca Polskiego Kontyngentu Wojskowego w Islamskiej Republice Afganistanu.
O czym marzyłeś jako dziecko? Od zawsze chciałeś zostać żołnierzem?

Szczerze mówiąc, jak tak sięgam pamięcią, od najmłodszych lat byłem zafascynowany mundurem. Wszystko związane z wojskowością przykuwało moją uwagę i zainteresowanie.

Chyba każdy facet w czasach dzieciństwa marzył, aby zostać żołnierzem, policjantem czy też strażakiem. Jednym ta fascynacja przechodzi z wiekiem, natomiast u mnie została i nadal się rozwija (śmiech). W dzieciństwie dużo czasu spędzałem u moich ukochanych dziadków: śp. Babci Ani i dziadka Janka w Muszakch.

Funkcjonował tam wówczas poligon wojskowy, gdzie swoje szkolenia realizowały wojska powietrzno-desantowe. Już jako mały chłopak miałem okazję obserwować skoki spadochronowe oraz spotykać się z żołnierzami tam stacjonującymi. Myślę, że ten szczególny czas wywarł największy wpływ na moją późniejszą decyzję o wyborze wyższej szkoły oficerskiej i sięgnięcie po szlify oficerskie.

Czy Twoim zdaniem pochodzenie ma wpływ na rozwój kariery zawodowej?

Ze swojej perspektywy jednoznacznie mogę stwierdzić, że pochodzenie nie ma większego znaczenia. Najważniejsze są cele, które sobie stawiamy. W moim przypadku było podobnie. Już w szkole średniej pamiętam, że wiedziałem czego chcę i do czego dążę. Zawsze zawieszałem sobie poprzeczkę bardzo wysoko i starałem się to osiągać.

Nie zawsze się udawało. Niemniej jednak nigdy się nie poddawałem. Wychodziłem z założenia że „co cię nie zabije to cię wzmocni”.Ponadto, nigdy nie analizuję czy wiele osiągnąłem, bo nie mnie to oceniać. Zawsze staram się wykonywać swoje obowiązki na najwyższym z możliwych poziomów i tego samego wymagam od swoich podwładnych.

Ocenę zawsze pozostawiam swoim przełożonym. Osobiście nie przepadam za słowem kariera, ponieważ ono w moim przekonaniu nie pasuje do żołnierza. Moim ulubionym słowem jest służba. Żołnierz służy ojczyźnie i broni jej terytorium.

Jak wspominasz Nidzicę?

Jest to moje rodzinne miasto, z którym nadal jestem związany emocjonalnie. Tu mieszkają moi kochani rodzice, tu się urodziłem i spędziłem wspaniałe lata dzieciństwa i swojej młodości. Jeżeli tylko czas mi na to pozwala, to zawsze wracam aby „naładować akumulatory” na matczynej ziemi.

Wielu mam przyjaciół i znajomych, z którymi nadal utrzymuję kontakt i spotykam się pomimo natłoku obowiązków i realizacji kolejnych planów. Nidzica jest i będzie bliska mojemu sercu. Mam nawet taki cichy plan, aby tu powrócić na emeryturę. Niemniej jednak, mam nadzieję że to jeszcze trochę (śmiech).

Czy masz wrażenie, że robisz coś ważnego dla świata?

Mocne słowa. W swoich działaniach zawsze przyświeca mi jeden cel, jakim jest przygotowanie podległych pododdziałów do realizacji zadań zgodnie z przeznaczeniem, a w tym głównie obrona suwerenności i terytorium naszego kraju w przypadku wojny.

To jest dla mnie priorytet. Ponadto, jako członkowie NATO jesteśmy zobligowani między innymi do niesienia pomocy innym członkom w przypadku agresji na ich terytorium. Nasza obecność w Afganistanie jest wynikiem potencjalnych zagrożeń dla światowego pokoju, głównie ze strony organizacji terrorystycznych. Wspólnie z koalicjantami realizujemy zadania mające na celu przeciwdziałanie rozprzestrzeniania się tego typu aktywności.

