Wspomnienia o majorze Stefanie Gratuniku

.

2012-03-18 12:00:00(ost. akt: 2013-04-06 17:32:45)

Autor zdjęcia: Archiwum

18 lutego pożegnaliśmy w Janowie majora Stefana Gratunika żołnierza września, patriotę, znanego działacza społecznego w Janowie.


Zgodnie z jego wolą, którą przekazał dużo wcześniej, pożegnanie odbyło się na rynku w Janowie przy pomniku Piłsudskiego i ze wszystkimi honorami wojskowymi.

Stefan Gratunik był ostatnim z żyjących ułanów V Pułku Ułanów Zasławskich w Ostrołęce. Z godnością nosił mundur, kochał wojsko i konie. Był serdecznie witany i zapraszany na uroczystości państwowe do Nidzicy, Mławy, Pułtuska i Ciechanowa.

Do Ostrołęki jeździł każdego roku na święto swojego macierzystego pułku i gościł też u siebie w domu młodzież ze szkoły imienia tego pułku, opowiadając im o swojej służbie wojskowej i działalności powojennej.
Bywało, że na niektóre spotkania zabierał ze sobą zaprzyjaźnione osoby z Janowa i Nidzicy.

Chciał pokazać innym jak piękne są tradycje wojskowe, a sam pełnił wartę przy pomniku razem z żołnierzami służby czynnej. Zawsze z dumą reprezentował Janowo jako swoją małą ojczyznę.

Między innymi dzięki Stefanowi Gratunikowi przywrócono szkole w Janowie imię Józefa Piłsudskiego. Na tę uroczystość udało mu się zaprosić dwóch ułanów, którzy przyjechali na koniach. Kilku chłopców z gimnazjum wyposażył w mundury i karabinki, by pełnili wartę przy pomnikach podczas świąt i różnych uroczystości.

Major Stefan Gratunik urodził się i mieszkał całe życie w Janowie. Jego rodzice byli rolnikami i zajmowali się handlem. Pochodził z rodziny wielodzietnej – było trzynaścioro dzieci. Żyją jeszcze jego trzy siostry, jedna z nich ukończyła 97 lat. Najstarszy brat Bolesław zginął w obozie Stutthof.

Pan Gratunik pozostał do końca wierny ideałom Józefa Piłsudskiego, zbudował mu pomnik i każdego roku na Święto Niepodległości zakładał mundur, składał kwiaty pod pomnikiem i zapalał znicze. Swoim poległym kolegom postawił pomnik przy kościele parafialnym w Janowie, na którym wypisane są ich imiona i nazwiska, by w ten sposób oddać im hołd i zachować ich w pamięci.

Pan Stefan był honorowym członkiem Związku Piłsudczyków w Nidzicy. Bardzo cenił sobie współpracę z prezesem Adamem Szemplińskim, który w ostatnim czasie stał się jego opiekunem. To dzięki niemu doszło wcześniej do spotkania pana Gratunika z premierem Donaldem Tuskiem w Olsztynie. Premier miał odwiedzić pana Gratunika w jego setne urodziny, ale zbyt dużo obowiązków wagi państwowej nie pozwoliło mu na to. Pan Stefan to rozumiał i gdy zadzwoniono do niego z kancelarii premiera z informacją, że premier nie może go odwiedzić sam również odpowiedział, że sprawy wagi państwowej są ważniejsze.


W domu u państwa Gratuników spotykało się grono przyjaciół każdego roku 2 września – imieniny Stefana i 15 grudnia na urodzinach. Nigdy nie były one przekładane, zawsze musiały odbyć się wtedy, kiedy wypadały.

Ostatnio gdy świętowaliśmy 99 urodziny zobowiązaliśmy pana Stefana, by pozwolił nam świętować jego setne urodziny. Zapewniał nas, że postara się dożyć do setki i słowa dotrzymał.


15 grudnia 2011 r. w Gminnym Ośrodku Kultury w Janowie odbyła się niecodzienna uroczystość, której bohaterem był Stefan Gratunik. Około 140 osób przybyło z kwiatami, życzeniami i upominkami, by spotkać się z tak dostojnym jubilatem.

