Covid zabrał jej spokój i radość życia

2021-04-11 16:00:00(ost. akt: 2021-04-07 15:53:34)
Zenobia Burska, seniorka, Nidzica

Zenobia Burska, seniorka, Nidzica

Autor zdjęcia: Archiwum prywatne

NASZA ROZMOWA|| O życiu przed pandemią, w trakcie i marzeniach po jej zakończeniu rozmawiamy z Zenią Burską, emerytowaną nauczycielką, seniorką, która przed pandemią prowadziła bardzo aktywny tryb życia. Covid - 19 zabrał jej to, co jest najcenniejsze - spotkania z przyjaciółmi, spokój i radość życia.
— Jeszcze rok temu byłaś bardzo aktywną seniorką. Pamiętasz ten czas?
— Tak. Z perspektywy roku, czasy sprzed pandemii były normalne, ale teraz, kiedy tego brakuje, powiedziałabym, że były dobre i piękne. Liczne aktywności wypełniały dni, tygodnie i miesiące. Były to różnorodne formy zajęć w Nidzickim Uniwersytecie III Wieku, Oddziałowej Sekcji Emerytów i Rencistów Związku Nauczycielstwa Polskiego, w Klubie Dyskusyjnym Książki przy Miejskiej Bibliotece. Zawsze coś było do zrobienia, coś się działo, jakieś spotkania z ciekawymi ludźmi, śpiewanie w zespole "Być razem", przygotowującym repertuar na nadchodzące okoliczności, spotkania z historią, wyjazdy do teatrów, jakaś wycieczka. Codzienna wycieczka rowerowa razem z Ireną do Radomina i dalej, jeśli dopisała pogoda.

— Co w Twoim życiu zmieniła pandemia?

— Wszystko. Początkowo sądziłam, że to potrwa miesiąc, może dwa. Oczywiście, dostosowałam się do wszystkich obowiązujących obostrzeń. Zaczęłam się interesować samym wirusem. Przeczytałam dużo informacji na FB. W głowie zrobił się mętlik. Teorie spiskowe przeplatały się z doniesieniami o liczbie zakażonych i zgonach. Narastała obawa nie tylko o siebie, ale i bliskich.

— Jak szybko dostosowałaś się do nowej sytuacji? Z czego musiałaś zrezygnować?
— Moja i znajomych aktywność stopniowo wygasała. Odwoływano kolejne zajęcia w NUTW, w Sekcji Emerytów i Rencistów ZNP, spotkania w Klubie Książki. Zostały tylko przejażdżki rowerowe. Dobre i to! Często z koleżankami wypijałyśmy kawusię w ogrodzie. A potem zostało tylko dom - ogródek. Wybory prezydenckie i zmniejszone obostrzenia poprawiły nieco nastroje. Pamiętam nieliczne spotkania z koleżankami z naszej grupy wokalnej. Poza tym covid też trochę odpuścił.

— A potem kolejne obostrzenia i hasło "Zostań w domu". Jak to przetrwałaś?

— Jesienią zwiększyła się ilość zakażeń i zgonów. Z niepokojem śledziłam komunikaty, z których wynikało, że jest coraz gorzej. Hasło "Zostań w domu" słyszałam z radia, z telewizora, z głośników samochodów policyjnych, jeżdżących po ulicach miasta. Obowiązkowe maseczki, zamykano sklepy, a nawet cmentarz. Wyznaczone godziny robienia zakupów przez seniorów. Presja i strach dominowały we mnie. Bardzo się bałam o swoich bliskich, którzy chodzili do pracy. Byliśmy w ciągłym kontakcie telefonicznym. Pytanie o zdrowie nie schodziło nam z ust.

— Potem złamałaś nogę...
— Tak i to był prawdziwy koszmar i prawdziwe uwięzienie. Szpital, operacja, następnie wizyty kontrolne. Później dopadły mnie ciągłe bóle reumatoidalne. Zmuszona byłam do wizyt prywatnych u reumatologa, gdyż na fundusz zdrowia nie było szans dostać się na wizytę. Jeśli już, to za rok, a ja bóle miałam teraz. Nie mogłam czekać. W tych czasach łatwiej jest umrzeć, niż się leczyć.

