Chciałyśmy sprawdzić swoje umiejętności

2023-04-21 19:00:00(ost. akt: 2023-04-20 14:53:11)

Autor zdjęcia: Halina Rozalska

Rozmawiamy z Martyną Urbanowicz i Wiktorią Michalską, uczennicami klasy VIII c Szkoły Podstawowej nr 2 w Nidzicy, które zostały finalistkami kuratoryjnego konkursu przedmiotowego z języka niemieckiego.
Do etapu szkolnego zgłosiły się same po tym, jak pani zapytała kto chce wziąć udział w konkursie. Obydwie języka niemieckiego uczyły się od I klasy szkoły podstawowej.

Chciały sprawdzić swoje umiejętności z tego języka. Zgodnie mówią, że etap szkolny był łatwy. Testy w tym etapie zostały przysłane przez kuratorium. Nie miały problemu z ich rozwiązaniem. Były dobrze do nich przygotowane. Zdobyta ilość punktów zapewniła im start w etapie wojewódzkim.

Były z tego zadowolone, ale wiedziały również, że czeka ich dużo pracy. W przygotowaniach pomagała im nauczycielka języka niemieckiego Barbara Waśniewska oraz wspierali rodzice. Martyna i Wiktoria rozwiązywały testy z lat poprzednich. Pani je sprawdzała, poprawiała i tłumaczyła na czym polegały błędy.

— Często zostawałyśmy po lekcjach i razem z panią ćwiczyłyśmy, powtarzałyśmy gramatykę, składnię zdań po niemiecku, uczyłyśmy się nowych słówek i rozwiązywałyśmy coraz więcej testów, ponieważ konkursowe zadania testowe podobne są do tych z lat poprzednich — mówią.

Wiktoria zaczęła się denerwować dzień przed wyjazdem do Olsztyna. — Z samego rana powtórzyłam cały materiał i uspokoiłam się, bo wszystko wiedziałam. Stwierdziłam, że jestem gotowa do konkursu — mówi. W dniu wyjazdu była spokojna, bo wiedziała, że jest dobrze przygotowana.

Martyna w dniu wyjazdu była zestresowana, ponieważ do takiego konkursu przystępowała po raz pierwszy.

— Stresujące było to, że konkurs odbywał się w Olsztynie, w nieznanej mi szkole, nikogo tam nie znałam. Poza tym ktoś spowodował wypadek na drodze do Olsztyna. Nie mogliśmy jechać dalej, trzeba było stać w korku. Nie wiedziałam czy zdążę dojechać na czas — mówi.

Wiktoria dojechała bez przeszkód. W drodze powtórzyła sobie różne wiadomości. Przed salą zdenerwowała się, bo mama jej powiedziała, że Martyna stoi w korku i nie wie czy zdąży dojechać.

— Czekałam na nią z niecierpliwością. Na szczęście, pojawiła się w ostatniej chwili. Odetchnęłam z ulgą — wspomina.

Weszły do sali, usiadły na swoich miejscach. Test w tym samym pomieszczeniu rozwiązywało około 60 osób. Każdy otrzymał test, który trzeba było zakodować, sprawdzić czy jest kompletny. A potem zaczęły rozwiązywać zadania.

Wiktoria najpierw przeczytała wszystkie i stwierdziła, że pytania były trudne. — Nie wszystkie zrozumiałam — mówi.

Najpierw odpowiadała na pytania, na które znała odpowiedzi na 100 procent.

— Było ich sporo. Wiele z nich tłumaczyła nam pani podczas przygotowań do konkursu. Dla mnie najtrudniejsze były zadania, w których trzeba było uzupełnić tekst po niemiecku wyrazami podanymi w języku polskim, które musiałam przetłumaczyć i nadać im odpowiednią formę gramatyczną — dodaje.

Wypełniony test oddała po około 50 minutach. Wyszła z sali zadowolona, chociaż nie była pewna, czy na wszystkie pytania udzieliła prawidłowych odpowiedzi.
Martyna natomiast od razu zaczęła rozwiązywać test. Te pytania, na które nie znała odpowiedzi zostawiła, żeby potem do nich wrócić. Podobnie jak Wiktoria najwięcej problemu sprawiało jej zadanie polegające na wstawianiu wyrazów do tekstu.
— Na szczęście, było tylko jedno — podkreśla.

— Bardzo często w testach pojawia się czasownik podobać się (po niemiecku - gefallen). Czasownik ten w drugiej i trzeciej osobie zawiera „a", ale trzeba postawić dwie kropki (ä). Często się o tym zapomina. Poradziłam sobie z tym zadaniem bez problemu — uzupełnia Wiktoria.

Zakończyły wypełnianie testu, oddały i zadowolone wyszły z sali.
— Czułyśmy, że poszło nam dobrze. Uspokoiłyśmy się, stres minął — mówią.

Na obie dziewczyny pod salą czekali zdenerwowani rodzice. Oczywiście od razu pytali jak poszło, czy test był trudny, jak sobie poradziły. Odpowiedziały, że poszło im dobrze i trzeba spokojnie poczekać na wyniki.

O tym, że zostały finalistkami dowiedziały się 17 marca.
— O 7:30 weszłam na stronę kuratorium i razem z mamą sprawdziłyśmy wyniki. Zostałam finalistką. Cieszyłam się bardzo. Mama mnie przytuliła i pogratulowała. Tata też był ze mnie dumny. Z radością szłam do szkoły. Powiedziałam tylko najbliższym koleżankom, ale wieści szybko się po szkole rozeszły. W następnym tygodniu pan dyrektor Marek Nachtygal na apelu nam pogratulował — wspomina Wiktoria.

Martyna o wyniku dowiedziała się od Wiktorii. — Od razu powiedziałam o tym bratu, który bardzo pomagał mi w przygotowaniach. Od zawsze mam z nim bardzo dobry kontakt. Pogratulował mi i cieszył się razem ze mną. Rodzicom powiedziałam dopiero po powrocie ze szkoły. Mama mi pogratulowała. Zakręciła się jej łezka w oku. Powiedziała, że jest ze mnie bardzo dumna. Tata też bardzo się cieszył i gratulował mi — mówi Martyna.

Dziewczyny przygotowują się obecnie do sprawdzianu ósmoklasisty. Powtarzają materiał i uczą się na bieżąco. Chcą go bardzo dobrze zdać, bo mają już plany na dalsze kształcenie.

Martyna ma wiele planów. Najbardziej chciałaby dostać się do technikum fotograficznego w Olsztynie, ale musi napisać sprawdzian na bardzo wysokim poziomie, bo trudno jest się tam dostać. Po jego ukończeniu chciałaby studiować w tym kierunku. Fotografią zainteresowała się, gdy miała 10 lat.

— Zabrałam bratu Marcinowi aparat i zaczęłam robić pierwsze zdjęcia. Fotografuję głównie przyrodę. Nakładam słuchawki na uszy, słucham muzyki i chodzę po polach, łąkach i pstrykam zdjęcia. Fotografuję także niebo, słońce, chmury. Czekam na wschody i zachody słońca — mówi.

Myśli także o technikum weterynaryjnym, żeby kontynuować naukę na studiach. Kolejne jej zainteresowanie to kryminalistyka. —To bardzo dobry kierunek i ciekawa praca — dodaje.

Nie jest jeszcze zdecydowana, co ostatecznie wybierze.
Wiktoria natomiast planuje iść do liceum o profilu medycznym w Nidzicy. Chciałaby w przyszłości zostać fizjoterapeutką.
Halina Rozalska

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5