Pan Gratunik wszystkim gościom życzył również doczekania 100 lat i dziękował za przybycie. Zawsze lubił spotykać się z ludźmi, był towarzyski. Należał do związku emerytów w Janowie, a ostatnio do Stowarzyszenia Ziemi Janowskiej. Do wszystkich wystąpień przygotowywał się na piśmie, a pismo miał bardzo charakterystyczne, dziś rzadko spotykane. Często gościł w szkole w Janowie, spotykał się z młodzieżą.

Razem ze swoimi kolegami godnie nosił sztandar swojej organizacji. Czasami ubolewał, że święta niepodległości nie obchodzi się tak jak dawniej. Bywało, że przechadzał się po Janowie i osobiście liczył wszystkie flagi.

Pani Stanisława – żona pana Gratunika, z którą przeżył 67 lat zawsze częstowała gości czymś słodkim i herbatą. W miłej i serdecznej atmosferze przeglądaliśmy fotografie, książki i odznaczenia.

Pan Stefan dużo czytał, pogłębiał swoje wiadomości dotyczące Józefa Piłsudskiego i gromadził książki, materiały historyczne. Do ostatnich dni robił notatki, nawet pisał wiersze.

Jedno pomieszczenie w swoim domu przeznaczył na swoją prywatną izbę pamięci. Wśród ważnych pamiątek można było zobaczyć buty i szablę ułańską. Dla pana Gratunika najważniejsze było Janowo. Żył tak jakby miał żyć wiecznie i od niego wszystko zależało.

Trzy dni przed śmiercią spotkał się z uczestnikami ŚDS „Poboże” w Szczepkowie Borowym, gdzie opowiadał o swoich przeżyciach wojennych.

Należał do ludzi ambitnych, odważnych i obowiązkowych. Nie bał się ludzi „znaczących”, zawsze mówił to, co chciał. Był niepokorny, a czasem niewygodny. Przez ponad 25 lat mojej z nim współpracy nigdy mnie nie zawiódł. 
To od pana Gratunika można było się nauczyć odpowiedzialności, obowiązkowości i zdecydowania. Pan Stefan wszystkich wokół dopingował do pracy.

Trwałe pamiątki pozostawione po nim zostaną na zawsze w krajobrazie Janowa. Jego postać i wszystko czego dokonał, to tworzona na naszych oczach historia. 
W sercach przyjaciół i znajomych majora Stefana Gratunika na zawsze pozostanie pustka, którą trudno będzie wypełnić.


Janina Sadowska

Komentarze (8) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. iskierka #866010 | 83.9.*.* 30 paź 2012 11:45

    bajki

    odpowiedz na ten komentarz

  2. Baa #607995 | 83.31.*.* 21 mar 2012 14:34

    PEWNIE ŻE W Janowie NIE MA UZNANIA , BO TYLKO W Janowie LUDZIE ZNAJĄ JEGO PRAWDZIWĄ TWARZ , A NIE SKRYWANĄ MASKĘ ....

    Ocena komentarza: warty uwagi (3) odpowiedz na ten komentarz

  3. sol #605908 | 188.147.*.* 19 mar 2012 22:00

    przepraszam wkradl sie blad w slowo bohater

    Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz

  4. SOL #605904 | 188.147.*.* 19 mar 2012 21:58

    Nie dziwi mnie zachowanie tutejszych mieszkancow co widac po komentarzach,,ale ten czlowiek ma wszedzie uznanie tylko nie w Janowie,,ale znane jest Janowo i to ze wzgledu na takich ludzi ktorzy opluwaja tego czlowieka tym bardziej ze juz nie zyje,zasluzyl swoim zyciem na wieczna pamiec i ludzie to pamietaja a to ze nie w Janowie to nie wazne bo to zwykle gno..i. ktore nie potrafia przetrawic cudzej chwaly,,CZESC I CHWALA BOCHATEROM.

    Ocena komentarza: poniżej poziomu (-3) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

    1. Baa #605292 | 83.24.*.* 19 mar 2012 15:20

      nie mają o kim pisać , tylko o jakimś dupku..... który w dupie był gówno widział.. z niego ułan jak z koziej dupy trąba ....... haha , damski bokser ...

      Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz

    Pokaż wszystkie komentarze (8)
    2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5