Dzień Edukacji Narodowej. Nasza pani jest kochana

2023-10-13 15:00:00(ost. akt: 2023-10-13 15:03:13)

Autor zdjęcia: Halina Rozalska

Z okazji Święta Komisji Edukacji Narodowej rozmawiamy z dziećmi z przedszkola nr 4 Kraina Odkrywców. Ich opiekunkami są panie: Agnieszka Rudzińska i Julita Ciesielska. Dzieci bardzo lubią swoje panie, bo są one bardzo dobre.
Grupa przedszkolaków nazywa się Pszczółki. Wybrała ją pani Julita. — Bardzo się nam ta nazwa podoba, bo pszczoły są pracowite i kolorowe — mówią dziewczynki.

I dodają: — Bardzo lubimy nasze panie i cieszymy się, że się nami zajmują.
Cała grupa obecnie przygotowuje się do obchodów Dnia Edukacji Narodowej. Będzie to występ artystyczny w wykonaniu wszystkich dzieci, które ćwiczą recytacje wierszyków, piosenek o pani dyrektor, swoich nauczycielkach, ale także o paniach kucharkach, paniach, które sprzątają, o panu konserwatorze, pani intendentce, paniach kucharkach, pani sekretarce.
— Oni wszyscy będą obchodzili swoje święto — zapewniają. Dzięki nim dzieci czują się bezpiecznie w przedszkolu. Najbardziej jednak podoba się im piosenka: Nauczyciel wszystko wie.

Pani Agnieszka prowadzi tę grupę od początku, czyli od 3 latków. — Chcielibyśmy, żeby pani poszła za nami do szkoły, bo ją dobrze znamy i kochamy. Na pewno dobrze by nas wszystkiego nauczyła — zapewniają.

Pani jest bardzo dobra
— Nasza pani jest wesoła, zawsze uśmiechnięta, spokojna, lubi z nami żartować. Umie śpiewać i grać. Opiekuje się nami, wymyśla nam różne ciekawe zabawy. Nasza pani jest bardzo dobra, mimo że czasami na nas nakrzyczy — mówi Julia.
— Pani zwraca nam uwagę wtedy, jak krzyczymy. Robimy to często — wyjaśnia Olek. Igor dodaje, że głośno się zachowują, gdy mają zajęcia dowolne lub, gdy razem się bawią, biegają. Pani Agnieszka wyjaśnia, że dzieci powinny zwracać się do siebie głosem umiarkowanym, a one już tak dobrze się znają, są swobodne i odważne, że nie zwracają na to uwagi.

— Każde z nich chce być słyszane. To moją rolą jest im przypominać, że przekrzykiwać się jest nieładnie. Przedszkole nie tylko zapewnia opiekę i bezpieczeństwo dzieciom, ale także je wychowuje i uczy — mówi pani Agnieszka.
Przedszkolaki swoim paniom, wszystkim pracownikom życzą zdrowia, miłości, szczęścia.

— Obiecujemy, że będziemy grzeczni, nie będziemy przeszkadzać w prowadzeniu zajęć. Będziemy się słuchać, wykonywać wszystkie zadania, prośby. I chcemy, żeby pani z nami jak najczęściej bawiła się — mówią.

Nauczycielka z powołania
Pani Agnieszka została nauczycielką przedszkola z powołania. W przedszkolu pracuje od 1986 roku. Zaczynała pracę w przedszkolu nr 1, które mieściło się w obecnym budynku ośrodka dla osób niepełnosprawnych, później w "piątce" przy ul. Kolejowej, a potem rozpoczęła pracę w "czwórce", gdzie obecnie pracuje. — Zdecydowałam się na studia w tym kierunku, ponieważ moja mam pracowała w przedszkolu. Była dyrektorem przedszkola i to ona mi tak doradziła. Poza tym miałam predyspozycje do jego wykonywania, ponieważ umiem grać na pianinie, śpiewam, uzdolniona jestem także plastycznie. Te moje zdolności bardzo przydają mi się w pracy, gdyż w naszym przedszkolu mamy dwa pianina. Często dawałam dzieciom koncerty. One z dużym zainteresowaniem ich słuchały, biły mi brawa i prosiły o więcej — mówi pani Agnieszka. Poza tym studia, jakie ukończyła bardzo dobrze przygotowały ją do pracy z dziećmi. Nauczyciel przedszkola powinien mieć wszechstronną wiedzę z różnych dziedzin życia, a także wiedzę metodyczną.