Jednakże, nasi żołnierze nie prowadzą bezpośrednich działań bojowych. Naszym zadaniem jest szkolenie, doradzanie i asystowanie władzom afgańskim i dowództwom na szczeblach strategicznych i taktycznych (do szczebla korpusu) w planowaniu, organizowaniu działań mających na celu samodzielne utrzymanie bezpieczeństwa na terenie Afganistanu.

Niewątpliwie, jest to ciężki i długofalowy proces, który mam nadzieję w przyszłości zakończy się sukcesem, a Afganistan stanie się kolejną atrakcją turystyczną środkowej Azji z licznie odwiedzającymi i podziwiającymi łańcuch gór Hindukuszu. Czego życzę temu krajowi z całego serca.

Co w tym zawodzie daje największą satysfakcję?

Moje ulubione pytanie (śmiech). Szczerze to mógłbym opowiadać o tym bez końca. W życiu jest tak, że uwielbiamy takie stany emocjonalne, które są podszyte naszą wewnętrzną ekscytacją i sprawiają nam najwięcej przyjemności.

Ja mam tak każdego dnia kiedy się budzę i na samą myśl, że idę do pracy na mojej twarzy pojawia się uśmiech. Myślę, że to jest najważniejsze, aby robić to co się lubi i czerpać z tego satysfakcję, a z drugiej strony jeszcze godnie żyć. I tu muszę powiedzieć, że jestem szczęściarzem.

Osobiście bardzo lubię pracę z ludźmi. Może to brzmi dość trywialnie, ale im więcej ludzi w moim otoczeniu, tym lepsze moje samopoczucie. Zdecydowaną większość mojej służby spędziłem w jednostkach bojowych o dużym stopniu ukompletowania.

Realizując swoje zadania na kolejnych szczeblach dowódczych liczba moich podwładnych proporcjonalnie rosła w stosunku do zajmowanych stanowisk. Z tym z kolei był związany rozmach prowadzonych przeze mnie ćwiczeń czy też udział w ćwiczeniach narodowych i międzynarodowych.

Tego uczucia nie da się opisać słowami, kiedy przez kilka tygodni w salach odpraw przygotowujesz ćwiczenie z wojskami, koordynujesz działania poszczególnych rodzajów wojsk, a niekiedy i rodzajów sił zbrojnych, synchronizujesz najmniejsze detale działania wojsk, po czym wychodzisz w „pole” i obserwujesz że w „realu” jest tak jak zaplanowałeś. Wojsko realizuje zadania na wysokim poziomie przy jednoczesnym zdobywaniu nowych zdolności. Czego można chcieć więcej.

Ponadto, największą radość i dumę sprawia mi rozwój moich podwładnych, gdy obserwuję, jak zdobywają kolejne etapy swojego rozwoju zawodowego. Cenię sobie pracę z profesjonalistami i sam się staram ich do tego przygotowywać. W mojej pracy najważniejszy jest człowiek i jego przygotowanie na wypadek najgorszego. Mam taką swoją dewizę, że maszyna może zawieść zawsze, a profesjonalnie przygotowany i wyszkolony żołnierz nigdy.

A co sprawia największą trudność?

Paradoksalnie muszę powiedzieć, że nie pamiętam jakichś trudnych chwil w mojej służbie. Może to ma związek z moim szczęściem do dobrych dowódców (nie chciałbym zapeszać - śmiech).

Zawsze miałem przełożonych, od których czerpałem wiedzę i doświadczenie, co nie znaczy że było lekko, ale od każdego coś się nauczyłem i zawsze będę im za to wdzięczny. Bo pewnych rzeczy nie da się wyczytać z książek. Niemniej jednak, nie da się ukryć, że najbardziej na mojej służbie cierpi moja rodzina, z którą już od pewnego czasu, spotykam się tylko w weekendy, gdyż służę poza miejscem zamieszkania. Nie chcę już wspominać o dłuższej rozłące, gdy realizuję zadania w ramach misji poza granicami kraju.

To wszystko nie byłoby możliwe, gdybym nie miał tak wspaniałej żony Niny i moich kochanych córeczek Natalii i Majki. Żona praktycznie zajmuje się obecnie wszystkim, co jest związane z wychowaniem naszych dzieci i dbaniem o domowe ognisko, a ponadto sama jeszcze realizuje się zawodowo i mnie wspiera.

