Tak drogo jeszcze nigdy nie było

2020-08-14 14:30:00(ost. akt: 2020-08-14 14:32:42)
Pan Roman z Nidzicy

Pan Roman z Nidzicy

Autor zdjęcia: Halina Rozalska

Dziś zakupy to prawdziwe wyzwanie. Dlaczego? Wciąż obserwujemy wzrost cen żywności i wielu innych produktów. Za owoce płacimy nawet o 28 procent więcej niż przed rokiem. Czy naprawdę czekają nas chude lata?
Pani Katarzyna, pracująca mama, pamięta ten dzień w kwietniu, kiedy jej córce zachciało się na obiad kalafiora. — Szukałam, aż znalazłam — opowiada. — Kosztował 15 złotych. Mała główka, więcej liści niż kwiatu. Płaciłam za niego i myślałam, że to chyba koniec świata. Teraz, latem, kupuję kalafiora za około 6 zł, ale reszta warzyw i innych produktów nadal jest bardzo droga. Doszło do tego, że boję się chodzić na zakupy. A przecież uczciwie pracuję, nie żyję z socjalu, ale przestaje mnie stać na podstawowe rzeczy.

Monika Pawska ma podobne odczucia. Wychowuje trójkę dzieci: 8-letnią Amelkę, 4-letnią Zosię i rocznego Wojtka. Z niepokojem patrzy na wzrost cen.
— Wszystko jest drogie — martwi się. — Żywność, chemia, ubrania, produkty dla dzieci. Muszę sobie jakoś radzić, zbierać grosz do grosza. Czasami trzeba z czegoś zrezygnować. Zamiast pójść do fryzjera, samodzielnie pofarbować sobie włosy. Bywa, że idę do sklepu i zostawiam w nim 100 zł, a kupiłam tylko podstawowe produkty. Żeby wyjść z pełnym koszykiem, potrzebuję co najmniej 200 zł.

Pomimo wysokich cen, nidzickie targowisko tętni życiem. — Kupuję, bo muszę — mówi nidziczanka. — Płać i płacz — dodaje. Pan Roman z Nidzicy zauważył, że ceny mocno poszybowały w górę. — Najbardziej podrożały owoce. Wolę kupić kilogram szynki niż kilogram jabłek. A zapłacę tyle samo. Kiedyś za zakupy płaciłem 100 zł, teraz za to samo płacę 170zł. Tam, gdzie się da to oszczędzam. Jestem emerytem, jeżdżę rowerem, samochodem, więc kiedy widzę, że mleko w sklepie osiedlowym kosztuje 3 zł, to jadę do większego sklepu i płacę 2,15zł. Korzystam też z promocji — zaznacza pan Roman.

Obrazek w tresci

Pani Lucyna podkreśla, że aktualne ceny nie są na kieszeń przeciętnego emeryta. — W torbie nic nie mam, a gromada pieniędzy wydana. Leki są bardzo drogie, do tego wizyty prywatne u lekarzy. Chodząc na NFZ czuję, że lekarzom przeszkadzam. Nas starych chcą wykończyć. Mam 70 lat i jeszcze pracuję, bez tego bym nie przeżyła — mówi pani Lucyna.

Obrazek w tresci

Panie Małgorzata i Grażyna również zauważyły, że ceny poszły w górę. — Zwłaszcza owoce, warzywa, ziemniaki, jabłka. Przy każdych zakupach jakieś 20 zł więcej się wydaje. Mamy swoje ogródki, a w nich warzywa, dzięki temu można trochę oszczędzić — podpowiadają.

Odmienne zdanie niż nasi rozmówcy ma pani Anna, mama dwójki dzieci.
— Ludzie żalą się, że drogo, ale nie widzą, ile od rządu dostają. Może nie umieją gospodarzyć tymi pieniędzmi, na papierosy wydają. Nie wiem. Ja mam tysiąc na dzieci i moje wszystko mają. I ubiorę je ładnie i do wesołego miasteczka zabiorę. Starsza córka idzie do szkoły, więc o wyprawkę 300 plus złożyłam. I plecak za to będzie porządny, i piórnik. Na worek na kapcie też starczy. Czekamy teraz co z tym bonem na wakacje. To nad morze pojedziemy. Ja nie mówię, że jest jakoś kolorowo, bo u mnie tylko partner pracuje, ale źle też nie jest — kwituje.

Główny Urząd Statystyczny podał, że ceny towarów i usług konsumpcyjnych w czerwcu 2020 r. w porównaniu z majem 2019 r. wzrosły o 3,3 proc. Ceny usług wzrosły o 7,4 proc., a towarów 1,8 proc (w tym żywności o 5,7 proc.). Dla porównania miesiąc wcześniej było to odpowiednio 7,1 proc. i 1,4 proc. Ekonomiści nie mają optymistycznych wieści. Według nich wysoka — przekraczająca 3 proc. inflacja cenowa — utrzyma się w Polsce przez większość 2020 roku.

Wzrost cen względem czerwca 2019 roku dotyczy niemalże wszystkich produktów. Z danych opublikowanych przez GUS wynika, że nastąpił znaczny wzrost cen żywności i wielu innych produktów. Spójrzmy na ceny żywności: ogółem wzrosły względem czerwca 2019 r. o 6,1 proc., ale część produktów podrożała jeszcze bardziej.

Za ryż i mleko zapłacimy 8,1 proc. więcej niż przed rokiem, za cukier 8,2 proc., a za pieczywo aż 9 proc. więcej. Sporo zdrożały również wędliny (10,4 proc.). Nastąpił ogromny wzrost cen owoców, które względem 2019 r. podrożały aż o 27,7 proc. Znacznie mniejszy wzrost cen żywności w 2020 r. można zaobserwować w przypadku mięsa – szczególnie wołowego i cielęcego (ok. 2-3 proc.). Z kolei drób wręcz staniał (o 3 proc.), jednak jest to jeden z niewielu produktów spożywczych, w przypadku którego został zaobserwowany spadek cen.

