Wykropkowane z myślą o Tobie

2023-09-08 10:33:32(ost. akt: 2023-09-08 10:45:43)
Sylwia Branowska

Sylwia Branowska

Autor zdjęcia: Halina Rozalska

Spotkanie z poezją nidziczanki Sylwii Branowskiej odbędzie się 12 września o godz. 14:00 w sali konferencyjnej Miejsko-Gminnej Biblioteki Publicznej.
Przypominamy wywiad z autorką, który ukazał się gazecie Nidzickiej.

Nidziczanka Sylwia Branowska pierwsze wiersze napisała, gdy była uczennicą gimnazjum w Jedynce.

— Byłam w III klasie, kiedy zaczęłam swoje emocje przelewać na papier. Musiałam wyrzucić z siebie emocje, które mną wtedy targały. A były one bardzo różne. I pozytywne, i negatywne. Łatwiej było mi o nich napisać w wierszach, niż komuś o nich opowiedzieć — wspomina pani Sylwia. Poza tym bardzo była już wtedy zafascynowana poezją, zwłaszcza utworami Krzysztofa Kamila Baczyńskiego.

Jako formę wyrażenia siebie wybrała poezję, ponieważ jest łatwiejsza w przekazie. — Nie potrzebuje dokładnych opisów, wymyślania fabuły. Potrzebuje mniej słów do opisania emocji. Wystarczy zestawić ze sobą odpowiednie słowa, nadać im symboliczne znaczenie i to już wystarczy do opowiedzenia o tym, co się przeżywa — tłumaczy. Opowiadały one głównie o wewnętrznych rozterkach życiowych, lękach, obawach. Były też relacją z różnych przeżyć. Oprócz wierszy o swoich emocjach pisała także o Bogu. Część utworów przepadła bezpowrotnie, bo je spaliła. Jej gimnazjalne wiersze nie były stroficzne, ale były rymowane.

— Stosowałam rymy bardzo proste, jak to mówią częstochowskie — śmieje się. Nie przejmowała się tym, ponieważ pisała je tylko dla siebie. Miała zeszyt "poetycki", w którym je zapisywała. Nikomu ich nie pokazywała.

Później rozpoczęła naukę w liceum w Zespole Szkół Zawodowych i Ogólnokształcących w Nidzicy. Był to czas nauki, poznawania tajników poezji i większej liczby wybitnych poetów. Języka polskiego uczyła ją pani Alina Czajka. Czas w szkole szybko minął. Była to też przerwa w pisaniu.

Po skończeniu liceum odnalazła w notatkach swój dawny wiersz i wróciła do pisania bogatsza o wiedzę z zakresu poetyki. Zaczęła pisać w czasie trudnym dla siebie, bo zachorowała jej mama.

— Kiedy mama zmarła, powstały wiersze, które były moją osobistą formą przeżywania żałoby. Było wtedy tak dużo emocji, przeżyć, żalu, że musiałam je wszystkie wyrzucić z siebie. Była to także rozmowa z mamą. Mogłam w wierszu napisać o niej i do niej. Były niczym treny. Pisałam w nich również o Bogu, o wierze, która pozwoliła mi przetrwać tę żałobę. Możliwość wypowiedzenia się w wierszach dawała mi także ulgę w przeżywaniu mojego smutku i żalu, pocieszenie, ukojenie serca. Poza tym w ten sposób zachowałam pamięć o mojej mamie — mówi Sylwia Branowska.

Z czasem postanowiła swoje wiersze pokazać przyjaciołom. Ciekawa była jak zostaną one ocenione.

— Mówiono mi, że są dobre, uniwersalne, że wielu z nich odnalazło swoje własne emocje, przeżycia. To była dla mnie satysfakcja, radość. Uwierzyłam w siebie — mówi.

I znowu wróciła do pisania. Okazało się, że nie sprawia jej to już problemów. — Był to czas pandemii. Zrobiłam przegląd samej siebie. Wzięłam do ręki długopis i słowa same się znalazły — wspomina.

Wiersze pisze odręcznie. Nawet kupiła zeszyt, w którym postanowiła zapisywać swoje utwory, ale nie jest to takie łatwe, bo pomysł na wiersz wpada jej do głowy o różnych porach dnia i w różnych miejscach.

— Bywa, że w pociągu coś mi się skojarzy. Wtedy wyjmuję kartkę, a jak nie mam nic do pisania, to zapisuję wiersz w telefonie. Bywa, że w nocy wstaję, żeby napisać szybko to, co mi się ułożyło w głowie. Biorę najczęściej kartkę z kalendarza ściennego i piszę. Bywa, że czasami nie mogę odczytać tego, co napisałam — śmieje się pani Sylwia.


Jak mówi, musi szybko zapisywać, żeby myśl nie uciekła. Wystarczy, że skojarzy jej się jakieś słowo, zdanie czy zdarzenie i już układa cały wiersz. Jako przykład podaje zestawienie "okrągły stół" znany z historii, cytowany w telewizji.

— Staje się on tematem wiersza o domu, o kochającej się rodzinie, o życiu. Wyciągam ze słów nowe skojarzenia, nowe znaczenia i dzięki temu wprowadzam inną symbolikę do swoich wierszy. Czasami specjalnie wyszukuję słowa, którym można nadać nowe znaczenie — mówi autorka.

Cechą charakterystyczną jej wierszy jest brak tytułów. Intrygujący jest tytuł drugiego tomiku - zGŁĘBIone, czyli wiersze z głębi duszy człowieka.

W jej wierszach można odnaleźć bieżącą rzeczywistość, tęsknoty płynące z głębi serca każdego człowieka, pragnienie bycia z kimś na dobre i na złe, spojrzenie na świat przez pryzmat Boga i wiary.

— Staram się w wierszach pisać o emocjach, które są charakterystyczne dla każdego człowieka, ale indywidualnie przeżywane. Tak, żeby każdy mógł odnaleźć w nich coś dla siebie — mówi pani Sylwia.

Dzięki namowom przyjaciół postanowiła zebrać swoje wiersze i przygotować je druku. Sama ułożyła kolejność utworów w tomiki, sama opracowała okładki w obu wydaniach. Wysłała do wydawnictwa i zostały one przyjęte do druku. Pierwszy tomik zatytułowała Droga życia, drugi — zGŁĘBIone, a trzeci już się przygotowuje do druku.

— Na razie jestem na etapie wyboru wierszy i ich przepisywania w komputerze, czego bardzo nie lubię. Muszę jeszcze znaleźć odpowiedni tytuł i okładkę. — mówi Sylwia Branowska.


2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5