Barbara Bernatowicz w Niborku 1946 roku

2021-01-31 18:00:00(ost. akt: 2021-01-31 16:26:51)

Autor zdjęcia: źródło: Piotr Rafalski

Wspomina p. Feliksa Muraszko: „Pani Barbara Bernatowicz córka Mikołaja, ur. 13 listopada 1885 r. w Telec (Rosja), a zmarła 6 stycznia 1964 r. w Barczewie w Domu Pomocy Społecznej. Rodzice nasi mieszkając w tym czasie w Niemenczynie koło Wilna poznali p. Bernatowicz jako wdowę po lekarzu Bolesławie Bernatowiczu, zamieszkująca wówczas we wsi Okolonia w rejonie wileńskim.
Pamiętam, że pewnego letniego dnia 1945 r. odwiedziliśmy z rodzicami p. Bernatowicz w Okolonii. Był to okres przygotowań do wyjazdu do Polski i posiadaliśmy już kartę repatriacyjną. Przypuszczam, że wtedy nastąpiły uzgodnienia o wspólnym wyjeździe do Polski.


Ponieważ nasza rodzina wyruszyła we wrześniu 1945 r. do Polski, a p. Bernatowicz nie była jeszcze gotowa, bowiem załatwiała w tym czasie dokumenty związane z pozostawionym mieniem na Kresach Wsch. i kartą repatriacyjną. Dlatego dotarła do Niborka dopiero na początku 1946 r. i zamieszkała wspólnie z nami (...)”.

W dokumencie prawdopodobnie z początku 1946 r. podpisanym przez dr Konstantego Muraszko dowiadujemy się o tym, że: „My niżej podpisani Antoni Gasperowicz, zam. w Olsztynie-Kortowo, Muraszko Konstanty zam. w Nidzicy przy ul. Steffena 2, stwierdzamy, że osobiście nam znana ob. doktorowa Barbara Bernatowiczowa, zam. w Nidzicy, posiadała w Okolonji powiatu Wileńskiego i ze sobą przywiozła do Polski następujące meble i przedmioty (…) itd.”.

Na pozostałej do dzisiaj fotografii widać doktorową Halinę Muraszko z doktorową Barbarą Bernatowicz w Nidzicy ok. 1953 r.
Dalej wspomina p. F. Muraszko: „(...) To nasze wspólne zamieszkiwanie trwało, aż do 1954 r. Wspólny pobyt pod jednym dachem, przez szereg lat w Niborku - Nidzicy, dał nam możliwość poznania osobowości p. Bernatowicz i wielu ciekawostek z jej życia.

Twierdziła, że pochodzi z książęcej rodziny Jusupowych i w czasie swej młodości przebywała na dworze cara Mikołaja II, w zespole wysoko urodzonych panien towarzyszących małżonce cara Aleksandrze Fiodorownej. W czasie I-wszej wojny światowej, wzorem innych wysoko urodzonych panien, przeszła szkolenie, aby pełnić służbę sanitariuszki przy rannych żołnierzach i taką funkcję przez pewien okres pełniła.

Rewolucja w Rosji, zmiana ustroju, upadek caratu, przewraca jej świat jako osoby uprzywilejowanej i majętnej. Szereg razy powtarzała i wierzyła, że jeszcze w Rosji wszystko wróci do starego porządku jak za i ona odzyska swoją pozycję i majątek.

Do końca swoich dni przechowywała pliki carskich banknotów, listów zastawnych, papierów wartościowych, które zgromadziła z mężem w okresie jeszcze przed rewolucją w Rosji (był to swego czasu na prawdę pokaźny majątek), wierząc, że ten majątek po powrocie starych porządków znów odzyska swoją wartość.

Wyszła za mąż za lekarza Bolesława Bernatowicza. Razem z nim trafiła na tereny polskiej Wileńszczyzny, gdzie osiedliła się początkowo w Święcanach, a potem we wsi Okolnia w gminie Rzesza, powiat wileńsko-trocki.

Zgodnie z aktem kupna - sprzedaży z dnia 5 sierpnia 1936 r. nabyła wraz z mężem Bolesławem za kwotę 3400 zł, 20 ha ziemi oraz dom mieszkalny i zabudowania gospodarcze. Mimo wieloletniego pobytu w Polsce nie opanowała naszego języka.

Posługiwała się takim swoistym lekko spolszczonym rosyjskim, co dawało bardzo często komiczne efekty. Była osobą apodyktyczną, chyba z racji wieku i pochodzenia. Często podkreślała, że stworzona jest do wyższych celów, a .

Mimo to miała pewne umiejętności manualne. Uczyła nas szydełkowania, robót na drutach i jak wykonywać sieci i siatki na zakupy. Często była pomocna i chętna oraz dobrze przyrządzała posiłki. Nauczyła nas gry w szachy, ale bardzo się denerwowała, gdy przegrywała.


Gdy w 1954 r. cała nasza rodzina w związku ze zmianą pracy ojca szykowała się do przenosin do Olsztyna, to p. Bernatowicz postanowiła wcześniej wyjechać z Nidzicy do Olsztyna i zamieszkać tam u znajomych z Wileńszczyzny, najpierw przy obecnej ul. Radiowej, a potem u innych przy ul. Sienkiewicza.

Ostatnie miejsce pobytu p. Bernatowicz, to był Dom Pomocy Społecznej w Barczewie, gdzie zmarła 6 stycznia 1964 r., mając 79 lat. Przez cały okres olsztyński i barczewski była w kontakcie z naszą rodziną.

Osobnym rozdziałem były jej starania o rekompensatę za pozostawione mienie na Wileńszczyźnie. Formalne kroki rozpoczęła już w lutym 1947 r. jeszcze w Nidzicy. Chodziło m.in. o uzyskanie jako rekompensaty jakiegoś obiektu miejskiego, argumentując, że podeszły wiek nie pozwala jej zająć się gospodarką na wsi. Jak wiadomo, to odzyskanie rekompensat nie miało sprzyjającego klimatu wtedy, ale i do dziś. Do śmierci p. Barbary Bernatowicz nie udało się nic w tej materii uzyskać”.

Piotr Rafalski



2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5