Sołtysi nie chcą szacować strat

2018-05-14 07:00:00(ost. akt: 2018-05-13 19:48:47)
Dziki wyszły własnie z błotnej kąpieli

Dziki wyszły własnie z błotnej kąpieli

Autor zdjęcia: Sławomir Kędzierski

SZACOWANIE SZKÓD ŁOWIECKICH\\\ Zgodnie z nowym prawem łowieckim sołtysi obowiązkowo muszą być członkami komisji szacucjącej straty łowieckie. Sołtysi podczas spotkania z burmistrzem Nidzicy Jackiem Kosmalą wyrazili swój sprzeciw.
Od 1 kwietnia weszła w życie nowelizacja Prawa łowieckiego i przepisy dotyczące szacowania strat rolników spowodowanych przez zwierzynę łowną.

Zgodnie z funkcjonującymi już przepisami komisje do szacowania strat łowieckich powołuje burmistrz lub wójt gminy, a w skład komisji wchodzą rolnik, który poniósł straty, przedstawiciel gminy i przedstawiciel odpowiedniego koła łowieckiego.

Kłopotem sołtysów jest to, że to oni muszą być przedstawicielami gminy, ponieważ zgodnie z ustawą ma to być "przedstawiciel wykonawczy organu pomocniczego gminy". Organy pomocnicze gminy to sołectwa i osiedla, a ich przedstawicielami wykonawczymi są sołtysi i przewodniczący rad osiedli.

I ta właśnie ustawa wzbudziła w sołtysach wiele niezadowolenia i wywołała sprzeciw sołtysów. — Nie znamy się na tym, więc jak mamy to robić — uzasadniali swoje niezadowolenie z przymuszania ich do szacowania strat łowieckich.

Sołtys Bartoszek Piotr Kujawski powiedział, że nie czuje się rzeczoznawcą, żeby mógł w takiej komisji uczestniczyć. Podobnego zdania był również sołtys Napiwody Władysław Kowalczyk, który podkreślił, że chodzenie po polu i sprawdzanie to porażka.

— Co mamy oceniać? Ile zostało zniszczone? Czasami może być nawet 16 punktów pomiarowych. Na to, żeby rzetelnie ocenić straty potrzeba czasu i wiedzy — mówił. Dodał, że jest za tym, aby sołtysi sprzeciwili się temu, bo żeby coś robić, to trzeba się na tym znać. — Możemy oszacować błędnie i co? Będziemy za to odpowiadali? — pytał.

Głos zabrał również sołtys Likus Hubert Breński, który szacował straty i na tym się zna. — To nie jest takie proste. Każdy szacujący powinien przejść szkolenie i co ważne powinien mieć świadomość tego, co podpisuje, bo bierze za to odpowiedzialność. Rolnik może nie zgodzić się na oszacowanie. Wtedy sprawa idzie do sądu — wyjaśniał Hubert Breński.

Natomiast sołtys Żelazna Waldemar Pszczółkowski mówił, że jest to nowa rzecz i trzeba do niej podejść spokojnie. — Na pewno chodzi o to, aby lokalny czynnik społeczny uczestniczył w szacowaniu, aby szacowanie było bardziej sprawiedliwe. Do tej pory często było tak, że szacunki były niekorzystne dla rolnika — mówił.

Sołtysi podkreślali, że nie każdy z nich jest rolnikiem, niektórzy z nich pracują i nie mają czasu, aby na szacowanie poświęcić np. cały dzień. W dodatku nikt im za to nie zapłaci. Do tego dochodzi krótki czas za przeprowadzenie szacunku. To zaledwie 7 dni od wpłynięcia wniosku rolnika do urzędu gminy.

W naszej gminie w kwietniu odbyły się już szacowania szkód łowieckich w obrębie Napiwody, Szerokopasia, Bartoszek i Wólki Orłowskiej. Uczestniczyli w nich sołtysi.

Jednym z nich był sołtys Szerokopasia Andrzej Kornieluk. — W komisji oprócz mnie była przedstawicielka gminy Danuta Matuszewska oraz właściciel łąki i przedstawiciel koła łowieckiego. Obeszliśmy pole, sprawdziliśmy jak wyglądają szkody wyrządzone przez dziki, zrobiliśmy dokumentację fotograficzną. Potem wyceniliśmy szkodę, głównie na podstawie wyliczeń właściciela i Danuty Matuszewskiej — mówi Andrzej Kornieluk.

Następnie sołtys spisał protokół. Na taką wycenę nie zgodził się przedstawiciel koła łowieckiego, który złożył odwołanie.
Na szacowaniu spędzili kilka godzin. Obszar objęty szkodą to teren około 5 hektarów.

— Nie jestem zadowolony z tego, że muszę być w takiej komisji. Przede wszystkim nie znam się na tym i muszę zawierzyć właścicielowi i pracownikowi gminy, który jest fachowcem. A to ja jestem głównym piszącym protokół — wyjaśnia sołtys Szerokopasia.

Dodaje, że jest to dodatkowa praca dla sołtysa, w dodatku bezpłatna. Uważa, że jeśli tak ma zostać, to każdy sołtys powinien być przeszkolony i mieć cenniki, na podstawie których będzie mógł wycenić szkodę.

Burmistrz Jacek Kosmala zdaje sobie sprawę z niezadowolenia sołtysów, ale jak na razie gmina musi do komisji ich powoływać. Takie jest prawo.

— Jest jednak nadzieja, że ustawa Prawo łowieckie będzie znowelizowana. Strona samorządowa wniosła o zwolnienie sołtysów z obowiązku uczestniczenia w zespołach ds. szacowania szkód łowieckich i ustalania wysokości odszkodowania. Strona rządowa, przedstawiciele Ministerstwa Środowiska oraz Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji, pod naciskiem przedstawicieli samorządów zobowiązała się do przeprowadzenia w trybie pilnym nowelizacji ustawy dotyczącej szacowania szkód. Zmiana będzie dążyła do tego, by szacowaniem szkód zajęły się Ośrodki Doradztwa Rolniczego lub Agencje Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa — mówi burmistrz Jacek Kosmala.

roz

Czytaj e-wydanie

Pochwal się tym, co robisz. Pochwal innych. Napisz, co Cię denerwuje. Po prostu stwórz swoją stronę na naszym serwisie. To bardzo proste. Swoją stronę założysz klikając " Tutaj ". Szczegółowe informacje o tym czym jest profil i jak go stworzyć: Podziel się informacją:

">kliknij
Problem z założeniem profilu? Potrzebujesz porady, jak napisać tekst? Napisz do mnie. Pomogę: Igor Hrywna

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5