W Nidzicy brakuje dużych zakładów pracy

2022-11-26 16:00:00(ost. akt: 2022-11-26 15:35:43)

Autor zdjęcia: Archiwum prywatne

Andrzej Arcyz jest przewodniczącym największego klubu w radzie miejskiej "Razem dla Nidzicy", współpracuje z burmistrzem i wieloma radnymi. Dzięki tej współpracy udało się im przekonać radę do realizacji kilku ważnych przedsięwzięć sportowych. Interesuje go także życie i funkcjonowanie całej gminy.
— Dlaczego zdecydował się pan wystartować na radnego w 2018 roku?

— Byłem na emeryturze, miałem dużo czasu, miałem także przyjemność już wcześniej być radnym. Poza tym mam doświadczenie w zarządzaniu, bo byłem dyrektorem ,,Jedynki". Zajmowałem się sportem, oświatą. Jak pan burmistrz ogłosił swoją listę wyborczą to zapytałem, czy mogę startować z jego listy. Zgodził się. Zacząłem kampanię wyborczą.

— Z jakim programem pan wystartował?

— Na liście byłem na ósmej pozycji. Przygotowałem ulotki, z którymi moi wyborcy zostali zapoznani. Do wyborów wystartowałem głównie z programem oświatowym, bo uważałem, że w tej dziedzinie razem z innymi radnymi można będzie bardzo dużo zrobić. Uważałem również, że dużo trzeba zrobić w dziedzinie sportu. A na tym się znam. Bardzo zależało mi na poprawie jakości obiektów sportowych. Jestem mieszkańcem Nidzicy i znam także bolączki nidziczan, ich problemy. Chciałem się także zająć sprawami społecznymi. Nie chodziłem do mieszkań wyborców, ale często z nimi rozmawiałem przy różnych okazjach. Byłem znany, bo funkcję dyrektora pełniłem 20 lat, trenerem byłem 40 lat. Zostałem wybrany. Cieszę się bardzo, że wyborcy mi zaufali. Jako radny pracuję z wielkim zaangażowaniem.

— Czy do tej pory udało się zrealizować jakieś punkty z programu wyborczego?

— Tak. Z mojej inicjatywy została wybudowana bieżnia przy Jedynce. Na ukończeniu jest budowa boiska bocznego na stadionie, będzie budowane sztuczne boisko, będzie renowacja boiska głównego, rozpoczęła się budowa sali gimnastycznej przy Dwójce. Byłem wnioskodawcą poprawy bazy szkolnej, bo zawsze powtarzałem, że szkoła do drugi dom dla ucznia i nauczyciela. Nasze szkoły bardzo się zmieniły. Są estetyczne, czyste, stoją pod względem nauki na bardzo wysokim poziomie. Wszystkie placówki oświatowe wypiękniały, wzbogaciły się o nowoczesne pomoce dydaktyczne. Bardzo rozwinęły się także szkoły wiejskie. Zostały wyposażone w sprzęt sportowy, mają skocznie w dal z tartanowym rozbiegiem. Mówiono, że nie da się tego zrobić, a ja pokazałem, że się da.

— Czy nidzicka oświata ma jeszcze potrzeby?

— Tak i to bardzo duże. Robimy objazd palcówek oświatowych, pytamy dyrektorów o potrzeby, oglądamy budynki i na tej podstawie opracowujemy plan działań. Wszystkie szkoły w naszej gminie mają potrzeby. Żeby je wszystkie zrealizować, potrzebujemy około 20 milionów złotych, których nie mamy, ale będę zabiegał o to, żeby były one realizowane w kolejnych latach. Np. w SP w Łynie trzeba wymienić piece grzewcze, w Napiwodzie należałoby wyrównać nawierzchnię boiska piłkarskiego, w Rączkach wypadałoby docieplić budynek. W Jedynce - wykonać elewację i ocieplenie budynku. To tylko niektóre potrzeby. W każdej szkole trzeba byłoby coś zrobić. W kwestii oświaty bardzo dobrze układa się współpraca z panią dyrektor Centrum Usług Wspólnych Joanną Dobroń.

— Co chciałby pan jeszcze zrobić w dziedzinie sportu?
— Będę dążył do tego, żeby MOSiR rozszerzył swoją działalność, a nie ograniczał się tylko do zajęć w siłowniach i w salach fitness. Powinien także organizować zróżnicowane masowe imprezy sportowe, biegi przełajowe, imprezy rekreacyjno-sportowe, zawody lekkoatletyczne i z innych dziedzin sportu. Muszę powiedzieć, że współpraca z dyrektor MOSiR pozostawia wiele do życzenia.

— Jest pan przewodniczącym komisji oświaty, sportu i zdrowia.

— Tak. O oświacie mówiłem, o sporcie również. Zdrowiem też się interesujemy, chociaż służba zdrowia podlega powiatowi. Chcemy wiedzieć jak funkcjonuje służba zdrowia. Dlatego raz w roku organizujemy debatę o zdrowiu. Zapraszamy na nią pana starostę Marcina Palińskiego, panią dyrektor ZOZ Annę Osłowską i zadajemy pytania. Są to owocne spotkania, bo dowiadujemy się bardzo dużo o tym jak funkcjonuje szpital, poznajemy plany na przyszłość. Zgłaszamy uwagi naszych mieszkańców, którzy skarżą się na funkcjonowanie niektórych placówek leczniczych. Otrzymujemy wyjaśnienia i odpowiedzi na nasze pytania. Ściśle współpracujemy z Zespołem Opieki Zdrowotnej i panem starostą w sprawie bardziej racjonalnego wykorzystania budynku ośrodka zdrowia przy ul. Traugutta, parkingu.

