O rocznicy wybuchu Powstania Listopadowego

2011-11-30 07:00:00(ost. akt: 2013-04-06 17:24:00)
 Ryszard Oswald Bandycki przed tablicą Gregoroviusa

Ryszard Oswald Bandycki przed tablicą Gregoroviusa

Autor zdjęcia: Jerzy Grala


Gregorovius pisał o Polsce: „narody wiarołomne i niewdzięczne ją zapomniały. Jak gdyby to nie Polska była tą, którą Europa do krzyża przybiła, aby przez znieważającą hańbę zbawić ludzkość od gwałtu politycznego kłamstwa. Jako Niemiec także odczuwam winę mojej ojczyzny i znoszę ją niechętnie”.
Opisał w wierszu Ferdynand Adolf Gregorovius zapamiętaną w dzieciństwie tragedię polską oraz wrażenia jakich doznał obserwując w 1832 r. wydanie przez rząd Prus władzom carskiej Rosji, polskich żołnierzy z korpusów Giełguda i Chłapowskiego internowanych po upadku powstania listopadowego. Były to oddziały polskie z terenu Litwy, które eskortowano przez Nidzicę do granicy z Rosją.

Ekstradycji uniknął bohater zwycięskiej bitwy pod Olszynką Grochowską i innych walk, dwukrotnie ranny Józef Jeżewski, przekroczył granicę z Prusami pod gen. Giełgudem. Po kilkunastu latach tułactwa po Prusach trafił do Nidzicy, gdzie w nowo założonej parafii katolickiej pełnił obowiązki nadymacza organ i grabaża. Z obowiązków swoich wywiązywał się nawet w podeszłym wieku, był wzorem pracowitości i obowiązku, pomimo czasem złego samopoczucia nie wyręczał się innymi. Przychodził trzy razy dziennie bez względu na pogodę z zabudowań proboszcza dzwonić na „Anioł Pański”.

Jako staruszek nadal był wesołego usposobienia, jego wojennych przygód z powstania i innych wesołych historyjek chętnie słuchano. Zmarł w wieku dziewięćdziesięciu lat w Nidzicy 5 grudnia 1898 r. Oto wiersz F. A. Gregoroviusa, który przełożył działdowianin, po wojnie mieszkający w mieście Łodzi pisarz, poeta, historyk Edward Martuszewski. 



„Der Polenzug 1832” - po polsku „Wojna polska 1832”

Było to zimą, Słońce łagodnie błyszczało w aureoli chmur. Lekkie powiewy wiatru sprowadzały z nieba na ośnieżone niwy sen o wiośnie. […]
I cisza daleka. Tylko głuche uderzenia siekiery dochodziły z najbliższego lasu. Wtem poderwała mnie głośna skarga, posępny chorał tysięcy głosów. Podnosił się, nabrzmiewał i rozlegał się daleko, jak melancholijna melodia organów. Zanikał w przestworzach coraz bardziej smutny, jak lot żurawi, co lecą w rodzinne strony. […]

Nadeszły wówczas nieszczęsne, spętane losem zastępy Polaków, wiedzione przez pruskich huzarów w stronę granicy, do rosyjskiej jatki we własnej ojczyźnie. Dumnie szli w mundurach swego kraju z pieśnią na ustach, niosąc w oczach przekleństwo rzucone przez ojczyznę. O jej zamordowaniu świadczyły ślady na hardym, pokrytym bliznami czole.
Wracają teraz do mnie te odgłosy dzieciństwa. Nie postarzały się tak, jak ja. Wydobywają się ze mnie, jak młode pieśni wolności, zbudzone potęgą bólu, jaki odczuwać zdolny jest tylko mężczyzna.

Oprowadzając turystów po zamku nidzickim, opowiadam nie tylko o jego dziejach, ale też o rodzinie Gregoroviusów i wówczas im ten wiersz z pamięci recytuję. 
Ryszard Oswald Bandycki, Przewodnik Terenowy Turystyczny

Komentarze (2) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. hsd #661760 | 83.11.*.* 5 maj 2012 19:55

    Miałem okazję poznać Pana Bandyckiego niedawno w Warzawie.Niesamowity człowiek.Pozdrawiam Pan,Panie Ryszardzie.

    odpowiedz na ten komentarz

  2. 30 listopad #460367 | 83.25.*.* 30 lis 2011 14:58

    Ten współczulny cytat Gregoroviusa - pisany we Włoszech - nie odnosi się do powstańców/Powstania/ listopadowych 1831 lecz do styczniowych 1863. Emigracja polistopadowa kierowała się z Królestwa Polskiego do Francji via Prusy i Austrię gdzie była entuzjastycznie witana-goszczona przez tamtejsze społeczeństwa. Nie obyło się przy tym i bez przykrych-osobliwych incydentów jak w opisie Pana Bandyckiego. To były marginalne deportacje. Zupełnie odmiennie już zachowywały się Prusy w 1863 za premierostwa Ottona von Bismarcka. Z jego właśnie inicjatywy powstało tajne porozumienie z Rosją - Konwencja Alvenslebena - na mocy której,wspólnie zwalczano i ścigano powstańców polskich. Gregorovius nie był sympatykiem Bismarcka. Polakożerca Bismarck zwykł mawiać - " najlepiej Polaków zostawić, niech się sami rządzą - zagryzą się wzajemnie" , albo inaczej " ..Jeżeli wszakże mamy przetrwać, to mamy jedno wyjście - wytępić ich". Bardzo sobie cenię historyczne opowiadania Pana Bandyckiego. To taki nasz nidzicki Wołoszański.

    odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

    2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5