A co do moich księżniczek, to my z Żoną nie wiemy co to są problemy z wychowywaniem dzieci, a coś takiego jak okres buntu nastolatek jest nam nieznany. Czego można chcieć więcej od życia. Mojej Żonie należy się Oscar za całokształt.

Decyzją ministra zostałeś wyznaczony na Dowódcę Polskiego Kontyngentu Wojskowego w Islamskiej Republice Afganistanu, jak się z tym czułeś?

Nie da się ukryć, że był to jeden z najważniejszych jak nie najważniejszy dzień w mojej służbie. Dodatkowo, biorąc pod uwagę, że jestem pierwszym w historii kontyngentu w Afganistanie artylerzystą piastującym to stanowisko.

Szczerze mówiąc odbieram to jako wyróżnienie, niemniej jednak jest to dla mnie największe wyzwanie w dotychczasowej służbie. Musimy mieć świadomość, że ja i moi ludzie realizujemy swoje zadania w strefie działań wojennych. Dla mnie jako dowódcy najważniejszym tu zadaniem jest bezpieczeństwo moich żołnierzy i nie ma nic istotniejszego. Zawsze i wszędzie, powtarzam to jak mantrę, najpierw bezpieczeństwo później realizacja zadań.

Każda moja decyzja jest poprzedzona szeregiem analiz i oceną potencjalnych zagrożeń, gdzie bezpieczeństwo żołnierzy jest na pierwszym miejscu. Nie wyobrażam sobie innego działania. Jestem to winien ich rodzinom i dowódcom żołnierzy, których przekazano mi pod moją komendę.

Jak wygląda życie w Afganistanie?

Afganistan to kraj islamski z kulturą zupełnie odmienną od europejskiej. Tu ludzie wyznają inne wartości, ale też chcą żyć w wolnym kraju z dala od wojny i prześladowań. My nie możemy im nic narzucać. Jedynie wskazywać, jak pewne problemy można rozwiązywać.

Nasza służba tu, spotyka się z ich dużym uznaniem i są wdzięczni, że tu jesteśmy, bo czują się bezpieczniej. Tak jak już wcześniej wspomniałem jesteśmy tu po to, aby przygotowywać instytucje bezpieczeństwa, wojsko i policję do samodzielnego wypełniania swoich obowiązków. To jest główne zadanie, które w Afganistanie realizuje Polski Kontyngent Wojskowy, którego mam przyjemność być dowódcą.

Jakie masz plany na przyszłość?

Na chwilę obecną skupiamy się nad realizacją najbliższych zadań tu w Afganistanie. Moje najważniejsze zadanie, które jednocześnie jest moim głównym celem to szczęśliwy powrót do kraju z wszystkimi moimi żołnierzami, całymi i zdrowymi po wykonaniu zadania.

Daj Bóg po szczęśliwym powrocie krótki odpoczynek, na pewno odwiedzę moją Nidzicę (śmiech) i z powrotem wracam do Bolesławca, gdzie już czekają na mnie moi żołnierze w 23 Śląskim Pułku Artylerii.