— Jest pan jednym z radnych, który często zabiera głos na sesjach rady miejskiej.

— Tak. Zabieram głos, bo wiele spraw mnie interesuje. Mówię to, co myślę. Uważam, że bardzo ważna jest sprawa budowy żłobka. Wiele razy słyszę od młodych wyborców, że nie da się tu mieszkać i pracować, bo nie ma żłobka. Dzieci mieszkańcy muszą odwozić do żłobka prywatnego, który jest bardzo drogi, a oni zarabiają niewiele. Zastanawiają się nad wyjazdem z naszego miasta. Wtedy odpowiadam, że planowana jest budowa żłobka kontenerowego na placu przy przedszkolu nr 2. Dlatego bardzo zabiegam o to, żeby taka placówka powstała. Jest już opracowana koncepcja budowy.

— Mówił pan, że interesują pana, jako radnego, problemy mieszkańców.

— Po to startowałem w wyborach, żeby im pomagać. Dlatego interesuję się wyglądem i stanem technicznym ulic, dróg, chodników, skanalizowaniem miejscowości. Wiem, że trzeba wyremontować ulicę Rataja, Żeromskiego, Murzynowskiego, drogę do Bartoszek, Waszulek, Kanigowa, Zagrzewa. Ale potrzebne są na to pieniądze.

— Wkrótce będziecie uchwalać budżet na 2023 rok. Czy już trwają prace nad budżetem?

— Tak. Pracują nad nim urzędnicy i pan burmistrz. Na posiedzeniu komisji pan burmistrz zapoznał nas z problemami opracowania budżetu. Powiedział, że będzie go trudno spiąć. Ceny idą w górę.

— Jakie są największe problemy w naszym mieście?

— Przede wszystkim to brak dużych zakładów pracy. Jest Specjalna Strefa Ekonomiczna, a nie ma chętnych inwestorów. Kiedyś były wielkie zakłady pracy, które zatrudniały wiele osób. Zostały zlikwidowane. Teraz większe zakłady pracy to Konsmetal, Stalomot, Kamet, Awa Mebel. Ostatnio padł Isoroc. Reszta to są małe firmy zatrudniające niewiele osób, w których pracownicy mało zarabiają. Uważam, że przede wszystkim trzeba do miasta ściągnąć duże zakłady pracy.

— Jak pan myśli, dlaczego nie mamy w naszym mieście dużych inwestorów?

— Uważam, że sami sobie jesteśmy winni, ponieważ nie ma przychylności mieszkańców Nidzicy na nowe inwestycje. Nie chcą ich wpuścić do miasta. Jak pamiętam, to wszystkie były torpedowane. Inwestorzy rezygnowali, skoro nie byli tu mile widziani. Weźmy np. Kronospan, Ikeę, czy ostatnią propozycję postawienia dużego zakładu drzewnego w okolicy Rączek. Od razu znaleźli się krzykacze, że się nie zgadzają. Inwestorzy przenoszą się do bardziej przychylnych im miejscowości. My mamy bardzo dobre położenie komunikacyjne, mamy tereny, a z własnej woli nie mamy inwestorów. Uważam, że w tej kwestii nasze władze nie powinny być mięczakami, ale bardziej twardo muszą podejmować decyzje. Nidzica się nie rozwija, tylko pięknieje. Ciągle ubywa nam mieszkańców. Teraz w mieście mieszka zaledwie 13.500 osób. W gminie też spadła liczba mieszkańców poniżej 20.000.

— Dlaczego młodzi wyjeżdżają z miasta?
— Nie ma tu dla nich odpowiednich miejsc pracy dobrze płatnej, nie ma mieszkań. Wolą wyjechać niż tu klepać przysłowiową biedę. Nidzica to miasto biednych ludzi. Owszem, jest grupa osób, która dobrze zarabia i w dodatku jest jeszcze do tego członkami różnych rad nadzorczych. Im żyje się dobrze.

— Na czym polega praca radnego? Wielu wydaje się, że przyjdzie radny na komisję, na sesję raz w miesiącu i na tym koniec jego pracy?

— Radny ma sporo zadań. Przede wszystkim powinien mieć kontakt z mieszkańcami, powinien z nimi rozmawiać. Musi również kontaktować się z burmistrzem, urzędnikami, prezesami spółek gminnych, dyrektorami szkół i wszystkich placówek podległych gminie. Musi przygotować się do posiedzenia komisji, sesji. Zapoznać się z materiałami na sesję. Przemyśleć projekty uchwał. Przygotować się do dyskusji. Uczestniczyć w imprezach organizowanych przez gminę, sołectwa.

— W jaki sposób mieszkańcy mogą się kontaktować z radnymi, skoro nie ma na BIP-ie numerów telefonów do radnych?

— Numerów telefonów nie ma, bo są to prywatne telefony. Przed pandemią radni pełnili dyżury popołudniami i można było przyjść do biura rady na spotkanie z radnym. Teraz też można w biurze, za zgodą radnego, uzyskać do niego kontakt telefoniczny lub umówić się na spotkanie. Ale jest bardzo dużo okazji do spotkań, chociażby na różnego rodzaju festynach, uroczystościach gminnych czy sołeckich. Ja często rozmawiam z mieszkańcami na ulicy, na targowisku miejskim, podczas zawodów sportowych.

— Wspomniał pan o tym, że w tym roku nie przyznano tytułu Zasłużony dla Ziemi Nidzickiej.

— Jestem tym bardzo zdziwiony. Mamy opracowany regulamin. Uważam, że trzeba nagradzać ludzi, którzy dużo zrobili dla Nidzicy, a w tym roku nikt nie zgłosił kandydata do tego odznaczenia. Szkoda bardzo, że nie doceniamy pracy nidziczan.



2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5