Kamil Kuciński: Strzelcy to odpowiedzialni ludzie

2023-12-02 16:00:00(ost. akt: 2023-11-30 12:25:38)

Autor zdjęcia: archiwum prywatne

Czy w powiecie nidzickim powstanie zamknięta strzelnica? O strzeleckich planach rozmawiamy z Kamilem Kucińskim, funkcjonariuszem policji, instruktorem strzelectwa, właścicielem strzelnicy w Szkotowie.
— Na co dzień pracujesz w policji, jesteś też instruktorem strzelectwa bojowego i sportowego. Jak zaczęła się Twoja przygoda ze strzelectwem?
— Temat strzelectwa od zawsze był mi bliski. Pierwszy kontakt z bronią miałem około 18 lat temu, kiedy zaczynałem pracę w policji. Krążyło wówczas wiele mitów dotyczących broni palnej, więc na początku ten strach też mi się udzielił. Patrząc z perspektywy czasu nie wyobrażam sobie, jak mogłem wtedy tak myśleć.

— Polska ma bogatą kulturę posiadania broni - dostęp do niej miała zarówno szlachta, jak i chłopi, co było symbolem wolności i niezależności. Dopiero zabory przyniosły ograniczenia w dostępie do broni, kontynuowane po II wojnie światowej przez komunistów. Powinniśmy odtworzyć w Polsce kulturę posiadania broni palnej?
— Uważam, że tak, powinniśmy brać przykład z takich krajów jak Szwajcaria, Finlandia, Czechy. Wbrew pozorom to nie jest tak, że powszechny dostęp do broni palnej oznacza, że ludzie wyjdą na ulicę i będą do siebie strzelać. Tak nie jest. W Szwajcarii, w każdym większym mieście, są potężne magazyny broni, które są własnością państwa, ale na wypadek konfliktu zbrojnego, obywatele mają z niego wydawaną broń do obrony danego miasta. Czesi nie zgadzają się z wieloma dyrektywami Unii Europejskiej, jak np. zmniejszanie ilości amunicji w magazynku - wolą płacić za to kary, bo stawiają na obronność.

— No właśnie, nie jest tak, że Polacy patrzą raczej na Stany Zjednoczone, gdzie w niektórych stanach broń można kupić nawet w supermarkecie, a rzadziej na Europę? Choćby wspominana już Szwajcaria, gdzie przepisy dotyczące posiadania broni palnej są bardzo liberalne, a zarazem wskaźniki przestępczości są jednymi z najniższych na świecie.
— Tak, trudno porównywać takie ziarenko na mapie jakim jest Polska do kolosa militarnego jakim są Stany Zjednoczone. Jest też ogromna różnica między liczbą mieszkańców w Stanach, a liczbą mieszkańców w Polsce. Stosunkowo liberalne prawo do posiadania broni palnej mają nasi czescy sąsiedzi, ale także Włosi czy Norwegowie - z jednym z najwyższych na świecie odsetkiem broni na mieszkańca. Finlandia, podobnie jak inne kraje nordyckie, charakteryzuje się silnymi tradycjami łowieckimi - tu także statystycznie ponad 30% mieszkańców kraju jest w posiadaniu broni palnej.

— Biorąc pod uwagę sytuację za naszą wschodnią granicą: inwazję Rosji na Ukrainę, a także chociażby eskalację konfliktu izraelsko-palestyńskiego, uważasz że Polacy powinni się zbroić?
— Zdecydowanie. Czasy mamy jakie mamy, a co za tym idzie rośnie zainteresowanie strzelectwem i wyrabianiem pozwolenia na broń. To fajne hobby, które dodatkowo wzmacnia poczucie bezpieczeństwa.

— Procedura wyrobienia pozwolenia na broń w Polsce jest Twoim zdaniem dobra?
— I tak i nie. Mówię to jako wieloletni strzelec z bagażem doświadczeń. Tak - ze względu na to, że trzeba spełnić trochę rygorystycznych wymogów, jak chociażby egzamin praktyczny, teoretyczny, badania lekarskie: psychologiczne, psychiatryczne. Jakkolwiek by to nie zabrzmiało, działa to trochę jak sito, dzięki któremu jednostki, które starają się o pozwolenie na broń i mają do tego predyspozycje - dostają ją. Ale uważam też, że sporo rzeczy jest niepotrzebnych. Zlikwidowałbym celowość. Broń to broń: jedno pozwolenie. Wiele osób jest zapisanych w klubach tylko po to, żeby mieć dokument i jeżdżą na zawody tylko po to, by to pozwolenie utrzymać. To trochę sztuczne. Oczywiście badania psychologiczne i psychiatryczne powinny zostać i to maksymalnie zaostrzone. Natomiast zamiast teorii, którą bardzo dużo osób zakuwa, tylko po to, żeby zdać egzamin, stawiałbym na praktykę, żeby ludzie przestali się tej broni bać. Bo wiele osób przechodzi ten mechanizm, ale dopiero na strzelnicy przychodzi weryfikacja.

