Pacjent zmarł w dziwnych okolicznościach. Przed śmiercią prosił rodzinę o ratunek
2019-07-11 11:50:00(ost. akt: 2019-07-11 19:51:35)
NIDZICA\SZCZYTNO\\\ Mieszkaniec Nidzicy 7 lipca wieczorem z objawami niewydolności wielonarządowej trafił do szpitala w Szczytnie na oddział intensywnej terapii w celu monitorowania parametrów życiowych. We wtorek wcześnie rano zmarł.
Zmarł, jak mówi rodzina, w dziwnych okolicznościach. Miał być znaleziony na trawniku pod szpitalem.
Rodzina twierdzi, że w nocy z poniedziałku na wtorek otrzymywała telefony z prośbą, aby go ratowali. — Ratujcie mnie, ratujcie. Błagał, żebyśmy go zabrali — mówi jedna z bliskich osób. Nad ranem we wtorek dowiedzieli się, że mężczyzna nie żyje.
— Chcielibyśmy wiedzieć jak mogło do tego dojść. Leżał podpięty pod aparaturą. Jak mógł wyjść z oddziału? Chcemy znać prawdę — mówi zdenerwowana pani Monika.
Dyrektor szpitala w Szczytnie Beata Kostrzewa dementuje z całą odpowiedzialnością informację o tym, że ciało zostało znalezione pod szpitalem.
Potwierdza, że mieszkaniec Nidzicy 7 lipca wieczorem z objawami niewydolności wielonarządowej trafił do szpitala na oddział intensywnej terapii w celu monitorowania parametrów życiowych.
Na oddziale intensywnej terapii wykonano badania w tym tomografię komputerową, zlecono odpowiednie leki. — Rano w poniedziałek pacjent był pobudzony, wezwano rodzinę, która go uspokoiła, otrzymał leki. Nic nie wskazywało na atak furii i psychozy — mówi dyrektor szpitala w Szczytnie.
Tak jednak się nie stało.
— Około godz.1.00 w nocy pacjent pokonał zabezpieczenia łóżka, zerwał kable monitorów, wywrócił sprzęty medyczne, odpychając personel sforsował drzwi wewnętrzne — wyjaśnia Beata Kostrzewa. Została powiadomiona policja.
— Około godz.1.00 w nocy pacjent pokonał zabezpieczenia łóżka, zerwał kable monitorów, wywrócił sprzęty medyczne, odpychając personel sforsował drzwi wewnętrzne — wyjaśnia Beata Kostrzewa. Została powiadomiona policja.
Ale nie był to koniec zdarzeń z tragicznym finałem. Jak mówi dyrektor Beata Kostrzewa, mężczyzna wyłamał drzwi zewnętrzne (OIT znajduje się na parterze) i wyszedł na zewnątrz szpitala. Po pokonaniu kilku metrów upadł i stracił przytomność. Przewieziono go na oddział i podjęto reanimację.
— Niestety, mimo podjętych działań pacjent zmarł. Policjanci, którzy przybyli ocenili widok oddziału jak po przejściu tajfunu. Zawiadomiono prokuratora — mówi Beata Kostrzewa.
— Niestety, mimo podjętych działań pacjent zmarł. Policjanci, którzy przybyli ocenili widok oddziału jak po przejściu tajfunu. Zawiadomiono prokuratora — mówi Beata Kostrzewa.
Jak zapewnia dyrektor szpitala, pracownicy oddziału nigdy się z takim zdarzeniem nie spotkali. – Starali się jak mogli go zatrzymać, ale nawet pięć osób nie dawało mu rady — dodaje pani dyrektor.
Oficer prasowy policji w Szczytnie Anna Walerzak potwierdza, że policja została powiadomiona o samowolnym oddaleniu się pacjenta.
Policja przesłuchała świadków zdarzenia, zabezpieczyła ślady. Ciało zostało zabezpieczono dla potrzeb prokuratora celem przeprowadzenia sekcji zwłok, która pozwoli ustalić przyczynę zgonu.
Sprawą zajęła się Prokuratura Rejonowa w Szczytnie.
— Śledztwo jest prowadzone w sprawie nieumyślnego narażenia mieszkańca Nidzicy, pacjenta szczycieńskiego szpitala, na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu przez osoby zobowiązane do opieki nad chorym i nieumyślnego spowodowania śmierci — mówi Krzysztof Batycki, zastępca prokuratora rejonowego w Szczytnie.
Grozi za to kara pozbawienia wolności do lat 5.
— Śledztwo jest prowadzone w sprawie nieumyślnego narażenia mieszkańca Nidzicy, pacjenta szczycieńskiego szpitala, na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu przez osoby zobowiązane do opieki nad chorym i nieumyślnego spowodowania śmierci — mówi Krzysztof Batycki, zastępca prokuratora rejonowego w Szczytnie.
Grozi za to kara pozbawienia wolności do lat 5.
H.Rozalska
Komentarze (7) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Zaloguj się lub wejdź przez
Władek #2760841 | 79.186.*.* 12 lip 2019 03:36
Zespół abstynencyjny i to nie musi być wcale alkohol. .
Ocena komentarza: warty uwagi (15) odpowiedz na ten komentarz
*** #2760739 | 188.147.*.* 11 lip 2019 19:37
Toksykologia wykaże czy przypadkiem nie był pod wpływem jakiegoś g.... Dziwne to było zachowanie pacjenta a nie okoliczności.
Ocena komentarza: warty uwagi (14) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)
zyta #2760628 | 83.31.*.* 11 lip 2019 14:55
Kolezanki maż też miał taki atak, demolował szpital gdzie zawsze był spokojnym człowiekiem. Żona alarmowala o branych lekach na zapalenie pluc, ktore w trakcie terapii zostały zmienione i nagle zaczął się dziwnie zachowywać, choć w ulotce były takie objawy opisane to lekarze nie wzieli pod uwagę i wywiezli go do psychiatryka, gdzie bez zgody zaczeli karmić psychotropami. Sprawa zakończyła się w sądzie i okazało sę ze nałożenie się 2 antybiotyków wywołało psychozę.
Ocena komentarza: warty uwagi (10) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)
Zapytajcie dostawcę #2760605 | 46.170.*.* 11 lip 2019 14:29
Psychoza i atak furii nie biorą si same z siebie z godziny na godzinę.
Ocena komentarza: warty uwagi (8) odpowiedz na ten komentarz
Edi #2760887 | 85.202.*.* 12 lip 2019 08:17
Czy szpital może siłą trzymać pacjenta który chce wyjść ?,nie ma obowiązku leczenia się ,a siłowe zatrzymywanie człowieka to przestępstwo .Szpital to nie zakład karny.
Ocena komentarza: warty uwagi (4) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (2)