Dzisiaj (17 sierpnia) obchodzimy Dzień Pozytywnie Zakręconych

2023-08-17 10:00:00(ost. akt: 2023-08-16 18:47:44)

Autor zdjęcia: arch.

W roku 2023 Dzień Pozytywnie Zakręconych przypada na 17 sierpnia. Pozytywnie zakręcony to taki człowiek, który całym sobą oddaje się swojej pasji, często wpada na zwariowane pomysły. Przypominamy wywiad z Grażyną Freitag, która kolekcjonuje kieliszki.
Pani Grażynka uzbierała 300 kieliszków. Każdy z nich ma swoją historię.

— Byłam na turnieju rycerskim w Anglii. Rycerzowi, który pił jakiś trunek z kieliszka powiedziałam po polsku: na zdrowie. Był bardzo zaskoczony, odpowiedział mi po polsku i podarował mi ten kieliszek — mówi pani Grażyna.

Grażyna Freitag kolekcjonuje głównie znaczki, ale od 5 lat zbiera również kieliszki. W swoich zbiorach ma ich około 300. Pochodzą z różnych stron świata. Każdy ma swoją historię, a kolekcjonerka może opowiadać o nich godzinami. Każdy z nich wiąże się także ze wspomnieniem, często osobistym, a także z miejscami, w których była.

A zaczęło się od zwykłego przypadku. Pani Grażyna była na turnieju rycerskim w Anglii. Przechodziła koło namiotu rycerzy. Jeden z nich nalał sobie do kieliszka jakiś trunek, a ona powiedziała mu po polsku "na zdrowie". — Rycerz był bardzo zaskoczony, ale uśmiechnął się i ku mojemu zaskoczeniu, podarował mi go — wspomina.

Od tego zdarzenia Grażyna Freitag zaczęła kolekcjonować kieliszki. Ten pierwszy jest taki typowo rycerski. Kolejny kieliszek kupiła w Greenwich. Była tam razem z mężem. Zobaczyła nietypowy kieliszek, pochodzący właśnie stamtąd. Spodobał się jej.

— Kupiłam go i powiedziałam wtedy do męża, że zaczniemy zbierać kieliszki. To był drugi kieliszek w jej zbiorach — mówi pani Grażynka.

Na początku kupowała kieliszki w miejscach, w których była. Jeśli jakiś wpadł jej w oko, bo był ciekawy, inny od wszystkich, to kupowała i dokładała do zbiorów.

Potem jak znajomi, przyjaciele i rodzina dowiedzieli się, że fascynują ją kieliszki, zaczęła je dostawać w prezencie. Najwięcej kieliszków dostała od dzieci, które lubią podróże po świecie. W zbiorach pani Grażynki są kieliszki z Rzymu, Wenecji, Londynu, Malediwów.

Ma bardzo różne kieliszki, także takie zwyczajne, zwykłe, jakich używa się na co dzień. Jednym z nich jest kieliszek do likieru.

— Dla mnie ma wielką wartość, bo ma już ponad 40 lat. Był to ulubiony kieliszek mojej teściowej. Jakimś cudem zachował się w jej mieszkaniu i mój mąż wziął go z sentymentu i tak został w moich zbiorach — opowiada pani Grażynka.
Wśród zagranicznych kieliszków ma kieliszek, który pojawił się w Anglii przed ślubem Kate i Wiliama. — Ma naklejkę z ich wizerunkiem. Jest unikatowy, bo nie jest już sprzedawany. A ja go mam — dodaje pani Grażynka.

Nie jest to jedyny tak unikalny kieliszek. Pani Grażyna ma ich więcej, np. kieliszek z cukierkami M&M'S, "kulawy" kieliszek. — Ten "kulawy" zainteresował mnie bardzo, bo jest na nim napis Polska, jest też flaga i godło. Jak trzyma się go w ręku, wygląda normalnie, jak się go postawi, to jest krzywy — mówi pani Grażynka.


Nidziczanka lubi poszperać po strychach rodzinnych, zawsze uda się coś ciekawego znaleźć. — Dawno temu na strychu u cioci znalazłam stary poniemiecki młynek do kawy z korbką. Był bardzo zniszczony, pomalowany białą farbą olejną. Wymieniłam go na nowy młynek do kawy, a ten stary poddałam renowacji i pięknie teraz wygląda. Mam też stary kubek z XIX wieku — dodaje pani Grażynka.
Wśród rodzinnych pamiątek najcenniejszą rzeczą, jaką ma jest "Śpiewnik kolęd, pieśni, pastorałek". Jest to pamiątka po jej prapradziadku.

