Uciekający prezent choinkowy

2020-12-24 18:00:00(ost. akt: 2020-12-22 13:57:27)
Agnieszka Tołłoczko z rodziną

Agnieszka Tołłoczko z rodziną

Autor zdjęcia: Archiwum prywatne

— Prezenty pod choinką były przygotowane od rana. Ja się kręciłam, by zajrzeć co w tym roku Mikołaj podłożył pod choinkę. — Któregoś roku, ku mojemu zdziwieniu, pudełko było puste. Byłam zawiedziona. Wkrótce okazało się, że miałam dostać chomika, ale ten przegryzł papierowy kartonik i uciekł przed rozdaniem prezentów. Pamiętam, że całą rodziną szukaliśmy go aż do wieczora — wspomina pani Agnieszka.
— Boże Narodzenie to tradycja chrześcijańska. Święto upamiętniające narodziny Jezusa Chrystusa. 24 grudnia, wypada Wigilia Bożego Narodzenia i ten właśnie dzień staraliśmy się zorganizować najbardziej wytwornie — mówi Agnieszka Tołłoczko.

W jej rodzinie czas świąteczny zaczynał się od porządków, trzepania i prania dywanów, czego nie lubiła. Jako dziecko uwielbiała za to pomagać mamie w kuchni, podczas gotowania specjalnych na tę okazję potraw. Ale zanim zaczęły piec się serniki w prodiżu z przepisów babci Zofii, córki jednego z najlepszych polskich cukierników, najpierw musiała być ubrana świeża pachnąca jodła z mnóstwem słodkich ozdób.

— Wisiały cukierki, pierniki, słodkie lizaki w kształcie lasek Mikołaja i szyszki czekoladowe. U nas w domu tradycyjnie stawiało się 1 talerz więcej dla wędrowca i gotowało specjalne dania — mówi Agnieszka Tołłoczko. Jej ulubione dania to kapustka wigilijna z grzybami, karp smażony i ryba po grecku. — Wraz z siostrami robiłyśmy kopytka z ziemniaków, sałatki i tort z masą z margaryny nasączony ponczem. Opłatek, sianko na stole i prezenty pod choinką były przygotowane od rana. Ja się kręciłam, by zajrzeć co Mikołaj podłożył pod choinkę. Któregoś roku, ku zdziwieniu, pudełko było puste. Byłam zawiedziona. Wkrótce okazało się, że miałam dostać chomika, ale ten przegryzł papierowy kartonik i uciekł przed rozdaniem prezentów. Pamiętam, że całą rodziną szukaliśmy go do wieczora — wspomina pan Agnieszka.

Czasy były trudne i aby zjeść coś bardzo wykwintnego w święta, trzeba było najpierw dość długo postać w kolejkach. — Trudno dostępnym towarem były pomarańcze. Czekaliśmy wszyscy aż zostaną one dowiezione. Staliśmy w długiej kolejce. Aż wreszcie zajeżdżał na osiedle samochód ciężarowy Star pełen pomarańczy. Kolejka szybko stawała się niemal kilometrowa. I wielkie rozczarowanie - można było kupić zaledwie kilogram lub dwa pomarańczy. Podobnie było z czekoladami i cukierkami czekoladowymi — mówi Agnieszka Tołłoczko.

I dodaje, że dziś różnorodność produktów oferowanych w sklepach nie ma nic wspólnego z tym, co było kiedyś. Jeden może dwa rodzaje czekolad i trudno dostępne cukierki czekoladowe. — Na szczęście w mojej rodzinie tradycje cukiernicze były ogromne i jedna z fabryk Olza w Cieszynie, w której mój dziadek był dyrektorem, długie lata po jego śmierci nadal przysyłała karton batonów przed świętami. Były to ówczesne prince polo produkowane przez dziadka, który kunsztu cukierniczego uczył się od swojego teścia Tadeusza Hoflingera we Lwowie — wspomina.

Teraz kiedy już sama organizuje święta ważną rzeczą dla pani Agnieszki jest wspólne z dziećmi przygotowywanie świąt. — Razem z dziećmi robimy ozdoby, stroiki, kartki świąteczne czy potrawy. Do wszystkiego je angażuję. Wtedy już czas świąteczny i rodzinny tworzymy dużo wcześniej przed Wigilią. Również co roku z moimi dziećmi przygotowujemy paczki dla dzieci z domu dziecka. To taki nasz sposób na uradowanie innych w tych świątecznych dniach. Dzięki temu dzieci uczą się, że przyjemniej jest dawać, a sprawianie komuś radości daje podwójną satysfakcję — mówi pani Agnieszka. Jak mówi, tegoroczne święta będą smutne.

