Stara się dobrze wykonywać swoją pracę

2022-11-27 16:00:00(ost. akt: 2022-11-27 11:15:28)

Autor zdjęcia: Halina Rozalska

Piotr Gdowik jest od urodzenia osobą z niepełnosprawnościami. Mieszka w Turówku. Codziennie busem PSONI dojeżdża na zajęcia do Warsztatu Terapii Zajęciowej w pracowni komputerowo - poligraficznej.
Tu czuje się dobrze, ma kolegów, koleżanki, z którymi chętnie rozmawia. On wspiera ich, a oni jego. — Codziennie się z nimi spotykam. Lubię z nimi rozmawiać — zapewnia Piotr.

— Piotr jest osobą bardzo kontaktową, przyjazną. Lubię z nim pracować. Czasami mi pomaga w pracy przy komputerze — mówi Karolina, koleżanka z pracowni komputerowej.

Bardzo go wspiera również instruktor terapii zajęciowej Paweł, który nauczył go obsługi komputera. Nie było to łatwe zadanie, ponieważ Piotr ma trudności ze swobodnym poruszaniem dłońmi.

Dzięki uporowi terapeuty, a przede wszystkim samego Piotra i długim godzinom nauki, udało się opanować obsługę klawiatury i poznać świat informatyki i komputerów.

Teraz Piotr samodzielnie przygotowuje zaproszenia, wizytówki, kalendarze.

— Sam wyszukuję zdjęcia, obrazki i wszystkie rzeczy, które potrzebne są do wykonania np. zaproszenia. Również sam nadaję im kształt, kolorystykę, piszę treść. Bardzo satysfakcjonuje mnie ta praca, mimo że zajmuje mi dużo czasu, bo mam trochę niesprawne dłonie. Pracuję powoli, ale staram się, żeby to, co zrobię było estetycznie i dobrze wykonane — zapewnia.
Jego prace wszystkim się podobają.

Piotr Gdowik jeździ na wózku. Jest niesamodzielny. Wymaga ciągłej pomocy.

— Tak naprawdę trzeba przy mnie zrobić wszystko. Ubrać, umyć, wykąpać, przenieść, podnieść. Sam przy sobie nic nie zrobię. W domu opiekują się mną rodzice, w ośrodku pomagają terapeuci — mówi.

W jego funkcjonowaniu najbardziej przeszkadzają bariery architektoniczne. Największe utrudnienia są na ulicach, a stwarzają je wysokie krawężniki w chodnikach oraz wysokie progi przy wejściu do sklepów, do niektórych w ogóle osoba na wózku nie jest w stanie wjechać, np. do Gamy.  

 — Trudno jest do wielu miejsc podjechać wózkiem — mówi.
Najtrudniej dostać się na nidzicki zamek. Trzeba wciągnąć wózek po wielu schodach. Podejście od strony kościoła ewangelickiego też jest bardzo trudne.

— Samodzielnie nie da się tam wjechać. Musi być osoba, która pomoże. Sam wózek waży około 14 kilogramów i ja na wózku. Bruk na dziedzińcu również utrudnia poruszanie się. Jak już uda się tam dotrzeć, to jest winda, którą można wjechać na piętro, na salę rycerską, ale na widokową już nie mam możliwości wejścia — wyjaśnia Piotr.

Dodaje, że w Nidzicy w niektórych miejscach są udogodnienia dla osób niepełnosprawnych, ale powinny być udoskonalone.

— W budynku ratusza jest winda, ale sam nią nie wjadę, muszę czekać na pomoc. Schodołazami, które są w budynku, też nie da rady poruszać się samodzielnie. W sądzie windą wjadę tylko na parter. Dalej są schody do pokonania. W budynku starostwa są tylko schody — wymienia.

Nie ma problemu w MOPS-ie, bo tam jest winda. — Jednak do niej trudno trafić. Nie ma oznakowania, gdzie się znajduje. Trzeba byłoby dokładniej oznakować — doradza.

Jak zapewnia, najprościej jest dostać się do sklepów wielkopowierzchniowych, w których barier dla niepełnosprawnych nie ma.

— Bywa jednak, że trudno się na wózku swobodnie w nich poruszać między regałami — dodaje.

Pan Piotr podkreśla, że nigdy nie miał problemu  z tym, żeby poprosić kogoś o pomoc. 

— Nigdy mi tej pomocy nie odmówiono. Kierowanie wózkiem nie jest takie proste jakby się wydawało. Jest on bardzo zwrotny i łatwo nim kierować, ale trzeba wiedzieć jak to zrobić. Dlatego zawsze staram się wytłumaczyć, jak należy to zrobić, zwłaszcza na zakrętach i pomagam, jeśli tylko mogę — mówi Piotr.



2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5