Niczym Rambo wyłonili się z puszczy i sięgnęli po medale

2019-04-30 08:53:59(ost. akt: 2019-04-30 09:03:01)

Autor zdjęcia: Andrzej Marcjanik

Błąd podczas tzw. "leniwca" mógł zakończyć się kąpielą w gęstym od błota stawie.
27 kwietnia na styku Pojezierza Olsztyńskiego i Ostródzko-Iławskiego, w krainie gęstych, pagórkowatych lasów mieszanych służących tutejszym ultramaratończykom do intensywnych treningów długodystansowych, zorganizowano niecodzienny bieg.

Gmina Łukta, bo o niej mowa, okolica wprost wymarzona do niełatwego biegania crossowego, posłużyła organizatorowi - R.AMBO PARK RAFAŁ AMBO - do wytyczenia jedynego w swoim rodzaju szlaku przeszkodowego dla amatorów ekstremalnych przeżyć.

Obok przeszkód naturalnych - górek, bagien, wody, błota, krzewów - pojawiło się 45 barier o rozmaitym stopniu trudności wystawiającym na próbę współzawodnictwa w czystej postaci ponad 150 zawodników obojga płci zgrupowanych w siedmiu "falach". Począwszy od ELITY każda fala wyróżniała się kolorem, który w momencie startu lśnił ponad głowami uczestników w postaci zawieszonego w powietrzu proszku. Co 20 minut można więc było obserwować mieniące się wszystkie barwy tęczy, z chmury których wyłaniali się po kolei żądni przygody biegacze.

Czworo nidziczan postanowiło zmierzyć się z tym wyzwaniem i "podjęło rękawicę" rzuconą przez skomplikowany teren rezerwatu. Troje Pomarańczowych, tj. Ewa Lisek, Marcin Lisek i Mariusz Jaworski wraz z zaprzyjaźnionym z drużyną Przemysławem Krupą przeczołgało się pod zasiekami z drutu kolczastego, zarówno w suchym jak i bagnistym terenie, próbowało odnaleźć światełko w tunelu pełzając po igliwiu pod zdającą się nie mieć końca plandeką, sprawdzało siłę i spryt na "leśnych kulkach", "bloczku", "porodówce", licznych ściankach pionowych i ukośnych oraz kołkownicy, by po pokonaniu "wilczych dołów" sprawdzić balans na równoważni.

Liny do podciągania i drabiny z pasów testowały zwinność. Błąd podczas tzw. "leniwca" mógł zakończyć się kąpielą w gęstym od błota stawie. Zaś ten, kto przebrnął suchy po linie przez zbiornik wodny za chwilę w nagrodę miał przeprawić się przez ten bród wpław. By dokończyć "dzieła zniszczenia" na dzielnych czekały zasieki w błocie.

Wbrew pozorom brudna i wilgotna okolica okazała się zbawiennie chłodząca dla rozgrzanych temperaturą powietrza i samym biegiem ciał zawodników.

Najmniejszego trudu nie sprawiło nidziczanom przeciąganie czy przenoszenie ciężkich opon i worków z piaskiem. Błyskawicznie pokonali przyczepę rolniczą, sforsowali wigwamy i ścianki wspinaczkowe, by na moment zatrzymać się przed multiringiem. Nidzicka grupa od samego początku postawiła na współpracę, dlatego też żadna bariera nie okazała się zbyt trudna, a "pajęcza" meta również została pokonana wspólnie.

Nastręczająca problemów trasa została poskromiona, a zawodnicy przypominający po biegu prawdziwego Rambo wyłaniającego się z dzikiej puszczy, sięgnęli po laury w postaci solidnych medali.

Niezapomniane wrażenia, jedyne w swoim rodzaju emocje utwierdziły naszych zawodników, że jeszcze niejednokrotnie odrodzą się jako wojownicy.

E.L.
Fot. Monika Jaworska, Leśny Cross
.



Czytaj e-wydanie

Pochwal się tym, co robisz. Pochwal innych. Napisz, co Cię denerwuje. Po prostu stwórz swoją stronę na naszym serwisie. To bardzo proste. Swoją stronę założysz klikając " Tutaj ". Szczegółowe informacje o tym czym jest profil i jak go stworzyć: Podziel się informacją:

">kliknij
Problem z założeniem profilu? Potrzebujesz porady, jak napisać tekst? Napisz do mnie. Pomogę: Igor Hrywna

Ten tekst napisał dziennikarz obywatelski. Więcej tekstów tego autora przeczytacie państwo na jego profilu: NidzicaBiega

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5