Najważniejsza jest szczerość

2019-08-28 16:00:00(ost. akt: 2019-08-28 22:07:38)
Waldemar Szymański

Waldemar Szymański

Autor zdjęcia: Archiwum prywatne

Waldemar Szymański sprawował funkcję wójta gminy Janowo ponad 23 lata. Początek i koniec kadencji to był czas bardzo trudny. Mieszkańcy wybierali go w kolejnych wyborach, bo zawsze w stosunku do nich był szczery.
Waldemar Szymański urodził się w Ostródzie. Ukończył w 1978 roku Wydział Weterynarii w ART w Olsztynie, gdzie uzyskał dyplom lekarza weterynarii.

Swoją pierwszą pracę rozpoczął w Janowie. Kariera zawodowa lekarza weterynarii państwowej instytucji okresu PRL, miała mało skomplikowany przebieg. Waldemar Szymański zaczynał od podstawowej praktyki terenowej, a następnie awansował na kierownika Państwowego Zakładu Leczenia Zwierząt w Janowie. W 1990 roku rozpoczął własną działalność leczniczą.

— Postanowiłem w 1995 roku pracować na własny rachunek — mówi Waldemar Szymański. Przez kilka lat, jeżdżąc do rolników, dobrze ich poznał i zdobył ich zaufanie, co zaowocowało propozycją startowania w wyborach samorządowych.

— Do wystartowania w wyborach namówiła mnie koleżanka Czesia Niska. Mówiła, że powinienem wziąć udział w wyborach, że na pewno zostanę wybrany. Ja nie bardzo w to wierzyłem, myślałem, że nie dam rady. Ale ona przekonała mnie. I tak się stało, że zostałem wybrany. Wtedy nie myślałem, że wójtem będę aż tyle lat — wspomina pan Waldemar.

A jednak na tym stanowisku pracował aż 23 lata. Może dlatego że, jak mówi, trafił na dobrych współpracowników i dobry czas. — W pracy trafiłem na ludzi, którym można było zaufać i byli bardzo kompetentni —dodaje.

Początek pierwszej kadencji były to czasy ciężkie, siermiężne. Były problemy w oświacie, która nie miała żadnego zaplecza finansowego. Poza tym gminy przejmowały majątek popeegerowski, wprowadzany był podatek dla rolników, zainstalowano w gminie pierwszy komputer.

— Szukaliśmy różnych pomysłów jak te problemy rozwiązać. I jak zawsze, mogłem liczyć na współpracowników —zapewnia. Trochę też mieli szczęścia. Nagroda, jaką gmina dostała w kwocie 400.000 złotych, potem kolejna. I to one były takim kołem zamachowym inwestycji. Waldemar Szymański dodaje, że zawsze starał się realizować w gminie takie inwestycje, na które można było dostać dofinansowanie.

— Przez te 23 lata Janowo wzbogaciło się o oczyszczalnię ścieków - co jak na polskie warunki - było nie lada osiągnięciem. Młodzież mogła grać w piłkę nożną na nowym boisku, albo wzmacniać mięśnie na dwóch siłowniach zewnętrznych — wylicza pan Waldemar.

Rozbudowano Szkołę Podstawową w Muszakach i wyremontowano budynek Zespołu Szkół w Janowie, odnowiono janowskie centrum kultury, wyremontowano Ośrodek Zdrowia.

— Na ulicach Janowa zamontowaliśmy oświetlenie, a przebudowane i ulepszone drogi gminne, poprawiły bezpieczeństwo jazdy. W końcu, po zmodernizowaniu centrum Janowa, zdecydowaliśmy się razem z radnymi na lifting siedziby samorządu — dodaje były wójt.

Bardzo ważne dla mieszkańców inwestycje to skanalizowanie. 98% gospodarstw domowych mogło korzystać z wodociągów i zimnej wody w kranie, natomiast 72,8 % budynków mieszkalnych miało pożytek z kanalizy pod podłogą.

To za wójta Szymańskiego zrodził się pomysł zorganizowania pierwszej Wystawy Hodowlanych Koni Zimnokrwistych.

— Pani Słomkowska dostała grant na organizację imprezy i zaczęliśmy się zastanawiać jak ją uatrakcyjnić. Wtedy Grzegorz Napiwodzki zaproponował organizację wystawy koni. Nie mieliśmy pojęcia jak to zorganizować, ale poprosiłem pana Morawca ze Związku Hodowców Koni Zimnokrwistych w Olsztynie i on nam pomógł przy organizacji pierwszej wystawy. Bałem się, że nikt nie przyjedzie, ale moje obawy się nie potwierdziły. Wystawa stała się już tradycją gminy — wspomina Waldemar Szymański.

Oczkiem w głowie byłego wójta była ekologia i ochrona zwierząt. Organizacja zwykłego wysypiska śmieci w gminie Janowo z inicjatywy Związku Działdowszczyzna, ochroniła lasy i zagajniki przed zaśmieceniem.

