W czasie wojny podrabiała dokumenty

2017-09-04 07:00:00(ost. akt: 2017-09-03 13:41:34)
Zdjęcia z lat młodzieńczych

Zdjęcia z lat młodzieńczych

Autor zdjęcia: Archiwum

1 września 1939 roku pani Halina miała 13 lat. Szykowała się do szkoły do Mławy. — Miałam już spakowany plecak. Niestety, wybuchła wojna i musiałam zostać w domu — wspomina pani Halina, żołnierz Armii Krajowej.
Mieszkała z rodziną tuż przy granicy polsko-niemieckiej, w Gołębiach. Już w lipcu było niezbyt spokojnie. Ludzie obawiali się najgorszego. — Całe wakacje jeździły motocykle niemieckie przy granicy, a w sierpniu latały samoloty. Spodziewaliśmy się, że będzie wojna — wspomina pani Halina. Mimo to ona przygotowywała się do pójścia do szkoły w Mławie. Wszystko miała przygotowane, książki, zeszyty. Szła do I klasy gimnazjum. — I okazało się, że 1 września wybuchła wojna, i do szkoły nie mogłam się wybrać. Ogarnęła mnie straszna bezsilność — opowiada. Dodaje, że rozpoczęły się trudne czasy. Dzieci nie chodziły do szkoły, ale pasły krowy, pomagały w gospodarstwie, bo trzeba było zarabiać na życie.

Pruski dryl
Wielu mieszkańców wyjechało do Przasnysza. Część jej rodziny też wyjechała. Na początku wierzyli, że wojna nie potrwa długo, bo przecież było porozumienie z Anglią i Francją. Nadzieja na szybkie zakończenie działań wojennych rozwiała się, gdy wkroczyli Rosjanie. — Trzeba było zacząć przystosowywać się okupacyjnego życia. Niemcy zlikwidowali szkoły, stanowiska w urzędach obsadzili swoimi urzędnikami. — Mazurzy z Prus Wschodnich też byli zatrudniani. Część z nich znała język polski, bo dogadywali się z nami Polakami — mówi pani Halina. Pojawiła się żandarmeria z pruskim drylem. Trzeba było ich słuchać. — Musieliśmy wszystko, co wyprodukowaliśmy w gospodarstwie oddać. Sołtys miał określony kontyngent. Trzeba było oddać określoną ilość kur, świń, wszystkiego — wspomina. W sieniach na ścianie musiała wisieć lista mieszkańców domu z podanym ich wiekiem.

Pierwsze aresztowania i wywózki

Zaczęło się od wysiedleń inteligencji, głównie urzędników. — Wywożono ich do Działdowa do obozu likwidacyjnego, a potem mordowano. W lesie białuckim są ich mogiły — wspomina pani Halina. Aresztowano i zamordowano duchownych. — Zginął arcybiskup Julian Nowowiejski, biskup Wetmański, a także ksiądz Biały z Janowa, wielki patriota — wylicza. Oni trafili najpierw do Działdowa. Tam były koszary wojskowe, ale już w listopadzie przyjechało gestapo i zorganizowało obóz — mówi. Skąd o tym wie? Bo jej szwagier był oficerem wywiadu i dużo wiedział. Gdy weszli Niemcy, zmienił nazwisko i dokumenty — dodaje. Jeńców wojennych natomiast kierowano do pracy w gospodarstwach na terenie Prus Wschodnich. — Dużo było żołnierzy francuskich — mówi.

Podrabiała dowody
Już w roku 1940 powstawała konspiracja. Na początku pomagali tym, którzy byli ścigani. Niemcy wydawali Polakom nowe dowody osobiste. — Dowody były arkuszowe i musiał być na nich odcisk palca. Kto nie miał takiego dokumentu, ginął — wspomina pani Halina. Dlatego trzeba było zapewnić im te niemieckie papiery.

— Z blankietami nie było problemu, bo wykradała je z gminy moja kuzynka. Były one już opieczętowane. Największy był problem z wypisaniem i z podpisem wójta, ponieważ Niemcy pisali gotykiem. Ja uczyłam się języka niemieckiego i któregoś dnia brat zapytał mnie czy umiałabym podrobić podpis wójta. Próbowałam kilka razy i w końcu udało mi się. Podpisywałam te podrobione dowody. Robiłam to, bo w ten sposób ratowałam życie ludziom — opowiada pani Halina.

Więzienie za fałszywki

Fałszowanie dowodów było bardzo ryzykowne. — Mój brat trafił za to do więzienia. Był to przypadek. Ponieważ brakowało żywności, zaczęliśmy handlować z Niemcami końmi. Żandarmi zatrzymali dwóch handlarzy i sprawdzili im dokumenty. Zapytali wójta, czy wydawał tym osobom dowody. Wójt zaprzeczył i wyszło, że są to fałszywki. Wtedy aresztowano brata, bo to on dostarczył te podrobione papiery — opowiada pani Halina.

Brat siedział w więzieniu w Czechach, pracował w fabryce amunicji. Tam zainteresował się nim wachman, który był Czechem i wyciągnął go z więzienia. Wrócił do domu w 1943 roku.

Mauthausen, Dachau i Oświęcim

Był to też rok, w którym Niemcy aresztowali większość konspiratorów. — Aresztowano co najmniej 100 mężczyzn i ich wywieziono najpierw do Pomiechówka, gdzie część powieszono, a część katowano i ślad po nich zaginął. Resztę wywieziono do Mauthausen i Dachau.

Pracowali ciężko w kamieniołomach. Własnymi rękami przenosili wielkie głazy. Bardzo łatwo było tam zginąć — mówi pani Halina. Jeden z jej braci trafił do obozu w Oświęcimiu. A tam do jedzenia tylko woda, brukiew, śledzie. — Głód był taki, że więźniowie odbierali sobie jedzenie. Jak zupa się wylała, to zbierali i jedli ją z piaskiem — opowiada. Jej bracia, na szczęście, wrócili po wojnie do domu.

roz

Czytaj e-wydanie

Pochwal się tym, co robisz. Pochwal innych. Napisz, co Cię denerwuje. Po prostu stwórz swoją stronę na naszym serwisie. To bardzo proste. Swoją stronę założysz klikając " Tutaj ". Szczegółowe informacje o tym czym jest profil i jak go stworzyć: Podziel się informacją:

">kliknij
Problem z założeniem profilu? Potrzebujesz porady, jak napisać tekst? Napisz do mnie. Pomogę: Igor Hrywna







Komentarze (3) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. prawdziwa #2320678 | 88.199.*.* 4 wrz 2017 21:50

    Polka, szkoda tylko, że po takiej bohaterskiej postawie tej Pani, mamy dzisiaj u władzy potomków komunistów i mazurów z faszystowskimi przekonaniami, którzy wcześniej wyrządzili tyle zła a teraz dalej są przy korycie i przekłamują historię.

    Ocena komentarza: warty uwagi (23) odpowiedz na ten komentarz

  2. Czytelnik #2320563 | 83.31.*.* 4 wrz 2017 19:36

    Może by tak podać nazwisko tej B Może by podać nazwisko Bohaterki

    Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz

  3. lata 60 #2320113 | 83.6.*.* 4 wrz 2017 07:33

    ciepła ,dobra osoba , mam bardzo dobre wspomnienia jeszcze jak była nauczycielką w szkole podstawowej nr 1

    Ocena komentarza: warty uwagi (5) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

    2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5