Pani Grażynka znalazła go u swojej babciulki. Śpiewnik jest bardzo zniszczony, pozszywany sznurkiem. Najprawdopodobniej pochodzi z początku XIX wieku, a może nawet jest starszy, bo babcia pani Grażynki urodziła się w 1886 roku, a śpiewnik odziedziczyła po swoim ojcu. — Bardzo chciałabym pięknie w skórę oprawić śpiewnik, ale nie mogę znaleźć introligatora, który by się tego podjął — mówi kolekcjonerka.

Babcia pani Grażynki miała przepiękny strój ludowy, który nakładała podczas ważnych uroczystości. Szczególnie piękna była chusta ręcznie malowana. Babcia podarowała jej tę chustę, ale kiedy zmarła, postanowiono, że babcia będzie pochowana w stroju ludowym i w tej chuście.
Kolejna pasja naszej rozmówczyni to książki. Ma ich bardzo dużo. Wszystkie są przeczytane. Pani Grażynka kocha czytać. Zasypia z książką, a czasami zdarza się, że przy czytaniu zastaje ją świt. Najstarsza książka jaką ma, pochodzi z 1957 roku. Wydana została w styczniu, a jest to data urodzin mojej rozmówczyni.
Będąc jeszcze w szkole, marzyła, aby mieć dzieła polskich klasyków Mickiewicza, Słowackiego, Prusa, Sienkiewicza. I jej marzenie się spełniło. Książki te zajmują czołowe miejsce w jej bibliotece. Kupowała głównie te utwory, które chciała przeczytać, dlatego odzwierciedlają jej upodobania literackie.
Ma w swoich zbiorach książki z czasów swojej młodości, np. "Przygody Tomka Soyera", "Zapałkę na zakręcie". Potem był etap czytania kryminałów, romansów, np. "Przeminęło z wiatrem".

Pani Grażynka wspomina, że w latach 80-tych były problemy z kupieniem książek. Ale w naszej księgarni można było wykupić sobie półkę. Płaciło się za nią niewiele, ale za to kierowniczka odkładała na tę półkę wszystkie nowości, a pani Grażynka wybierała te książki, które chciała mieć.
Książki to jest jej największa miłość i boi się, że współczesna młodzież nie docenia tego, bo tak naprawdę, to książka jako książka już staje się niepotrzebna.
Pani Grażynka najbardziej ceni sobie pamiątki rodzinne, przekazywane z pokolenia na pokolenie. Ma do tej pory pierścionek swojej mamy, który ona kupiła za swoją pierwszą wypłatę. Mama ma już 85 lat, a pierścionek kupiła, gdy miała lat 15. Kolekcjonerka zbiera również znaczki. Jednym z najbardziej niezwykłych jest znaczek z Nidzicy przysłany z Nowej Zelandii. Jest to znaczek wyjątkowy, bo jest to cegiełka na odbudowę naszego miasta. Do tego został on przysłany w przepięknej kopercie.

Pani Grażynka podkreśla, że nie zbiera dla wartości materialnych zbiorów, ale dla samego zbierania. Jest to jej wielka pasja, ale także sposób spędzania czasu wolnego. O zbiory trzeba dbać. Zajmuje to sporo czasu. Jak przychodzą długie zimowe wieczory, pani Grażynka, jak mówi, przewietrza zbiory. Wyjmuje wszystkie kieliszki, myje je, wyciera i ustawia. Jednak nie wszystkie da się włożyć do wody.
— Kieliszek z wizerunkiem Kate i Wiliama muszę przetrzeć miękką szmatką, bo w wodzie naklejka odkleiłaby się i nic nie zostałoby z kieliszka. Straciłby swoją unikatowość. Tak jest z wieloma przedmiotami, które mam, a zapłakałabym się, gdybym straciła jakiś przedmiot z mojej kolekcji — zapewnia.


Jesteś pozytywnie zakręcony? Chcesz opowiedzieć o swojej pasji?
Zadzwoń!!
502 499 548

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5