Zabrał do Katynia 750 zniczy

— To już trzecia wyprawa, podczas której uda się pan do miejsc szczególnie bliskich członkom Rodzin Katyńskich.

— Po wcześniejszych wyprawach na Ukrainę – upamiętniając ofiary ludobójstwa na Wołyniu (2017), Białoruś i Litwę – oddając cześć polskiej historii, rodakom, którzy mieli znaczący wpływ na losy naszej ojczyzny (2018), tegoroczną podróż poświęcam w całości pomordowanym na Wschodzie w kwietniu 1940 roku – chciałbym oddać hołd ofiarom zbrodni katyńskiej. Jako członek Stowarzyszenia Rodzina Katyńska Olsztyn wyruszyłem z pielgrzymką na terytorium Białorusi i Federacji Rosyjskiej, aby na cmentarzach wojennych w Katyniu i Miednoje, a także na uroczysku Kuropaty koło Mińska zapalić świetlne lampiony.

— Skąd pomysł na ten kierunek?

— W tym roku Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego nie organizuje pielgrzymki na polskie cmentarze wojenne, więc wyszedłem z inicjatywą wyprawy w te miejsca, by w imieniu wszystkich Stowarzyszeń Rodzin Katyńskich, instytucji, jak również osób prywatnych, rozświetlić "katyński mrok". Mój pomysł uzyskał wsparcie pani Izabelli Sariusz-Skąpskiej, prezes Federacji Rodzin Katyńskich w Polsce. Dodatkowo oddam cześć i honor ofiarom katastrofy smoleńskiej, jaka wydarzyła się 10 kwietnia 2010 roku pod lotniskiem Smoleńsk-Siewiernyj.
Przywiozę również ziemię, która dla wielu osób ma symboliczne znaczenie, stanowi swoistą relikwię. Zostanie ona wykorzystana podczas uroczystości sadzenia Dębów Pamięci w ramach projektu "Katyń - ocalić od zapomnienia" – mam nadzieję, że także przy tworzeniu Nidzickiego Skweru Katyńskiego, w którego powstanie głęboko wierzę.

– Jakie jeszcze miejsca odwiedzi pan w tym roku?
– Światło pamięci zapłonie również w Grodnie, Witebsku, Wilnie, Smoleńsku, Ostaszkowie. Mam również zaplanowany pobyt w Moskwie, tak więc symbolicznie stanę ze swoim przekazem na placu Czerwonym. Będę miał przy sobie flagę Światło Pamięci, którą zabieram od samego początku tych wypraw, oraz nową specjalnie przygotowaną z hasłem: "Rodzina Katyńska wciąż o Was pamięta, choć ziemia nieludzka to dla nas jest święta".

– Czym tegoroczna podróż będzie różniła się od poprzednich?
– Po raz pierwszy nie będę jechał rowerem. Chwila nieuwagi skończyła się zerwanym więzadłem w kolanie (15 czerwca). Mój wyjazd jednośladem został całkowicie wykluczony. Jednak nie rezygnuję z podróży, zmienił się tylko środek transportu. Wyruszam samochodem. Jednym z plusów jest to, że mogę zabrać ze sobą w podróż więcej zniczy. Mam ich blisko 750 sztuk, które na pewno doskonale rozświetlą odwiedzane przeze mnie miejsca martyrologii narodu polskiego.

– Kto tym razem wspiera pana w tej wyprawie?
– Już po ubiegłorocznej wyprawie założyłem sobie, że kolejna będzie realizowana tylko i wyłącznie przy współudziale Rodzin Katyńskich w Polsce, oczywiście tych, które zechcą się przyłączyć do tego projektu. Od samego początku ogromne wsparcie otrzymałem od przewodniczącej Rodziny Katyńskiej z Olsztyna Barbary Gawlickiej, jak również członków tegoż stowarzyszenia, którego jestem reprezentantem. Znicze zostały zakupione z zebranych środków od Stowarzyszeń Rodzin Katyńskich z Olsztyna, Warszawy, Łodzi, Katowic, Opola, Torunia, Bydgoszczy, Zamościa i Lublina. W akcję włączyły się również urzędy i instytucje, które przekazały lampiony, m.in. wojewoda Artur Chojecki, marszałek Gustaw Marek Brzezin, starosta Andrzej Abako. Po raz pierwszy przyłączyły się: Ruch Narodowy Olsztyn, Urząd Miasta Nidzica, Urząd Gminy Janowiec Kościelny, jak również Szkoły Podstawowe z Nidzicy (1,2,3), a także z Janowca Kościelnego, Waśniewa i Zaborowa. Dla mnie jest to bardzo ważne, że lokalne władze, jak również szkoły zechciały włączyć się w tę akcję. Młode pokolenia to najlepsi odbiorcy działań, jakie podejmuje i to właśnie do nich kieruję swoje inicjatywy. Słowo klucz to pamięć.
zl