Gmina zaangażowała się również w program introdukcji cietrzewia i ochronę orlika krzykliwego. Zaangażowała się także w inwestycje w Odnawialne Źródła Energii. Zamontowano fotowoltaikę na czterech hydroforniach, oczyszczalni ścieków, budynku Urzędu Gminy.

Dzięki czemu udało mu się tak długo pełnić funkcję wójta gminy? — Jak już wspomniałem trafiłem na wspaniałych ludzi, moich współpracowników. A to połowa sukcesu. Poza tym trzeba mieć empatię do człowieka, obojętnie kim jest, czy to urzędnik, czy prosty chłop, czy ktoś z opozycji. Rolą wójta jest łagodzić konflikty. Każdego trzeba wysłuchać, porozmawiać, wyjaśnić. Trzeba wszystkich szanować — mówi.

Ważna jest dobra współpraca z radą, którą trzeba przekonać do określonych inwestycji, inicjatyw. Trzeba słuchać radnych, dyskutować z nimi, nic na siłę.

— Jeśli chciałem przeprowadzić jakąś uchwałę, według mnie ważną dla gminy, spotykałem się z przewodniczącymi rady, tłumaczyłem im o co chodzi i dlaczego jest to ważne. Dyskutowaliśmy na argumenty. Jeśli uzgodniliśmy stanowiska, przedyskutowaliśmy je na komisjach, to zawsze mogłem liczyć na to, że uchwała przejdzie — mówi Waldemar Szymański.

— Radni patrzą lokalnie na problemy. Dla każdego z nich najważniejsze są sprawy własnego sołectwa, a ja muszę ich przekonać, że problemy ważne dla całej gminy są najważniejsze. Przykładem może być rozbudowa szkoły w Muszakach. Uchwaliliśmy ją i aż do zakończenia tej inwestycji nie mogliśmy realizować innej, bo nie było pieniędzy. I radni nie zgłaszali przez ten czas innych dużych inwestycji —tłumaczy pan Waldemar.

Co decyduje o dobrej współpracy z radą ? — Ważne jest obopólne zaufanie. Poza tym wójt musi mieć autorytet wśród radnych, nie może ich oszukiwać, zwodzić, powinien być otwarty na ich sugestie, a jednocześnie mieć swoje zdanie i wybierać najważniejsze rzeczy do realizacji — mówi.

Podkreśla jednak, że najważniejsza jest prawda i uczciwość. — Nie można żadnej sprawy zamiatać pod dywan, bo to wcześniej czy później wyjdzie na jaw. I traci się to, co się zyskało dotychczas, zarówno wśród pracowników i wśród radnych — podkreśla.

Nie kandydował na wójta w ostatnich wyborach, bo czuł się już zmęczony. — Bycie wójtem to wielka odpowiedzialność, to ciągłe podejmowanie decyzji, za które się odpowiada. Doszedłem do wniosku, że to młodsi powinni podjąć trud rządzenia — wyjaśnia.

Waldemar Szymański angażował się również w działalność Ochotniczej Straży Pożarnej. — Udało mi się poprawić wyposażenie i warunki pracy jednostek m.in. dzięki nabyciu samochodu pożarniczego „Mercedes”. Ale straż pożarna w gminie to nie tylko gaszenie pożarów ale całe mnóstwo inicjatyw kulturalnych, sportowych, rekreacyjnych i towarzysko-społecznych — dodaje były wójt.

Nie przestał być również lekarzem weterynarii. Pozostaje w gronie lekarzy zrzeszonych w Warmińsko-Mazurskiej Izbie Lekarsko-Weterynaryjnej. Jako Przewodniczący Zgromadzenia Związku Gmin Warmii i Mazur, uczestniczył w spotkaniach dotyczących zadań na styku samorządu terytorialnego i weterynarii w kluczowych kwestiach ochrony zdrowia ludzi i zwierząt.

Obecnie, będąc już na emeryturze, pracuje w Powiatowym Inspektoracie Weterynarii w Nidzicy.

Uhonorowaniem jego działalności było przyznanie Waldemarowi Szymańskiemu Medalu im. Doktora Kurta Obitza.

W laudacji czytamy: W tym wielokadencyjnym czasie władania gminą, wójt Szymański służył mieszkańcom, słuchał ich i szukał pilnych rozwiązań
w zaspokajaniu licznych, ale uzasadnionych potrzeb wspólnoty. Konsekwentnie, wytrwale, oraz umiejętnie nawiązywał współpracę ponad poddziałami, a więc łączył zamiast dzielić co przynosiło korzyści społeczne i gospodarcze, a wójt zdobywał kolejne doświadczenia i zaufanie wyborców.
W swoim zaangażowaniu społecznym Waldemar Szymański zawsze przedkładał dobro ogółu nad partykularne interesy. Wrażliwość i wyczucie potrzeb lokalnych to niezbywalne atuty dobrego samorządowca. Otwartość na pomysły i głód wiedzy towarzyszące wójtowi w pracy samorządowej, stały się motorem zmian i wejścia nowoczesności w gminne opłotki Janowa. A przy tym inspirował otoczenie do współpracy, jeśli decyzja była na tak.
roz

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5