Janina Sadowska z Janowa: Wigilia była najważniejszym dniem roku

2022-12-24 10:00:00(ost. akt: 2022-12-20 10:26:29)
Janina Sadowska

Janina Sadowska

Autor zdjęcia: archiwum prywatne

Boże Narodzenie to magiczne święto, którego duchowe przeżycia z dzieciństwa towarzyszą nam przez całe życie. Wspomnieniami wracamy do domu rodzinnego - do zapachu choinki, oczekiwania na Mikołaja i przygotowań wigilijnych, potraw roztaczających zapach grzybów i pieczonego ciasta.
W Janowie Boże Narodzenie obchodzono według tradycji i zwyczajów jaki znali nasi przodkowie. Tydzień przed świętami były to zwykłe zajęcia: sprzątanie, pranie, zmiana słomy w siennikach. W drobnych pracach pomagały dzieci. Do dorosłych należało przygotowanie własnych wyrobów mięsnych, dobrze posolonego mięsa, solonej słoniny i smalcu.

Gospodynie tydzień przed świętami piekły kruche ciasteczka, wykrawając foremkami gwiazdki, kółka, serduszka, laleczki i w niektórych naparstkiem robiło się otwory do przewlekania nitki, aby można było zawieszać na choince tak smakowite ozdoby. Oprócz cukierków, ciastek, jabłuszek na choince wieszano łańcuchy ze słomy i kolorowej bibuły. Były też własnoręcznie zrobione aniołki i ptaszki z wydmuszek jajek. Najbardziej popularnym było ciasto drożdżowe. Gospodynie kiedyś wypiekały też swój chleb, dodając gotowanych ziemniaków, by zachował długą żywotność. Przez cały adwent parafianie uczęszczali na roraty odprawiane o godzinie szóstej rano.

Wigilia była najważniejszym dniem roku, wszyscy domownicy czekali na dzielenie się opłatkiem, czekali na życzenia. Dzieci ubierały choinkę pachnącą igliwiem. Przed kolacją ojciec przynosił garść pachnącego siana. Gospodyni kładła je pod samodziałową serwetkę na środku stołu, a na nim opłatek. Kolacje rozpoczynano wraz z pojawieniem się pierwszej gwiazdy na niebie. Gospodyni stawiała skromne dania: gotowaną rybę w zupie, śledzie z cebulą w śmietanie i ziemniaki. W niektórych domach podawano zupę śledziową i barszcz grzybowy. Domownicy stali wokół stołu i czekali aż matka przeżegnawszy się da znak do łamania się opłatkiem. Resztę potraw i opłatka gospodyni zbierała do miski, a gospodarz zapalał wtedy lampę naftową i szedł do obory, aby dać je zwierzętom. O dwunastej w nocy była pasterka i mieszkańcy podążali do kościoła,, a niektórzy przyjeżdżali saniami. Zimy były wtedy śnieżne i mroźne.

Piękne polskie kolędy śpiewał czterogłosowy chór założony przez księdza Władysława Białego, a prowadzony przez organistę. Chór cieszył się wielkim uznaniem i uświetniał każdą niedzielną mszę. Chórzyści śpiewali na chwałę Bożą. Przynależność do chóru była zaszczytem, a nie obowiązkiem.

W kościele był przygotowany żłóbek, czyli stajenka przedstawiająca rodzinę Bożą i narodzenie Pana Jezusa. Wierni bardzo często modlili się przy żłobku, by oddać pokłon narodzonemu Chrystusowi. Prezenty świąteczne nie były tak drogie jak dziś. W rodzinach mniej zamożnych rodzice byli bardzo praktyczni i kupowali dzieciom na każde święta coś z odzieży.

Pierwszy dzień świąt obchodzony był w gronie rodzinnym. W drugi zapraszano gości, a młodzież zaczynała chodzić z domu do domu z herodem. Była to krótka inscenizacja o treści religijnej. W tym samym czasie chodzili kolędnicy. Była to grupa chłopców z gwiazdą, którą sami robili z kolorowej bibuły. Chłopcy śpiewali kolędy i po otrzymaniu drobnych datków czy słodyczy wychodząc mówili „za kolędę dziękujemy, zdrowia szczęścia wam życzymy”.

Młodzież i młodzi ludzie kończyli stary rok potańcówką w remizie strażackiej a wracając do domu robili psikusy, czasem bardzo kłopotliwe, rozbierano ogrodzenia, wozy konne rozbierano na dwa podwozia i bywało że jedno z nich znajdowało się na dachu stodoły lub obory. Karnawał kończył okres Bożonarodzeniowy zgodnie z przysłowiem „w karnawale same bale”.

Zwyczaje i obrzędy są cząstką naszej tożsamości. Ich kultywowanie integruje także społeczność lokalną. Przyszłe pokolenia cenić nas będą za to co im pozostawimy zachowując poszczególne elementy naszego dziedzictwa kulturowego, co daje powód do satysfakcji, a także dumy z miejsca, w którym żyjemy.

Janina Sadowska
Opracowano na podstawie książki Stanisławy Karaś „Ocalić od zapomnienia”.

Obrazek w tresci

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5