Drugim jest masło. Wzrosły także opłaty za użytkowanie mieszkania. Wśród nich m.in. opłaty na rzecz właścicieli (o 5,8 proc.), ale także usługi kanalizacyjne (4,5 proc.) czy energia elektryczna (o ponad 11 proc.). Większość Polaków najmocniej jednak odczuła prawdopodobnie wzrost opłat za wywóz śmieci — ceny w porównaniu do 2019 r. wzrosły średnio aż o 54 proc. W wielu miejscowościach podwyżki były jednak znacznie większe.

Wzrosły także usługi lekarskie i stomatologiczne. W przypadku tych pierwszych zapłacimy o ok. 9 proc. więcej niż przed rokiem, z kolei w przypadku usług dentystycznych ceny wzrosły aż o 14,7 proc. Dobre wiadomości dotyczą tylko odzieży i obuwia, które staniały — odpowiednio o 3,5 i 2,6 proc. Mocne spadki można też zauważyć w przypadku paliw — ceny benzyny w porównaniu do 2019 r. są niższe o ponad 20 proc. Co spowodowało wszechogarniającą drożyznę? O komentarz poprosiliśmy prof. Andrzeja Buszko, ekonomistę z UWM.

— Czynników, które wpłynęły na wzrost cen, jest kilka — mówi. — Pierwszy z nich jest związany z pandemią i jest nim spadek PKB. Drugi, to warunki pogodowe. Nie pamiętam czasów, kiedy truskawki o tej porze roku były po 10 zł. Trzeci wiąże się z tym, że podatki pojawiły się w różnych aspektach. Bo żeby coś komuś dać, trzeba coś innego podwyższyć. Wzrastają koszty produktów, wzrasta opodatkowanie. Mam na myśli dochody i wydatki państwa. Spójrzmy na podatek cukrowy. A cukier jest wszędzie, nawet w chlebie.

Jak zauważa ekonomista, transfery socjalne spowodowały, że na rynku jest więcej pieniędzy. — Ludzi kusi, żeby wydawać. I ja to rozumiem. Trudno oczekiwać od osoby słabo uposażonej, że zacznie od razu oszczędzać. Jeśli dostanie jakiś zastrzyk pieniędzy, to kupi sobie ten telewizor, który wcześniej mogła oglądać tylko w reklamie.

Zdaniem prof. Buszko, Polska jest cały czas społeczeństwem na dorobku. — Należy dawać wędkę temu, kto ma minimalne środki do życia. Na przykład mieszka w małej miejscowości i nie ma za co dojechać do pracy. Trzeba pomóc jej zmienić tę sytuację, ale nie uzależniać jej od pomocy.

Jaka przyszłość finansowa nas czeka?
— Możemy tylko spekulować i przewidywać w tej kwestii — odpowiada prof. Buszko. — Po pierwsze, nie wiemy, czy nie będzie drugiej fali pandemii jesienią. Na razie gospodarka jest w fazie wyczekiwania. Po drugie, jest kwestia inwestycji. Bardzo liczymy na fundusze unijne. Nasza sytuacja gospodarcza zależy też od eksportu. Naszym głównym partnerem są Niemcy. Kupują u nas bardzo dużo, bywają w naszych sanatoriach i korzystają z naszych stomatologów czy fizjoterapeutów. Kolejna sprawa, to czy będziemy budować elektrownie jądrowe, czy nie? Bo od wytwarzania energii też bardzo dużo zależy.
Co możemy zrobić w tej trudnej sytuacji ekonomicznej?
— Przede wszystkim nie wpadać w panikę — zaleca prof. Buszko. — Polacy są bardzo emocjonalni, co pokazują ostatnie wybory. Starajmy się racjonalnie dyskutować i bądźmy optymistami.

at, zl, roz

Komentarze (6) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Dają sobie innym nie #2963189 | 10.10.*.* 23 sie 2020 09:47

    Ceny rosną nie tylko żywności ,Ceny w Lidlu są takie same jak w Niemczech tylko Niemiec zarabia 5 razy więcej od Polaka. W szpitalu Pani dyrektor podniosła ceny badan analitycznych aż o 17%jaka przyczyna emeryt otrzymał rekompensaty tylko 3 % a ile wzrosły pobory Pani dyrektor . Za takich trzeba się zabrać

    Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz

  2. ona #2960316 | 5.173.*.* 16 sie 2020 19:32

    ile jeszcze będe musiała pracowac na dzieciorobów?przepraszam na 500 +

    Ocena komentarza: warty uwagi (3) odpowiedz na ten komentarz

  3. Obudzili się ? #2960209 | 10.10.*.* 16 sie 2020 09:40

    500+ dali ? Dali ! Więc o co chodzi ? Ma być drogo bo kasa musi wrócić do państwowego skarbca.

    Ocena komentarza: warty uwagi (5) odpowiedz na ten komentarz

  4. Mazur #2959940 | 79.124.*.* 14 sie 2020 16:36

    nie ma co się dziwić - przecież wynagrodzenia rosną to i ceny też muszą rosnąć , rządzący muszą ściągnąć nadmiar pieniędzy które nadrukowali

    Ocena komentarza: warty uwagi (3) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (4)

    1. pijany rycho #2959916 | 83.20.*.* 14 sie 2020 15:28

      Myślałem że zboże w skupie podrożało

      Ocena komentarza: warty uwagi (3) odpowiedz na ten komentarz

    Pokaż wszystkie komentarze (6)
    2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5