— Jak sobie z tym poradziłaś?
— Bardzo pomogli mi moi najbliżsi. Córka, syn i wnuczka, którzy mieszkają w Nidzicy byli na każde moje zawołanie. Dzięki ich wsparciu i serdeczności zaczęłam wracać do zdrowia. Często rozmawiałam telefonicznie z rodziną spoza Nidzicy. W tej nowej pandemicznej rzeczywistości bardzo ważne są rozmowy, zwłaszcza takie od serca, takie, które dają nadzieję i pozwalają oderwać się od tego, czego doświadczamy. Pomogły mi również moje serdeczne przyjaciółki Irena, dwie Jadzie. Nie tylko gawędziły ze mną codziennie przez telefon, ale nawet mnie odwiedziły. To niesamowite, jakie to miłe uczucie. Dopiero wtedy przekonałam się, jak bardzo ważne są spotkania. Mimo zmęczenia, monotonii w tej pandemicznej codzienności, mam nadzieję, że nastąpią lepsze czasy.

— Postanowiłaś się zaszczepić przeciwko covid. Nie miałaś wątpliwości?
— Ten mój optymizm dają mi właśnie szczepienia. Chociaż tyle jest kontrowersyjnych wypowiedzi na ich temat, zdecydowałam się na przyjęcie szczepionki, co nie znaczy, że nie miałam obaw. Samo szczepienie było bezbolesne. Nie miałam żadnych skutków ubocznych. Czuję się bardziej bezpiecznie. Mam nadzieję, że jeśli nawet zachoruję, to przejdę chorobę łagodnie.

— Co wpłynęło na Twoją decyzję o szczepieniu?
— Na pewno to, że widziałam, jak moje koleżanki ciężko chorowały i z trudem wracały do zdrowia po tygodniach bezsilności. Bardzo mocno przeżyłam śmierć zięcia mojej przyjaciółki. Był młody i tej choroby nie zwalczył. Był bardzo dobrym nauczycielem historii.

— Byłaś z zawodu i zamiłowania nauczycielką. Jak oceniasz zdalne nauczanie?
— Na pewno zapamiętamy je jako novum w edukacji. Moje wnuczki i prawnuczki zaakceptowały tę formę nauki z wszystkimi plusami i minusami. Plusem jest to, że odpadło wcześniejsze wstawanie, szykowanie się do wyjścia do szkoły. Ja jednak uważam, że ma ono więcej minusów. Brak koleżanek, a przede wszystkim brak atmosfery szkoły, kontaktu z nauczycielami i przyjaciółmi. Ta wyrwa odbije się na ich psychice. Zdalnym nauczaniem zmęczeni są i nauczyciele, i uczniowie, i rodzice. Oby jak najszybciej wszyscy wrócili do szkół.

— Co zrobisz jak skończy się pandemia?
— Na usta ciśnie się wiele pytań. Czy wróci do nas życie sprzed pandemii? Kiedy się wreszcie skończy? Czy odzyskamy radość życia? Nikt tego nie wie. Najbardziej pragnę, by covid szybko stał się tylko historią w ziemskiej rzeczywistości. By skończył się niepokój, lęk, obawa o zdrowie i życie. Chciałabym, abyśmy odzyskali radość życia, umieli pogoić rany w psychice, ale i odbudować gospodarkę. Potrzebujemy wielkiej mądrości, by powrócić do normalności. Ja zacznę wracać do życia od spotkań i długich rozmów z przyjaciółmi.

Rozmawiała Halina Rozalska


Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. bob #3064279 12 kwi 2021 11:21

    towarzyszka wiecznie roszczeniowa, nawet ma zal ze zyje, zenada

    odpowiedz na ten komentarz

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5