— Uważasz, że strzelectwo to bezpieczny sport?
— W kontakcie z bronią zawsze największy nacisk kładziony jest na bezpieczeństwo. Strzelcy to odpowiedzialni i zdyscyplinowani ludzie. A kiedy ma się swoją broń, to z automatu ta dbałość o bezpieczeństwo jeszcze wzrasta. Dlatego zasady bezpieczeństwa na strzelnicy są nawet ważniejsze od umiejętności. I strzelcy doskonale o tym wiedzą.

— Jak sprawdzić czy strzelectwo to sport dla nas?
— Po pierwsze - spróbować. W pracy jestem instruktorem, prowadzę strzelanie dla naszych chłopaków, a prywatnie z kolegą, który ma pozwolenie do celów szkoleniowych, organizujemy szkolenia dla chętnych. Jakiś czas temu podjęliśmy współpracę z Ministerstwem Obrony Narodowej i na naszej strzelnicy w Szkotowie trenowało wojsko. Na przykładzie szkoleń, które prowadzę widzę, że jest wiele osób, które przyjechały raz i wciągnęły się w to tak, że obecnie są na etapie kompletowania dokumentacji do nabycia uprawnień albo mają je już przyznane. Ale są też osoby, które przyjechały na szkolenie grupowe i już w trakcie mówią, że to nie dla nich. Ale trzeba spróbować, żeby przekonać się czy ktoś to czuje czy nie.

— Jak przygotować się do pierwszej wizyty na strzelnicy?
— Trzeba podejść do tego z chłodną głową. Starajmy się zminimalizować stres. Trzeba pamiętać o tym, że instruktorami są ludzie wykwalifikowani, którzy odpowiednio przeszkolą i zadbają o kandydatów. Nie ma sytuacji, że ktoś przychodzi na strzelnicę, dostaje broń i zostaje z tym sam. Na początku szkolenia zawsze pytam czy ktoś miał już kontakt z bronią. Dopasowuję szkolenia do człowieka i obserwuję go podczas zajęć, pomagam przejść przez wszystkie etapy i z każdym szkoleniem jest coraz lepiej. Naciskam też na ciągły kontakt z osobą, która strzela. Jeżeli czegoś nie wie - ma ciągle pytać, lepiej zapytać kilka razy niż raz zrobić coś źle. Wydaje mi się, że to działa. W większości osoby, które przychodzą na szkolenie są zadowolone.

— Kobiety też strzelają?
— Sporo kobiet strzela i powiem całkiem szczerze, że wiele kobiet strzela lepiej niż mężczyźni. To chyba jest kwestia cierpliwości.

— Strzelnica w Szkotowie funkcjonuje od 5 lat, ale jest też projekt budowy strzelnicy zamkniętej.
— Tak, nasza strzelnica funkcjonuje od 5 lat, do tej pory zbieramy same pozytywne opinie od ludzi, którzy u nas już strzelali. Trafiliśmy na forum, gdzie fajnie było opisane, jak zbudować taką strzelnicę krok po kroku i w dość prosty sposób, jak na nasze warunki. Dostaliśmy od dobrej znajomej ziemię w użyczenie i staramy się własnym kosztem udogadniać sobie te szkolenia, dokupując elementy czy poprawiając to, co może nam pomóc w realizacji zadań. W czasie pandemii ludzie spędzali czas w domach, ogródkach działkowych, my mieliśmy możliwość, żeby wykorzystać to miejsce.
Rzeczywiście jest już złożony projekt o dofinansowanie budowy strzelnicy zamkniętej. Przymierzaliśmy się do niego już w drugim kwartale, ale nie zdążyliśmy przygotować całej specjalistycznej dokumentacji. Myślę, że do końca roku będziemy coś wiedzieć.

— W którym miejscu miałaby powstać strzelnica?
— Za internatem na ul. Wyborskiej w Nidzicy jest taki lej w ziemi, gdzie kiedyś funkcjonowała powojenna strzelnica. Teren jest już częściowo przystosowany, do internatu podłączone są media, także nie będzie jakiegoś ogromnego kosztu, żeby trochę je przedłużyć.
Strzelnica powstałaby przy udziale Starostwa Powiatowego w Nidzicy, chcielibyśmy żeby służyła mieszkańcom naszego powiatu tak, żeby ludzie mogli przyjść i raz na jakiś czas sobie postrzelać. Dofinansowanie to kilka milionów złotych. Jeżeli się uda, obiekt będzie naprawdę supernowoczesny. Bylibyśmy w stanie fajnie go zagospodarować.

Obrazek w tresci

Kamil Kuciński - funkcjonariusz policji, instruktor strzelectwa, właściciel strzelnicy w Szkotowie

Obrazek w tresci

Obrazek w tresci

Obrazek w tresci

Obrazek w tresci

Obrazek w tresci

Obrazek w tresci

Obrazek w tresci

Obrazek w tresci

Obrazek w tresci

Obrazek w tresci

fot. archiwum prywatne

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5