Męża zgarnęła z przystanku autobusowego

2019-12-25 16:00:00(ost. akt: 2019-12-24 11:09:43)
LUDZIE|| — Poznałam męża w szkole w Jagarzewie. Zaczęło się od rozmowy na przystanku autobusowym, gdzie spotykaliśmy się każdego ranka, czekając na autobus. Do tej pory śmiejemy się, że zgarnęłam go z przystanku — mówi pani Ola.
Aleksandra i Wojciech Chmielewscy każdego 25 grudnia obchodzą rocznicę swojego ślubu. W tym roku już po raz dziesiąty. Wybrali tę właśnie datę, bo od zawsze Boże Narodzenie było dla nich bardzo ważne. — Święta mają w sobie magię, są bardzo rodzinne, sala była przyozdobiona świątecznie, śpiewaliśmy kolędy — mówi pani Aleksandra.

Oboje małżonkowie dokładnie pamiętają ten dzień. Od rana trwały przygotowania do ślubu, był pośpiech, zjeżdżali goście, a było ich około 100.

— Na szczęście udało mi się namówić fryzjerkę i kosmetyczkę, żeby tego dnia zrobiły mi fryzurę i makijaż. Muszę przyznać, że nie było to proste. Gorzej mieli goście, zwłaszcza panie, bo same musiały zadbać o swój wygląd — wspomina Aleksandra Chmielewska.

Ślub brali o godz. 17 w kościele św. Wojciecha, a wesele odbyło się w sali w Kozłowie. — Bardzo żałowałam, że nie było śniegu, bo stopniał. Szkoda, bo bardzo lubię zimę, śnieg — dodaje.
Następnego dnia były poprawiny. — Były to wyjątkowe święta, inne od wcześniejszych — mówi pani Ola. I tak jest do tej pory. Co roku 25 grudnia obchodzimy kolejne rocznice ślubu. — Tego dnia około godziny 14 przychodzi do nas rodzina z upominkami i składa nam życzenia z okazji rocznicy ślubu. Jest świątecznie, stoi choinka, na stole stawiamy potrawy świąteczne — mówi pani Aleksandra.

I dodaje: Nie da się zapomnieć o rocznicy ślubu. I to właśnie od 10 już lat wpływa na nasz sposób spędzania świąt. Przed ślubem to razem z mężem chodzili na Wigilię i pozostałe dni świąteczne do rodziców. — A od ślubu w pierwszy dzień świąt, to my przygotowujemy świąteczny obiad. W pierwszą rocznicę przyszło dużo gości, z czego bardzo się cieszyliśmy. Miło jest przyjmować życzenia nie tylko świąteczne — mówi pani Aleksandra.

Od kiedy pamięta, w jej domu święta Bożego Narodzenia były i są obchodzone bardzo uroczyście i zgodnie z tradycją. W pokoju stoi przystrojona choinka, stół przykryty jest białym obrusem, pod którym leży siano.

— Na stole zawsze jest dodatkowe nakrycie dla nieznajomego przybysza i oczywiście 12 postnych potraw. Zawsze jest karp, barszczyk z uszkami, pierogi z kapustą i grzybami. U teściowej, co mnie zdziwiło trochę, jest zupa śledziowa — wylicza pani Ola.
Państwo Chmielewscy uczestniczą w dwóch Wigiliach: u rodziców pani Oli i rodziców jej męża. Poradzili sobie także z robieniem prezentów.

— Dzieci dostają prezenty od wszystkich, a dorośli losują kto komu robi paczkę. Wszyscy uważają, że jest to dobre rozwiązanie i nie tak bardzo obciążające kieszeń — śmieje się pani Ola.

Męża pani Ola poznała w 2001 roku w szkole w Jagarzewie. Chodzili do innych klas. Na początku nie bardzo zwracała na niego uwagę. Ale obydwoje dojeżdżali do Jagarzewa z Nidzicy. Codziennie rano spotykali się na przystanku autobusowym, każdy z innymi znajomymi, ale w końcu zaczęli rozmawiać i zaprzyjaźnili się.

— Moja mama, gdy poznała Wojtka, powiedziała, że razem chodziliśmy do zerówki. Widocznie wtedy nie byliśmy sobą zainteresowani, bo ani ja, ani mój mąż tego nie pamięta, Zaczęliśmy szukać zdjęć z tych lat i faktycznie byliśmy w jednej grupie — dodaje ze śmiechem pani Aleksandra.

Chodzili ze sobą 8 lat. Najpierw chcieli ukończyć studia, a dopiero potem założyć rodzinę. — Mąż oświadczył mi się w Wigilię. Oświadczyny były tradycyjne. Mnie poprosił o rękę, a mamę o zgodę. Dostałam kwiaty i pierścionek, który noszę do tej pory — wspomina pani Ola. Wesele wyprawili nam rodzice, bo nas nie było na to stać. Po ślubie zamieszkali w mieszkaniu w bloku, ale bardzo marzyli o własnym domu. — I marzenie nasze spełniło się 2 lata temu. Kupiliśmy dom i jesteśmy w nim bardzo szczęśliwi, Mamy 3 synów: Olafa, Nikodema i Jakuba. Najstarszy syn Kuba urodził się w Mikołajki 6 grudnia — mówi pani Ola.
roz



2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5