Leszek Pepłowski: W moich żyłach płynie krew społecznika

2022-12-17 16:00:00(ost. akt: 2022-12-16 14:59:33)

Autor zdjęcia: Zuzanna Leszczyńska

Problemy mieszkańców dotyczą różnych spraw. Czasami trzeba po prostu wysłuchać człowieka i coś mu doradzić — mówi Leszek Pepłowski – wiceprzewodniczący Rady Miejskiej w Nidzicy i sołtys Napiwody, z którym rozmawiamy m.in. o trudnościach, sukcesach, plusach i minusach obecnej rady.
— Jest pan radnym drugą kadencję, co pana skłoniło do startu w wyborach samorządowych?
— Zgadza się, jestem radnym drugą kadencję. Tak naprawdę cała historia zaczęła się od Patryka Kozłowskiego, który dowiedział się, że aktywnie działam w miejscowości, w której mieszkam, czyli Napiwodzie, zainteresował się mną, odwiedził mnie w domu i zachęcał, żebym spróbował swoich sił wyżej. Po rozmowie z żoną zdecydowałem się na kandydowanie. Był jednak warunek: nie mogę zaniedbywać obowiązków rodzinnych. Mamy trójkę wspaniałych dzieci i ten czas pomiędzy domem a pracą na rzecz społeczeństwa trzeba było pogodzić.
Po wyborach wiele musiałem się nauczyć. Nie od razu wiemy jak to wszystko funkcjonuje, mimo że od 2006 roku pracuję w Powiatowym Zarządzie Dróg w Nidzicy, gdzie mam do czynienia z budżetem, uchwałami, decyzjami. Gmina to było coś innego - jednak we wszystko można się wdrożyć.

Odkąd pamiętam moja mama mocno angażowała się w sprawy sołeckie, więc i w moich żyłach płynie krew społecznika. Cieszę się, że mogę być takim łącznikiem między mieszkańcami a urzędem czy jednostkami samorządowymi. Czuję ogromną satysfakcję, gdy uda mi się rozwiązać jakiś problem, z którym borykają się mieszkańcy.

— Jest pan radnym, ale też sołtysem Napiwody - z jakimi problemami borykają się mieszkańcy wsi?
— Napiwoda jest największą wsią na terenie gminy Nidzica, więc tych problemów jest naprawdę dużo. Jako sołtys mam bardziej bezpośredni kontakt z mieszkańcami niż jako radny. Udostępniam mój numer telefonu i mieszkańcy wiedzą, że ze wszystkim mogą się do mnie zgłosić. Problemy dotyczą różnych spraw: ubytków w drogach, zarośniętych poboczy, błąkających się zwierząt, nierównych chodników, oświetlenia, ale czasami trzeba po prostu wysłuchać człowieka i coś mu doradzić. Dzięki funkcji radnego mogę problemy mieszkańców zgłosić na komisji, w urzędzie, w miejskim ośrodku pomocy społecznej.
Cieszę się też, że w gminie mamy fundusz sołecki, z którego możemy korzystać i zaspokajać potrzeby mieszkańców. Dużo udało się już zrealizować: zaprojektowaliśmy plac zabaw, który cały czas doposażamy, ogrodziliśmy go, wybudowaliśmy piękną altankę, drewniany garaż na narzędzia. Co roku przyjeżdża do nas sporo osób spoza Napiwody na festyn rodzinny. Bez funduszu sołeckiego nie bylibyśmy w stanie pewnych rzeczy zrealizować. Do tego dobra wola mieszkańców, którzy angażują się i cały czas pomagają przy realizacji różnych projektów.

— A z jakimi trudnościami się pan spotyka?
— Zabiegamy z panem starostą o ponowne uruchomienie ośrodka zdrowia w Napiwodzie. Jest jednak problem z lekarzami, w ostatnim czasie zebraliśmy 110 deklaracji, natomiast okazało się, że to za mała liczba, żeby lekarz mógł przyjmować w ośrodku zdrowia i spinać swój budżet. W tej chwili ta sprawa jest dla mnie kluczową kwestią.

