Ostatni klienci dawnego Pewexu

2020-01-25 16:00:00(ost. akt: 2020-01-21 14:16:13)

Autor zdjęcia: Halina Rozalska

Katarzynę i Xaviera spotkałam w sklepie Krystyny Napiórkowskiej. Byli jej ostatnimi klientami. Przyszli, żeby kupić prezent dla mamy Xaviera. Wybrali mały ładny kapelusz. Następnego dnia wracali do siebie do Paryża.
Pani Katarzyna nie bardzo pamięta czasy świetności Pewexu, ale poszukując prezentu dla teściowej przypadkowo zaszli to tego właśnie sklepu. Mieli szczęście, bo pani Krystyna wyprzedawała towar i można było go kupić po niższych cenach. Para wzbudziła zainteresowanie nie tylko pani Krystyny, ale także koleżanek, które przyszły, żeby towarzyszyć jej w oficjalnym zamknięciu sklepu.

Jak się okazało tymi niecodziennymi klientami byli Kasia pochodząca z Nidzicy i Xavier z Francji. Przy okazji opowiedzieli nam historię swojej znajomości. Otóż Katarzyna urodziła się w naszym mieście. Tu skończyła szkoły. Po maturze postanowiła studiować język francuski. Żeby dobrze poznać francuski i dobrze zdać egzaminy wyjechała na rok do Francji jako Au-Pair. Miała tam pracować tylko rok, ale trafiła do bardzo dobrej rodziny.

— Traktowano mnie jak córkę. Zaproponowano mi pozostanie na kolejny rok. Zgodziłam się — wspomina Katarzyna. I dobrze się stało, bo dzięki temu poznała Xaviera, który jest teraz jej mężem. Są bardzo szczęśliwi, mają dwie śliczne córki. Na stałe mieszkają we Francji, tam mają swój dom. Do Nidzicy przyjeżdżają do rodziny Kasi. W 2019 przyjechali na Boże Narodzenie.

Obydwoje dobrze pamiętają rok 1998 i wieżę Eiffla naprzeciwko której spotkali się po raz pierwszy. Był to przypadek, bo i ona i on byli tam każdy ze swoimi znajomymi.

Okazało się jednak, że wśród nich są wspólni znajomi. — Zostaliśmy sobie przedstawieni. Ja pomyślałam: sympatyczny chłopak - opowiada Kasia. Natomiast Xavier, jak ją zobaczył od razu wiedział, że będzie ją chciał poznać bliżej. — Ładna polska kobieta. Zaintrygowały mnie przede wszystkim jej piękne oczy. I wiedziałem, że to ona będzie moją żoną i matką moich dzieci — mówi o swoich pierwszych odczuciach Xavier. I dodaje, że jest trochę zdziwiony tym, że Kasia nie zakochała się w nim od razu. Minęło trochę czasu i młodzi spotkali się po raz kolejny. Tym razem w barze na Polach Elizejskich.

— Xavier przysiadł się do stolika, przy którym siedziałam ze swoimi znajomymi. Zaczęliśmy rozmawiać. I wymieniliśmy się numerami telefonów. Wkrótce Xavier do mnie zadzwonił. Umówiliśmy się na pierwszą randkę w kawiarni niedaleko znanej bazyliki Sacré-Cœur w centrum Paryża. Był fantastyczny, romantyczny klimat. Rozmawialiśmy przy lampce wina. Mieliśmy sobie bardzo dużo do powiedzenia. Nie nudziliśmy się — wspomina Kasia. Potem były kolejne randki, spacery i długie rozmowy. Kasia po 8 miesiącach znajomości wróciła do Polski, żeby dokończyć studia. Xavier nie odpuszczał, odwiedzał ją, adorował.

— Nie mogłem odpuścić. Kasia zafascynowała mnie. Polki na początku wydają się bardzo zimne, ale zyskują, gdy się je bliżej pozna. Okazuje się, że są bardzo ciepłymi i przyjaznymi osobami. Mają bardzo ostry charakter, są zdecydowane, wiedzą czego chcą, są pewne siebie. Do tego bardzo dobrze gotują, dbają o dom — zapewnia Xavier.

W końcu, w 2003 roku, wzięli ślub cywilny we Francji, a kościelny w Nidzicy na zamku w 2004 roku. Mają 2 córki, które chodzą do szkoły francuskiej, ale uczą się także języka polskiego. — Mąż też mówi trochę po polsku — dodaje Kasia.

roz

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5