Nastia z mamą i swoimi dziećmi uciekły przed wojną

2022-03-13 16:00:00(ost. akt: 2022-03-13 15:38:01)
Nastia z córeczką

Nastia z córeczką

Autor zdjęcia: Halina Rozalska

W nocy z 23 na 24 lutego Rosja zaatakowała Ukrainę. Niszczone są miasta, giną żołnierze, kobiety i dzieci. Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski zapewnia, że jego kraj będzie się bronił.
Pani Nastia, mieszkająca w miejscowości Zdołubin koło Równego razem ze swoją mamą i dwójką dzieci, jak wiele innych kobiet, postanowiła wyjechać.

— To, co u nas się dzieje jest przerażające. Jak zaczęła się wojna, to u nas ciągle było słychać wyjące syreny, co oznaczało alarm lotniczy. Baliśmy się. Chowaliśmy się w schronie. Mam 8-letnią córeczkę Wikę i 3-letniego synka Żenię. Jestem w 6 miesiącu ciąży — mówi pani Nastia.

Jej ojciec, brat i mąż poszli na wojnę. Ona z dziećmi została sama. — Bałam się, dzieci też. Miejscowość, w której mieszkała nie była bombardowana, ale od strony Żytomierza słychać było strzały, wybuchy bomb i ostrzał rakietowy. Wtedy podjęłam decyzję o ucieczce. Do Polski wraz z mamą i dziećmi przyjechałam autobusem firmy GHG. Przyjechało 20 kobiet i 31 dzieci. W Nidzicy znalazłam schronienie — mówi pani Nastia.

Trafiła do bardzo dobrej rodziny. — Warunki mamy bardzo dobre. Czujemy się jak w rodzinie, jak we własnym domu. Jesteśmy tu bezpieczni i niczego nam nie brakuje. Dostaliśmy dużo dobra od naszych gospodarzy. Mimo to dzieci płaczą, bo tęsknią do domu, nie mogą się przyzwyczaić do nowego miejsca, nowego otoczenia. Ja też tęsknię za rodziną, która została w Ukrainie. Cieszę się, że za 3 miesiące bezpiecznie urodzę synka — mówi pani Nastia.

I dodaje, że na pewno wróci na Ukrainę, bo tam jest jej dom i rodzina, jej ojczyzna. W domu gospodarzy czuje się coraz lepiej i swobodniej. Nie może się przyzwyczaić do polskiego jedzenia. Dlatego też przygotowuje typowe dania ukraińskie, które smakują także gospodarzom. — Ugotowałam już prawdziwy barszcz ukraiński, robiłam waremki, czyli pierogi nadziewane ziemniakami. Moim opiekunom też bardzo smakowały — mówi pani Nastia.


2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5