Pomyślałem, że to wariat jakiś

2018-02-25 16:00:00(ost. akt: 2018-02-25 16:01:55)
— Odwróciłem się i zobaczyłem wiszącego za szybą zarośniętego kolesia, który pyta czy może wejść do nas i posłuchać jak gramy — mówi Adrian. — Prawdę mówiąc to się trochę bałem. Wariat jakiś pomyślałem — dodaje Krzysztof.
Do zaskakującego spotkania z dziwnym człowiekiem, który okazał się być himalaistą Tomkiem Mackiewiczem, który zginął na Nanga Parbat, doszło około 5 lat temu w nidzickiej winiarni.

Było to wieczorową porą, według Adriana Skorobogatego latem, a według Krzysztofa Żukowskiego zimą. Adrian i Krzysztof wspólnie grali wtedy w zespole Animals Corpse. W skład zespołu wchodzili także Maciek Kołakowski, Robert Bieńkowski.

— Mieliśmy salkę w winiarni nad starym klubem Magnez, wynajmowaliśmy ją jako zespół. Graliśmy różną muzykę, ale najbardziej skupialiśmy się na heavy metalu i coverach zespołu Judas Priest — mówi Adrian Skorobogaty.

Jak zawsze grali i ćwiczyli swój materiał. Kołek i Robak grali na gitarach stojąc przodem do okna. I w pewnym momencie gitarzyści przestali grać.

— Pobiegłem wzrokiem w tym samym co oni kierunku i za oknem na siatce zobaczyłem uczepione dwie dłonie i olbrzymią twarz z rudym zarostem — opowiada Krzysztof Żukowski.

Adrian dodaje, że okno znajdowało się na wysokości 2-3 piętra i pomimo tej wysokości była na nim zamontowana krata. — W pierwszej chwili oniemiałem. Jak ktoś na wysokości 10 metrów mógł się tam wspiąć po pionowej ścianie — wspomina Krzysztof.

— Ja odwróciłem się i zobaczyłem wiszącego za szybą zarośniętego kolesia, który w dodatku pyta czy może wejść do nas i posłuchać jak gramy — mówi Adrian.

Zapytał również jak może się dostać do środka. — Wytłumaczyłem mu gdzie ma szukać drzwi, potem zszedłem na dół, by je otworzyć. Prawdę mówiąc to się trochę bałem. Wariat jakiś pomyślałem — wspomina Krzysztof. Weszliśmy na górę i dopiero w pełnym świetle wszyscy go zobaczyli.

— Duży uśmiechnięty facet, mimo trzaskającego mrozu ubrany tylko w spodnie, adidasy i naciągniętą na gołą klatę dresową bluzę — mówi Krzysztof.

— Pierwsze wrażenie było dziwne. Facet w samej bluzie, starych adidasach, nieogolony. Wyglądał na bezdomnego — dodaje Adrian.

Zaczęli z nim rozmawiać, pytać kim jest, co tu robi. I wtedy niezwykły gość zaczął opowiadać o sobie. — Mówił, że jest himalaistą, że się wspina. Na początku mu nie wierzyliśmy. Wtedy pokazał nam kilka filmów ze swoich wypraw zamieszczonych na you tubie — wspomina Krzysztof.

— W Nidzicy znalazł się poprzez pracę. Pracował na słupach wysokościowych. Cieszę się, że mogłem go poznać i mieć możliwość słuchania o jego wyprawach, bo rzadko się to zdarza, ale szkoda że już niestety nie będzie drugiej takiej okazji. Z jego opowieści i samej rozmowy widać było, że kocha swoją pasję — mówi Adrian. Obaj dodają, że to był koniec próby, bo z ciekawością słuchali jego opowieści.
roz

Obrazek w tresci

Mackiewicz z Élisabeth Revol podjęli kolejną próbę ataku zimowego, w stylu alpejskim, na Nanga Parbat w styczniu 2018 i, według francuskiej himalaistki, wieczorem 25 stycznia oboje dotarli na szczyt. Podczas schodzenia pogoda uległa załamaniu. Według relacji Élisabeth Revol Tomasz Mackiewicz nabawił się choroby wysokościowej, ślepoty śnieżnej oraz licznych odmrożeń. Francuzka sprowadziła partnera do wysokości około 7200 metrów i 26 stycznia wyruszyła w dalszą drogę powrotną, zostawiając go w szczelinie. 27 stycznia na ratunek wspinaczom wyruszyli członkowie prowadzonej niezależnie polskiej Narodowej Wyprawy Zimowej na K2 – Adam Bielecki, Denis Urubko, Piotr Tomala i Jarosław Botor – którzy zostali przetransportowani śmigłowcem spod K2 do podnóża Nanga Parbat (4800 m n.p.m.). Bielecki i Urubko dotarli w rekordowym czasie (około 8 godzin), po nocnej wspinaczce, do Élisabeth Revol, z którą spotkali się na wysokości około 6000 metrów 28 stycznia tuż przed drugą w nocy czasu pakistańskiego. Zespół sprowadził himalaistkę na teren dostępny dla śmigłowców ratunkowych, jednak nie zdecydował się na wyruszenie po Mackiewicza ze względu na wysokie ryzyko i nikłe szanse powodzenia akcji.

fot. Tomasz Mackiewicz zaginął podczas ostatniej wyprawy na Nanga Parbat
fot. Archiwum rodzinne, źródło GO

Komentarze (4) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. pinas #2448098 | 178.235.*.* 25 lut 2018 17:23

    Fajna akcja ;)

    Ocena komentarza: warty uwagi (5) odpowiedz na ten komentarz

  2. Zenon #2448251 | 88.156.*.* 25 lut 2018 21:31

    Super historia ze wspaniałym czlowiekiem w roli głównej!

    Ocena komentarza: warty uwagi (3) odpowiedz na ten komentarz

  3. zyta #2448338 | 83.14.*.* 26 lut 2018 07:44

    ..a to ci historia!?...super, jest co wspominać. Fajny gość, prawdziwy.

    Ocena komentarza: warty uwagi (3) odpowiedz na ten komentarz

  4. jacek #2462283 | 83.9.*.* 14 mar 2018 11:42

    Fajna bajka :D Nie pamiętać to można dnia,ale żeby pory roku nie pamiętać ??? :D

    odpowiedz na ten komentarz

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5