Marzy, by zostać arcymistrzem

2023-11-26 19:00:00(ost. akt: 2023-11-24 14:54:13)

Autor zdjęcia: Halina Rozalska

Pasją Wojtka Podlewskiego są szachy. Marzy o tym, żeby zostać arcymistrzem. Mógłby wtedy jeździć na zawody międzynarodowe i światowe. Chciałby oczywiście wygrywać turnieje. Swoją pasją zaraził także rodziców.
Wojtek Podlewski jest uczniem klasy VI Szkoły Podstawowej nr 1 w Nidzicy. W szachy zaczął grać już w zerówce. Pasją zaraził go dziadek, który grał w szachy, ale tej królewskiej gry nauczył się sam.

— W świetlicy szkolnej był komputer. Trafiłem na program, który pokazywał jak poruszają się poszczególne figury szachowe. Bardzo mnie to zainteresowało. Szybko nauczyłem się tego na pamięć. Później zacząłem chodzić na zajęcia szachowe w szkole. Prowadził je i nadal prowadzi pan Darek Urbanowski. Wtedy już zacząłem grać z przeciwnikiem. Pan tłumaczył nam jakie błędy popełniamy i jak powinniśmy ich unikać. Do tej pory korzystam z tych zajęć — mówi.


Uczy się również online z panem Cezarym, który jest dobrym zawodnikiem, ale również świetnym trenerem. Chodzi także na zajęcia szachowe, które prowadzone są w szkole nr 2 w Nidzicy. Zajęcia odbywają się raz w tygodniu po 2 godziny.

— Poznaję tam nowe debiuty, zagrania w różnych pozycjach. Jest to głównie nauka praktyczna. My gramy, a pan Piotr wyjaśnia, dlaczego dany ruch jest nieodpowiedni, że w danej sytuacji na szachownicy można było zagrać inaczej. Czasami pan na swojej szachownicy ustawia określoną pozycję figur i prosi nas o pokazanie jakie kolejne ruchy wykonalibyśmy. Wtedy nam tłumaczy jakie ruchy byłyby lepsze, które były dobre — tłumaczy Wojtek.

Najważniejsza jest wiedza, jakie ruchy można wykonać pionkami i figurami na szachownicy. Kolejny etap nauki to poznanie tzw. debiutów, czyli otwarcia. — Uczy się wtedy na pamięć kolejnych kilku ruchów.

Bardzo ułatwia to grę, można się łatwo przed przeciwnikiem obronić, potem zaatakować. Debiutów jest mnóstwo. Ja znam około 20. Najbardziej odpowiada mi gambit królewski, który polega na tym, że muszę poświęcić jednego pionka, żebym uzyskał lepszą pozycję — tłumaczy Wojtek. I dodaje, że jeśli przeciwnik nie odpowie zgodnie z zasadą wybranego debiutu, to on powinien przejąć pole środkowe szachownicy.
Wówczas przeciwnik ma ograniczone możliwości działania. Dalsza gra decyduje o zwycięstwie.


1067147
fot. Arch.prywatne
W domu w szachy gra online na komputerze. Tygodniowo szachy zajmują mu około 10 godzin poza lekcjami w szkole. Do tego dochodzą wyjazdy na różne turnieje, które między innymi Wojtek sam wyszukuje.

Wojtkowi zostaje niewiele czasu na przygotowanie się do lekcji. — Bardzo uważnie słucham tego, co mówią nauczyciele podczas zajęć. Niemal wszystko zapamiętuję, więc nie muszę się dużo uczyć. Po przyjściu ze szkoły najpierw odrabiam lekcje z tych przedmiotów, które mam następnego dnia. Zajmuje mi to około godziny dziennie — wyjaśnia.

Wieczorem zasiada do komputera i gra w szachy.
— Jest to moja pasja. Im dłużej gram w szachy, tym bardziej mnie wciągają. W grze komputerowej jest ranking szachistów. Zależy mi, żebym był w tym rankingu jak najwyżej. Jak wygram to zajmuję wyższą pozycję, a jak przegram to moja pozycja maleje. Gdy rozpocznę partię, to muszę ją dokończyć. Dopiero wtedy mogę zająć się czymś innym, np. sprzątaniem w swoim pokoju lub wykonaniem jakiejś prośby mamy typu: wyrzuć śmieci. I mama to rozumie — mówi.


1067149
fot, Arch. prywatne

Czy Wojtek ma wolny czas?
Zapewnia, że ma, na pewno mniej niż inni, ale stara się chociaż trochę odpocząć od szachów.

— Często są to weekendy. Jeżdżę wtedy na rowerze, spotykam się z kolegami, rozmawiamy. Również z rodzicami jeżdżę na weekendowe wyprawy. Wtedy odpoczywam. Wyjeżdżam także na obozy szachowe, podczas których uczę się gry w szachy i odpoczywam — mówi.

Jego marzeniem jest zostać arcymistrzem. Nie jest to proste, ponieważ trzeba przejść różne kategorie szachowe: V, IV, III, II, I, k, m, CM, FM, IM, GM. Tytuł ten pozwala jeździć na turnieje międzynarodowe, mistrzostwa świata, mistrzostwa Polski. Wojtek obecnie ma trzecią kategorię.


1067164
arch. prywatne
Wojtek bierze udział w wielu konkursach. Najczęściej jeździ do Uzdowa. Bierze także udział w turniejach szachowych w Olsztynie. W czasie gry nie denerwuje się, jest bardzo skupiony, opanowany i spokojny, a podczas przerw odpoczywa. Często wychodzi na zewnątrz, żeby przewietrzyć głowę, zaczerpnąć świeżego powietrza. Czasami zostaje w sali i obserwuje grę innych zawodników, podpatruje ich zagrania.

Poprzez udział w turniejach zdobywa coraz wyższe kategorie. Udział w zawodach daje możliwości rozgrywania partii z lepszymi od siebie.

— Przed rozpoczęciem gry wiem, czy gram z szachistą lepszym ode mnie czy słabszym. Wolę grać z lepszymi, bo wtedy dużo się uczę. Zapamiętuję ruchy przeciwnika, które będę mógł wykorzystać podczas gry w innym turnieju, zwłaszcza jeśli jest to ten sam przeciwnik. Wiem jakie ruchy wykonuje na początku partii i mogę się do gry przygotować — wyjaśnia.

Czy jest taki moment, w którym wiesz, że przegrasz?
— Tak, widać to po liczbie figur, którą ma przeciwnik, albo widać, że może on zrobić taki ruch, który zakończy partię nie po mojej myśli. Podczas gry muszę obserwować każdy ruch przeciwnika i analizować go. Sam mam już zaplanowane co najmniej 3 ruchy do przodu. Często wiem, jakie plany ma przeciwnik — mówi.

Wojtek grał także tzw. symultanę, czyli jednocześnie grał z kilkoma przeciwnikami. Jak mówi, jest to o wiele trudniejsze, bo nie można zaplanować sobie i zapamiętać kilku ruchów do przodu dla każdej szachownicy.

Podczas takiej gry, trzeba decyzje podejmować szybko i na podstawie sytuacji, jaka znajduje się na szachownicy.
Szachy nauczyły go przede wszystkim logicznego myślenia, planowania, przewidywania, szybkiego podejmowania trafnych i szybkich decyzji, ale i cierpliwości.
Halina Rozalska


2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5