Tragedia na Pisie. Pisz opłakuje swego bohatera

2021-08-12 07:01:29(ost. akt: 2021-08-12 07:06:14)
 Łódź zahaczyła masztem o linię wysokiego napięcia

Łódź zahaczyła masztem o linię wysokiego napięcia

Autor zdjęcia: KPP Pisz

Śmierć 14-letniego Ernesta wstrząsnęła mieszkańcami Pisza i okolic. Chłopak rzucił się na ratunek żeglarzom, którzy wypadli z łódki . Zapłacił za to najwyższą cenę, zginął. To bohater — mówią o nastolatku mieszkańcy.

Burmistrz Pisza zarządził wczoraj w mieście żałobę, która potrwa do południa w piątek. Flagi na masztach zostały przepasane kirem i opuszczone do połowy. Imprezy rozrywkowe zostały odwołane. Miasto oddaje honor i opłakuje swego młodego bohatera — 14-letniego Ernesta, który stracił życie, spiesząc na pomoc dwóm żeglarzom, którzy wypadli z łódki.

— To było bohaterstwo w najczystszej postaci. Swą postawą zawstydził nas wszystkich — mówi Andrzej Szymborski, burmistrza Pisza, który jak wszyscy w mieście jest zdruzgotany tą tragedią. — Przed nim było całe życie. Uratował innych, ale sam zginął. Trudno to pojąć.

Łzy, rozpacz i powracające pytanie: dlaczego? Mieszkańcom Pisza trudno uwierzyć w to, co się stało. Jak wielki musi być ból rodziców, jego dwóch młodszych sióstr, to nawet nie sposób sobie wyobrazić.

We wtorek ok. godz. 17 na rzece Pisie w Piszu łódź zahaczyła masztem o linię wysokiego napięcia. Żaglówką płynęło sześć dorosłych osób. To turyści z Krakowa i okolic. W wyniku porażenia prądem do wody wpadł sternik łodzi i jeden z załogantów. Załoga jachtu zaczęła wzywać pomocy. Krzyk usłyszał przechodzący obok 14-latek, który wskoczył do rzeki i popłynął na pomoc. Nie był na brzegu sam, ale tylko Ernest pospieszył na ratunek.

Niestety, w czasie, gdy chłopiec ratował żeglarzy, doszło do wyładowania elektrycznego i Ernest sam został porażony prądem. Wtedy zniknął pod wodą. Po godzinie strażacy odnaleźli ciało chłopaka na dnie Pisy.

Dwaj żeglarze, którzy wpadli do wody żyją, leżą w piskim szpitalu, ale ich stan jest ciężki, jeden z nich przebywa na OIOM. Drugi leży na chirurgii.

Dlaczego płynący nie złożyli masztu, widząc przed sobą linię wysokiego napięcia i wiadukt kolejowy, choć były znaki na brzegu, a na liniach wisiały kule? To już jest przedmiotem śledztwa, które prowadzi policja pod nadzorem prokuratury. Życia to chłopcu już jednak nie wróci.

Ci, którzy go znali mówią, że to był chłopak o złotym sercu. Mądry, zdolny, uczynny, zawsze można było na niego liczyć. W szkole w Jeżach, gdzie w tym roku skończył podstawówkę byli z niego dumni. Ernest był jednym z najlepszych uczniów. Laureat wielu konkursów, olimpiad, kapitan młodzieżowej drużyny piłkarskiej w Piszu.

— W dniu wczorajszym nasze serca pękły — napisali na swoim profilu w mediach społecznościowych zarząd, trenerzy i zawodnicy KS Mazur Pisz, łącząc się w bólu, smutku i cierpieniu z najbliższymi Ernesta. — Najpierw człowiek, później piłkarz! Żegnaj kapitanie!

[tweet]https://www.facebook.com/KlubSportowyMazurPisz/posts/4258946130887457[/tweet]

— Ogromna tragedia, brak słów na to, co się stało, a serce pęka, całą noc nie mogłam spać, jak się o tym dowiedziałam — nie kryje rozpaczy Bożena Malinowska, dyrektor Szkoły Podstawowej w Jeżach. — To był wspaniały chłopak. Uczynny, opiekuńczy, zdolny.

Poruszony tą tragedią jest też poseł z Pisza Jerzy Małecki.

— Chłopak to bohater, pospieszył na ratunek innym, a sam zginął — mówi. — Wystąpię o uhonorowanie go pośmiertnie „Medalem za Ofiarność i Odwagę”. Choć tyle możemy dziś zrobić.

Ernesta chcą też uhonorować władze Pisza, przyznając mu tytuł "Zasłużony dla miasta Pisza". — Jest już przygotowany projekt uchwały na sesję 25 sierpnia. Taki tytuł w ciągu dwudziestu lat otrzymały tylko trzy osoby— mówi poruszony tragedią burmistrz Szymborski. — To jest tragedia o której ciężko rozmawiać. To 14-letni chłopak, przecież tam było mnóstwo ludzi, bo to było blisko alei spacerowej. Krzyczeli zresztą do płynących: połóżcie maszt.

Przed chłopakiem było całe życie. Kiedy miał 8 lat wygrał konkurs na najlepszą historię dotyczącą pracy leśnika pod tytułem "Z Kalendarza Leśnika" ogłoszony przez Nadleśnictwo Pisz.

— „Ja bardzo lubię przyrodę i zwierzęta. Mam całą kolekcję różnych książek o lesie i figurek leśnych zwierząt. W szkole uczę się bardzo dobrze i w przyszłości może skończę studia leśne. Chcę pracować w lesie, tak jak mój tata.”— napisał wówczas 8-letni Ernest. Niestety...

Pogrzeb 14-letniego Ernesta odbędzie się prawdopodobnie w piątek.


Andrzej Mielnicki

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5