Powoli nabierała doświadczenia
Pani Agnieszka wspomina, że gdy rozpoczynała swoją pierwszą pracę, nie miała doświadczenia, była przestraszona, czy poradzi sobie z rozkrzyczaną grupą dzieci.
— Zastanawiałam się czy będą mnie słuchały, jak poprowadzić zajęcia, żeby były ciekawe, interesujące. Czy będę umiała je nauczyć piosenki, wierszyka. Ówczesna pani dyrektor Anna Wiatrowska wprowadziła mnie do sali i przedstawiła dzieciom. Gdy je zobaczyłam, przywitałam się z nimi, to stres został za drzwiami. Uspokoiłam się — wspomina.
Przyznaje, że miała zapał do pracy i dużą wiedzę teoretyczną. Co prawda w czasie studiów odbywała praktyki, ale nie były one długie. Poza tym każde dziecko, zespół dzieci jest inny. Trzeba metody do podopiecznych dostosować. — Na początku nie było mi łatwo. Miałam problemy ze zdyscyplinowaniem grupy. Radziłam sobie w ten sposób, że podglądałam swoje koleżanki. Obserwowałam jak one sobie radzą z tym problemem. Powoli wypracowywałam swoje własne metody, swój własny model wychowawczy — mówi pani Agnieszka. Teraz takich problemów już nie ma. Potrafi sobie poradzić ze wszystkim.

Metoda pozytywnych wzmocnień
Jedną z metod, jaką stosuje pani Agnieszka, jest stosowanie pozytywnych wzmocnień, czyli nie karać, a nagradzać dobre zachowania.
— Ustalamy z dziećmi taki kodeks postępowania, że np. nie wolno się bić, używać brzydkich słów, biegać po sali. Punktujemy dobre zachowania. Jeśli dziecko uzyska określoną liczbę punktów, uśmiechniętych buziek, to otrzymuje nagrodę. Może np. wybrać sobie z kartonu bardzo atrakcyjną zabawkę i się nią pobawić. To jest bardzo dobry model wychowawczy — zapewnia.

Trzeba mieć dużo cierpliwości
Pani Agnieszka podkreśla, że jest to praca bardzo odpowiedzialna, wymagająca i niezbyt łatwa. Wymaga przede wszystkim wielkiej cierpliwości, której także się powoli nauczyła. — Jest to praca wychowawcza i dydaktyczna. Zależy także od tego, w której grupie się pracuje. W maluszkach to praca bardziej wychowawczo - opiekuńcza. W trzylatkach uczymy samodzielności, samoobsługi. Pomagamy w ubieraniu się, myciu rączek. Ale także uczymy piosenek, wierszyków. Organizujemy zabawy z elementami tańca, proste zabawy ruchowe. Im dzieci są starsze tym więcej mają zróżnicowanych zajęć. Dzieci trzeba cierpliwie zachęcać do nich. Czasami nie jest to łatwe — mówi pani Agnieszka. Z biegiem lat tej cierpliwości ma coraz więcej. Bardziej rozumie problemy dzieci. Potrafi odgadnąć ich nastrój. — Kiedy przychodzą do mnie z jakimś problemem, to staram się go na bieżąco rozwiązywać, doradzać, a przede wszystkim wysłuchać, bo to jest najważniejsze — mówi.

Teraz jest łatwiej
Przedszkole bardzo się zmieniło. Przede wszystkim jest bardzo nowoczesne, wyposażone w sprzęt informatyczny typu komputery, rzutniki, tablice interaktywne, dywany interaktywne, roboty.
— To bardzo ułatwia nam pracę i wspomaga naukę dzieci. Na dywanie uczymy dzieci kodowania. Przygotowujemy je do różnych konkursów. Wiele materiałów potrzebnych na zajęcia przygotowujemy w komputerze. Przygotowane materiały wystarczy wydrukować i mamy materiał poglądowy. Przykładem może być uczenie globalnego czytania. Przedtem wszystko musiałam przygotować ręcznie, na kartonie. Sama musiałam zrobić szablon każdej literki — mówi. Teraz na komputerze przygotowuje karty pracy, zadania.
Halina Rozalska



2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5