— Co uważa pan za największy sukces?
— Myślę, że wybudowanie sali gimnastycznej w Napiwodzie. Powstała też sala gimnastyczna w Łynie. Dużym sukcesem jest wybudowanie sieci kanalizacji sanitarnej między Wiknem a Napiwodą. Pamiętam jak przed wyborami byliśmy z kolegami u mieszkańców w Jabłonce i wiele osób zgłaszało problem braku kanalizacji i fatalnego stanu ujęcia wody. Mówili, że ,,prędzej im kaktus na dłoni wyrośnie, niż coś się w tej kwestii zmieni, bo obietnic dotyczących wody mieli już mnóstwo". I być może ten ,,przysłowiowy kaktus" komuś wyrósł (śmiech). Kolejną dużą inwestycją w Napiwodzie jest modernizacja ujęcia wody. Ja szczerze mówiąc nie kupuje już wody w butelce, piję tylko "kranówkę" i ją sobie chwalę. Jest wiele inwestycji zrealizowanych w tej czy poprzedniej kadencji: świetlica w Zagrzewie, sieć kanalizacji sanitarnej między Rozdrożem a Kanigowem, ale także inwestycje w mieście, m.in. rewitalizacja rynku, targowiska, wzgórza zamkowego. Najbardziej cieszą mnie jednak inwestycje na terenach wiejskich, ponieważ zostałem wybrany przez mieszkańców właśnie do reprezentowania interesów mieszkańców wsi.

— Jest pan członkiem komisji finansów i rozwoju gospodarczego - jak pan widzi przyszłoroczny budżet Nidzicy, biorąc pod uwagę obecną sytuację ekonomiczną i rosnące ceny?
— Budżet to praca na żywym organizmie, który w ciągu roku wielokrotnie jest zmieniany i modyfikowany. Każdy z radnych czy sołtysów chciałby jak najwięcej zrealizować na swoim terenie, ale wiadomo, że budżet nie jest z gumy. Mimo to w przyszłorocznym planie ujęte jest ponad 27 milionów złotych na inwestycje, głównie te rozpoczęte oraz na pozyskiwanie dofinansowań do posiadanych projektów. Nie zaciągamy w tym roku obligacji, nie bierzemy kredytów co jest na plus. Natomiast są podwyżki cen za prąd, gaz, które dotykają samorządy.

— Plusy i minusy obecnej rady miejskiej?
— Myślę, że jest trochę spokojniej niż w poprzedniej radzie (śmiech). Jest 21 radnych, każdy ma inny charakter, inne cele i być może z tego wynika fakt, że się spieramy, kłócimy. Myślę, że powinniśmy bardziej nad sobą pracować. Trudne tematy powinny być omawiane na komisjach, a my musimy być przykładem dla mieszkańców, którzy nas słuchają i oglądają za pośrednictwem mediów.
Natomiast jeśli chodzi o plusy to, pomimo różnic, potrafimy porozumieć się np. w kwestii budżetu. Każdy zdaje sobie sprawę w jakiej jesteśmy sytuacji, trwa wojna na Ukrainie, jest wiele czynników zewnętrznych wpływających na obecny budżet. Ponadto, wiele udało się zrealizować w naszej gminie, potrafimy współpracować z powiatem, radnymi, z panem starostą.

— Co jeszcze zostało do zrobienia?
— W Napiwodzie została rozpoczęta budowa chodnika w kierunku Radomina, który częściowo zaprojektowaliśmy i wybudowaliśmy z funduszu sołeckiego. Niestety kontynuacja wiąże się z dużymi środkami, a zostało już niewiele do dokończenia. Ten chodnik z pewnością poprawi bezpieczeństwo mieszkańców.
Do przebudowania jest jeszcze droga gminna od drogi wojewódzkiej 545 w kierunku Radomina, do figurki. Przy tej drodze powstało osiedle, które cały czas się rozrasta. Bardzo często o tej drodze przypominam, zabiegam o jej dokończenie. Od kilku lat składam też wnioski do Zarządu Dróg Wojewódzkich w Olsztynie o wybudowanie ścieżki rowerowej między Nidzicą a Napiwodą. Jest duża szansa na taką inwestycję, ponieważ ZDW w Olsztynie posiada w swoich zasobach opracowany dokument z siecią ścieżek rowerowych i wspomniana ścieżka jest ujęta w tym dokumencie.

Mamy do zrealizowania projekty na drogi wewnętrzne w Waszulkach, projekt drogi Nidzica - Bartoszki. Dużo zabiegam o sprawy mieszkańców wsi, bo z tego okręgu zostałem wybrany, ale z każdej inwestycji w mieście też się cieszę. W swojej pracy ogromne wsparcie otrzymuje od rady sołeckiej i mieszkańców, za co jestem im bardzo wdzięczny.



2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5