— Będą to pierwsze moje święta bez mamy, która w tym roku zmarła. Nie będę mogła zaprosić na Wigilię i święta moich przyjaciół, całej rodziny. Mam 4 dzieci i jedna z córek ma już swoją rodzinę 5-osobową, więc, w związku z obostrzeniami, mogę tylko ich zaprosić. Jak minie okres pandemii, to zrobimy święta przy ogromnym stole wraz z całą rodziną i przyjaciółmi. Tak jak dawniej. Wierzę, że będzie to już za rok — mówi. Pani Agnieszka podkreśla, że mama przekazała jej mnóstwo przepisów, tradycji, nauczyła śpiewania kolęd po kolacji wigilijnej.
Jak mówi pani Agnieszka, wiele tradycji jej rodzina przejęła od lwowskich krewnych, którzy byli właścicielami znanej fabryki cukrów i czekolady.

— W fabryce przed Bożym Narodzeniem produkowano także czekoladki, którymi można było ozdobić choinkę. W sklepach firmowych fabryki "Jan Höflinger" przed świętami ruch był intensywny, bowiem kupowano w nich nie tylko słodkie ozdoby na drzewko bożonarodzeniowe, ale i zamówione wcześniej wypieki - przekładańce, makowce, torty o różnych smakach oraz ozdobne bombonierki z czekoladkami. Przed świętami reklamowała się specjalnym wierszykiem. " (...) Żebyś Jezuniu kochany// gdy będziesz na świat zesłany// dla radości ziemskich dzieci// nie zmylił dróg wśród zamieci//(...) trafił wprost do tej fabryki // gdzie tak świetne smakołyki//tak ozdobne czekoladki// i cukierki, i pomadki// aż aniołka chętnie zbiera .// To fabryka Hoflingera//co z wyrobów swoich słynie. (...). Do sprzedawanych wyrobów dodawała książeczkę z przepisami na ciasto z czekoladą Hoflingera. O firmie rodzinnej Hoflingera pisała Anna Kozłowska-Ryś w książce "Lwów na słodko i półwytrawnie", a niebawem ukaże się książka o losach rodziny i dziejach firmy zatytułowana "Słodko-gorzka czekolada - Höflingerowie".

Halina Rozalska

A oto jeden z oryginalnych przepisów:

TORT SACHER, NOWOCZESNY HOFLINGERA
120 gramów czekolady Hoflingera, 70 gram masła deserowego, 60 gram migdałów rumieniowych, 60 gram bułki tartej, 150 gram cukru miałkiego, 30 gram czekolady w bloku.
Sposób wykonania: Jaja całe ubić z cukrem w kociołku na parze aż do zupełnej gęstości i białości. Do tego dodać rumienione i zmielone migdały, bułkę tartą, drobno usiekaną skórka pomarańczową, skórkę cytrynową, a na koniec dodać czekoladę rozgrzaną z masłem. Wymieszać ostrożnie, wlać ostrożnie do tortownicy wysmarowanej masłem i piec w niezbyt gorącym piecu. Po wychłodzeniu przekroić przełożyć kremem. Na końcu pomadkować. Pomadkę wykonywano z czekolady i cukru rozpuszczonych w gorącej słodkiej śmietance. Podczas gotowania trzeba mieszać, żeby się nie przypaliła. Gdy masa odpowiednio zgęstnieje, należy oblać nią tort i odstawić do chłodu, by stężał.

Obrazek w tresci

fot. Archiwum prywatne
W świątecznym nastroju

Obrazek w tresci

fot. Archiwum prywatne
Święta przygotowuje cała rodzina







Komentarze (4) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Gdzie oni są ? #3028153 | 88.199.*.* 27 gru 2020 08:45

    Gdzie są normalni ludzie, gdzie jeszcze tacy są ?

    odpowiedz na ten komentarz

  2. Pokój ludziom dobrej woli i sprawiedliwym #3028092 | 5.173.*.* 27 gru 2020 00:20

    Pokój ludziom dobrej woli i sprawiedliwym

    Ocena komentarza: warty uwagi (3) odpowiedz na ten komentarz

  3. Zawiedziony #3027508 | 178.235.*.* 25 gru 2020 15:19

    Kolega czy co???

    odpowiedz na ten komentarz

  4. Rr #3027500 | 37.248.*.* 25 gru 2020 14:12

    Na zdjęciach i opowieściach to wszystko piękne jest.. A rzeczywistość to inna już prawda.pozdrawuam..

    Ocena komentarza: warty uwagi (11) odpowiedz na ten komentarz

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5