Łączę różnorodne smaki

2023-01-27 19:00:00(ost. akt: 2023-01-27 15:01:13)

Autor zdjęcia: Archiwum prywatne

— Wszystko zaczęło się od pasji, która stopniowo przerodziła się w pomysł na własną działalność. Pierwszy tort wykonałam na chrzest święty własnej córki. Chciałam go zrobić sama, bo cukierniane wypieki nie bardzo mi smakowały, a większość z nich miała w składzie produkty, które znacznie odbiegały od tego, czym chciałam, aby żywiła się moja rodzina — wspomina pani Milena.
Tak zaczęła się jej przygoda tortowa. Już jako nastolatka zauważyła, że pieczenie ciast daje jej dużo satysfakcji.

Początkowo korzystała z przepisów, które były zamieszczane w kolorowej prasie, książkach kucharskich, później skarbnicą wiedzy stał się internet. Piekąc dla najbliższych z biegiem lat nabrała wprawy i zdobyła wiedzę techniczną. Posiadając ją oraz znając podstawy sztuki cukierniczej zaczęła eksperymentować i tworzyć własne przepisy, które metodą prób i błędów doprowadziła do perfekcji.

— Robię to, co smakuje mi samej, łącząc przy tym różnorodne smaki, odkrywam nietypowe połączenia, które tworzą ostatecznie naprawdę ciekawe kompozycje — podkreśla.

Nie od razu torty, które wykonała wyglądały tak imponująco, jak na ten moment. Sięgając wstecz, sama dostrzega progres, jaki nastąpił z upływem lat. Wspominając swój pierwszy tort - który wówczas był dla niej powodem do dumy, dziś dostrzega jak długą drogę przebyła, by osiągnąć obecny poziom.

— Wraz z doświadczeniem, które ciągle zdobywam, jak również wraz z pojawianiem się nowych technik, wdrażam w produkcję swoich wyrobów, coraz więcej innowacyjnych pomysłów — mówi.

Od samego początku postawiła sobie bardzo wysoko poprzeczkę, porywając się od razu na tworzenie tortów artystycznych. — Tu również nastąpił ogromny progres, dziś np. Kubuś Puchatek wygląda jak Kubuś Puchatek, na początku nieco różnił się od oryginału. Jest to wynikiem wielu godzin poświęconych na doskonalenie umiejętności, ponieważ wbrew pozorom szczególnych zdolności artystycznych nigdy nie posiadałam — z uśmiechem wspomina pani Milena.

Poza aspektem wizualnym oraz poprawną techniką wykonania, na co kładzie duży nacisk, stawia przede wszystkim na jakość i naturalność składników bardzo restrykcyjnie dotrzymuje swoich postanowień. Nie korzysta z gotowych półproduktów, aromatów, konserwantów, podbijaczy smaku, czy gotowych mieszanek cukierniczych i z tym się utożsamia.

Tort kojarzy się z okazją do świętowania, urodzin dziecka, babci, dziadka, mamy, taty, chrztem, ślubem, rocznicą ślubu. — Dlatego za każdym razem daje z siebie wszystko, by jej wyroby były pięknym uwieńczeniem tych szczególnych chwil — zapewnia.

Nie ma gotowych wzorów czy szablonów tortów. Każdy tort może spersonalizować tak, aby był wyjątkowy i dostosowany do oczekiwań klienta. Często inspiracją do jego wykonania staje się pasja jubilata, hobby, zawód, czy ulubiona bajka, bądź maskotka jeśli chodzi o torty dla dzieci.

Największe wyzwania stanowią torty weselne. Zarówno pod względem wielkości jak i wyglądu. W tym przypadku pani Milena prowadzi spotkania degustacyjne dla przyszłych par młodych, żeby miały one możliwość spróbować różnych smaków i wybrać ten, który będzie im najbardziej odpowiadał. Omawia z nimi również, jak tort powinien wyglądać.

— Często narzeczeni nie bardzo potrafią określić jaki tort chcieliby mieć na swojej uroczystości, wtedy ja staram się zaproponować najodpowiedniejszą opcję dla danej pary. Inspiracją dla tortu są aktualnie panujące trendy, a także miejsce przyjęcia weselnego, wzór zaproszeń, kolorystyka dekoracji, styl tak, aby tort doskonale wpasowywał się w klimat wesela. Zdarzyło się, że inspiracją do tortu ślubnego były stroje państwa młodych, które odtworzyłam na torcie — mówi pani Milena. Stara się, aby każdy tort był inny. Największy tort jaki zrobiła był na 250 osób i miał 5 pięter.

— Nie robię tortów, które nie są zgodne z moim poczuciem estetyki. Gdy dostaję taką inspirację staram się zaproponować jakąś alternatywę.
Pani Milena przygotowuje również słodkie stoły, które cieszą się coraz większą popularnością podczas wesel, urodzin, czy innych imprez.

— Są to słodkie kąciki tzw. Candy Bar-y, które sama przygotowuję od podstaw, począwszy od przygotowania wszystkich słodkości po ich transport i wyeksponowanie w miejscu przyjęcia. Każdy słodki stół jest spersonalizowany i dostosowany do okazji tak, aby współgrał z tematem przewodnim imprezy zarówno pod kątem słodkości, ale także dekoracji, naczyń czy obrusów. Candy Bar stanowi nie tylko alternatywę dla słodkiego poczęstunku na przyjęciach okolicznościowych, ale także swojego rodzaju atrakcję. Każde ciasteczko na takim stole jest udekorowane tematycznie. Staram się, aby nie tylko wyglądały pięknie, ale przed wszystkim smakowały — mówi.

Realizowanie Candy Bar-ów daje jej możliwość poeksperymentowania ze smakami, strukturami w tworzeniu nowych deserów. Można je zjeść tylko zamawiając u niej, bo sama je wymyśliła.

— Realizacja Candy Baru na wesele, średnio na ok. 150 osób to niemałe przedsięwzięcie. Setki pojedynczych ciasteczek, dekoracje na nie i do tego tort. To pracochłonne zajęcie, które zajmuje kilka do kilkunastu dni — podkreśla.
Niestety, pani Milena nie chciała zdradzić swoich przepisów, bo latami je wypracowywała i są jej “słodka tajemnicą”.
Ale już wkrótce można będzie spróbować tych słodkości. Pani Milena zamierza wprowadzić sprzedaż swoich ciasteczek w weekendy.

Oprócz realizacji swojej największej pasji, jakim jest cukiernictwo, które pochłania jej najwięcej czasu pani Milena pracuje zawodowo. Z wykształcenia jest fizjoterapeutką. Pracuje w hospicjum domowym, prowadzonym przez nidzicki Caritas. Opiekuje się pacjentami onkologicznymi, którzy ze swoją chorobą walczą w domu.



2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5