Grzegorz Potrzuski
urodził się 24 listopada 1974 r. w Nidzicy, gdzie ukończył Szkołę Podstawową nr 3 im. Janusza Korczaka, a następnie Liceum Zawodowe w Nidzicy. Służbę wojskową rozpoczął w 1993 roku jako podchorąży Wyższej Szkoły Oficerskiej Wojsk Rakietowych i Artylerii. Po promocji został skierowany do 1WBPanc w Wesołej i wyznaczony na pierwsze stanowisko – dowódcy plutonu. Równocześnie podjął studia na Uniwersytecie Warszawskim na wydziale politologii. Kolejnym etapem służby było objęcie stanowisk dowódcy baterii artylerii a następnie szefa sztabu – zastępcy dowódcy dywizjonu artylerii samobieżnej. W 2006 r. został skierowany na Akademię Obrony Narodowej na Podyplomowe Studia Operacyjno – Taktyczne. Po ukończeniu studiów objął stanowisko specjalisty w Szefostwie Wojsk Rakietowych i Artylerii w Dowództwie Wojsk Lądowych. Kolejnym etapem służby było skierowanie na Akademię Obrony Narodowej na kurs kwalifikacyjny dowódców batalionów-dywizjonów. W 2009 r. płk Potrzuski objął obowiązki na stanowisku dowódcy dywizjonu artylerii samobieżnej w 15GBZ w Orzyszu. W 2010 r. ukończył podyplomowe studia na Wojskowej Akademii Technicznej na wydziale mechatroniki. Po ukończeniu studiów w 2013 r. powrócił do giżyckiej brygady i został wyznaczony na stanowisko Szefa Wojsk Rakietowych i Artylerii 15GBZ. Od początku służby w brygadzie pełnił obowiązki Szefa Szkolenia 15GBZ. W 2015 r. został skierowany do wykonywania zadań w Polskim Kontyngencie Wojskowym w Kosowie (PKW Kosowo) na stanowisko Szefa Wydziału Działań Informacyjnych (INFO OPS) w Kwaterze Głównej HQ KFOR w Prisztinie. Kolejnym stanowiskiem służbowym na które został wyznaczony było stanowisko Zastępcy Dowódcy 5Lpa (Lubuski pułk artylerii) w Sulechowie. W 2017 r. decyzją Ministra Obrony Narodowej płk Grzegorz Potrzuski został dowódcą 23 Śląskiego Pułku Artylerii w Bolesławcu. Pod koniec listopada 2017 r. płk Potrzuski, decyzją Ministra Obrony Narodowej został wyznaczony na Dowódcę Polskiego Kontyngentu Wojskowego w Islamskiej Republice Afganistanu.

Zbigniew Kuźniar


Czytaj e-wydanie

Pochwal się tym, co robisz. Pochwal innych. Napisz, co Cię denerwuje. Po prostu stwórz swoją stronę na naszym serwisie. To bardzo proste. Swoją stronę założysz klikając " Tutaj ". Szczegółowe informacje o tym czym jest profil i jak go stworzyć: Podziel się informacją:

">kliknij
Problem z założeniem profilu? Potrzebujesz porady, jak napisać tekst? Napisz do mnie. Pomogę: Igor Hrywna

Komentarze (6) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Tu #2424337 | 83.9.*.* 23 sty 2018 15:12

    Prawdziwy żołnierz broni swej ojczyzny, ale nie tysiące kilometrów od niej przykład Afganistan, Kuwejt czy Afryka.

    Ocena komentarza: poniżej poziomu (-1) odpowiedz na ten komentarz

  2. ? #2420613 | 83.13.*.* 18 sty 2018 12:50

    "Jako członkowie NATO jesteśmy zobligowani między innymi do niesienia pomocy innym członkom w przypadku agresji na ich terytorium" - To znaczy, że Afganistan jest członkiem NATO? Jak Rosjanie walczyli z talibami, to talibowie byli dzielnymi bojownikami o niepodległość, teraz kiedy Amerykanie walczą z talibami, to są oni terrorystami zagrażającymi światowemu pokojowi. Dobrze że Polacy tam są, ale tylko dlatego, że mają okazję doskonalić swoje umiejętności w warunkach bojowych, bo gadki o walce o pokój i demokrację trzeba włożyć między bajki.

    odpowiedz na ten komentarz

  3. Kociak #2420587 | 5.172.*.* 18 sty 2018 12:04

    Brawo Grzesiu

    Ocena komentarza: warty uwagi (4) odpowiedz na ten komentarz

  4. Jj #2420403 | 178.235.*.* 18 sty 2018 08:01

    Yyyyyyijjfch

    Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz

  5. w ostatnich 2-3 latach #2420315 | 88.156.*.* 17 sty 2018 22:45

    ta każdym stołku był mniej niż rok... Sorki że pytam, ale czego można się nauczyć. Tu chyba chodzi o bogate CV...

    Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (2)

    Pokaż wszystkie komentarze (6)
    2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5